Polacy grali z Francją, ale nie mieli już szans na awans. To widać było po lubelskiej strefie kibica. Zdjęcia

To zdecydowanie najsłabsza frekwencja spośród wszystkich spotkań, jakie Polacy rozegrali podczas niemieckiego Euro. Zarówno starcia z Holandią (16 czerwca), jak i Austrią (21 czerwca) przyciągnęły do strefy kibica komplet, a co więcej nie dla wszystkich starczyło wówczas miejsca. Organizatorzy przewidzieli dla przybyłych 900 miejsc siedzących.

Kadra prowadzona przez Michała Probierza przegrała jednak i z Holandią (1:2) i z Austrią (1:3), jako pierwsza ze wszystkich 24 drużyn biorących udział w turnieju jakiekolwiek szanse na wyjście z grupy.

W spotkaniu z Francją selekcjoner zdecydował się dać zagrać rezerwowemu bramkarzowi Łukaszowi Skorupskiemu (we wcześniejszych meczach, zresztą bardzo dobrze, bronił Wojciech Szczęsny). „Skorup” świetnie zastąpił „Szczenę”, niejednokrotnie ratując skórę Biało-Czerwonym. 33-latek był zdecydowanie najlepszym graczem naszej reprezentacji, ale raz skapitulował, po strzale Kyliana Mbappe z rzutu karnego w 56 minucie spotkania.

Ale Polacy się nie poddali. Wyrównali w 79. min, także po karnym. Faulowany w szesnastce rywali był Karol Świderski, a jedenastkę za drugim razem na gola zamienił Robert Lewandowski. Jego pierwszą próbę obronił Mike Maignan, lecz golkiper Trójkolorowych w momencie strzału kapitana reprezentacji Polski był przed linią bramki i sędziujący Marco Guida z Włoch nakazał powtórzenie rzutu karnego. Tym razem „Lewy” był już bezbłędny.

Do tej pory w strefie kibica pokazywane były tylko wybrane spotkania fazy grupowej. W niedzielę rozpoczyna się faza pucharowa i od tego momentu w kompleksie Playa Marina kibice będą mogli zobaczyć już każdy mecz do końca turnieju.