Porażka Stelmetu BC Zielona Góra w Bonn. Nie widać końca kryzysu w ekipie zielonogórzan

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Vladimir Dragicević był jedynym zawodnikiem do którego w Bonn nie mogliśmy mieć pretensji
Vladimir Dragicević był jedynym zawodnikiem do którego w Bonn nie mogliśmy mieć pretensji Mariusz Kapała
Stelmet BC Zielona Góra zagrał ostatni w tym roku mecz w Lidze Mistrzów. Zmierzył się z będącym w podobnej sytuacji Telekomem i przegrał.

Oba zespoły do wtorkowego wieczoru w ośmiu meczach uzbierały zaledwie po dwa zwycięstwa. Stelmet BC Zielona Góra wygrał właśnie z Niemcami w Zielonej górze i także u siebie i Sidigasem Avellino. Telekom pokonał na wyjazdach Aris Saloniki 75:69 i Sidigas w Avellino 69:61.

Tak więc pojedynek obu najsłabszych drużyn grupy D był z gatunku tych, który zwycięzcy da jeszcze cień szansy na powalczenie o awans, natomiast przegranego praktyczne pozbawi zupełnie złudzeń.

Zielonogórzanie pojechali do Bonn w określonej i - nie ma co ukrywać - trudnej sytuacji. Zespół nie gra tak, jak tego od niego oczekiwano. Przegrywa mecze których nie powinien. Nie stanowi monolitu i nie wygląda jak ekipa mająca wspólny cel. Ostatnie ligowe spotkanie w Lublinie na ławce przesiedzieli James Florence i Vladimir Dragicević. Pierwszy podkręcił kostkę, drugi był zdrowy, ale trener Artur Gronek nie skorzystał z jego usług, jakby chcąc dać sygnał ekipie, że nie toleruje pewnych postaw. Do Bonn pojechali obaj. Niestety, nie mógł zagrać Boris Savović, któremu odnowiła się kontuzja nadgarstka.

Biorąc pod uwagę kłopoty Stelmetu i absencję Savovicia, faworytem była ekipa z Bonn.

Gospodarze zaczęli od rzutów Juliana Gamble i Antony’ego DiLeo. Pierwsze punkty dla nas zdobył Thomas Kelati. Potem prowadziliśmy 11:8 i pierwsza kwarta przyniosła nam trochę optymizmu. Na początku drugiej było nawet 18:11 dla Stelmetu. Potem, niemal do samej przerwy wygrywaliśmy. Wyglądało to całkiem dobrze. Wprawdzie gospodarze przed końcem drugiej kwarty odzyskali prowadzenie i byli trzy punkty do przodu, ale to, co pokazali zielonogórzanie było niezłe i dawało podstawę, by liczyć na zwycięstwo.

W trzeciej kwarcie byliśmy cały czas blisko. Niemcy odskakiwali na kilka punktów, my mozolnie odrabialiśmy i zbliżaliśmy się na odległość dwóch, albo jednego punktu. Nie potrafiliśmy zatrzymać Amerykanina Juliana Gamble’a, w naszym zespole podobał się Dragicević. Problemem były cztery faule Przemysława Zamojskiego złapane już w połowie trzeciej kwarty. Przed czwartą decydującą kwartą Telekom Baskets wygrywał różnicą ośmiu punktów. Miejscowi byli więc bliżej sukcesu, ale sprawa ciągle pozostawała otwarta Na początku ostatniego fragmentu meczu Telekom odskoczył na dziewięć punktów, potem na 11. Nasi nie potrafili być skuteczni na tyle, żeby przechylić szalę na swoją korzyść. Szkoda, bo zespół z Bonn był kolejną ekipą, którą Stelmet powinien pokonać. Niestety, kryzys trwa.

Telekom Baskets Bonn - Stelmet Zielona Góra 72:58 (11:14, 23:17, 22:17, 16:10)

Telekom Baskets: Gamble 22, DiLeo 12 (2), Mayo 13 (3), Bartolo 10, Djurisić 4 (1), oraz: Zubcić 5 (1), Hill 4, Klein 0, Breuing 2,
Stelmet BC Zielona Góra: Koszarek 8 (2), Mokros 5, Hrycaniuk i Kelati po 2, Gecevicius 0 oraz Dragicević 18 , Zamojski 11 (3), Florence 8, Matczak 4, Moore 0,

Sędziowali: Yohan Rosso (Francja), Luis Castillo (Hiszpania), Luka Kardum (Chorwacja).

Widzów: 2.800.

Zobacz też: Adam Waczyński - polski koszykarz, który stał się gwiazdą w Hiszpanii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Porażka Stelmetu BC Zielona Góra w Bonn. Nie widać końca kryzysu w ekipie zielonogórzan - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24