Prezes Kulesza przed laty w Jagiellonii do Michała Probierza: „Zostaniesz u mnie selekcjonerem” - ujawnia trener Krzysztof Brede

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Sztab Jagiellonii Białystok w marcu 2016 roku z trenerem Michałem Probierzem (w środku) i jego asystentem Krzysztofem Brede (pierwszy z prawej)
Sztab Jagiellonii Białystok w marcu 2016 roku z trenerem Michałem Probierzem (w środku) i jego asystentem Krzysztofem Brede (pierwszy z prawej) Wojciech Wojtkielewicz
Krzysztof Brede pracował u boku Michała Probierza, gdy został zatrudniony w Jagiellonii Białystok i wspólnie odnosili sukcesy z tą drużyną, zajmując miejsca na podium ekstraklasy. W rozmowie z nami obecny trener piłkarzy II-ligowej Chojniczanki ujawnia nieznany epizod sprzed kilku lat. Jak się okazuje, już wtedy Cezary Kulesza widział w zatrudnionym przez siebie szkoleniowcu przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski.

W trakcie sobotniej konferencji prasowej po meczu Hutnik Kraków – Chojniczanka zapytaliśmy Krzysztofa Brede, jaka jest jego opinia na temat ostatniego wyboru selekcjonera kadry przez prezesa PZPN Cezarego Kuleszę.

- Ten wybór to kapitalna sprawa – odpowiada z wielkim entuzjazmem w głosie szkoleniowiec zespołu z Chojnic. - Michał jest prywatnie moim bardzo dobrym, starszym kolegą, jednym z moich mentorów w zawodzie trenera, obok „Bobo” Kaczmarka, z którym współpracowałem w Lechii Gdańsk. Michał marzył o tym, żeby zostać selekcjonerem. Co więcej, w nowym sztabie reprezentacji jest także mój przyjaciel Sebastian Mila, z którym znamy się od dziecka, grywając w tenisa tworzymy parę deblową. Dlatego jestem mega szczęśliwy, że tak bliscy mojemu sercu ludzie są dzisiaj odpowiedzialni za najważniejszą drużynę w Polsce. I jestem bardzo tym podekscytowany. Życzę im, żeby im szło, żeby wykonywali tę pracę z taką pasją, z jaką zawsze podchodzili do futbolu, bo zarówno Michał, jak i Seba to wielcy pasjonaci piłki nożnej. Trener Kaczmarek zawsze mi powtarzał: „Ja nie żyję przy piłce, tylko z piłki”. I to jest esencja tej pasji, bo my, gdy tylko rano się obudzimy, myślimy o piłce i zasypiamy, myśląc o piłce. To jest nasza pasja, nasze hobby.

Jak się okazuje, krąg dobrych znajomych Krzysztofa Brede w sztabie reprezentacji nie ogranicza się do dwóch wspomnianych osób.

- Jest tam przecież jeszcze człowiek, którego znam z czasów poznańskich, czyli Andrzej Dawidziuk (trener bramkarzy, przez kilka lat pracował w Lechu – przyp.). Bardzo go cenię, bo to człowiek z klasą, który zawsze mi imponował. Cieszę się, że jest z nimi w reprezentacji także Robert Góralczyk, który może nie jest mi tak bliski, jak wcześniej wymienieni, ale jest moim dobrym kolegą po fachu. Gdybym miał to wszystko spiąć klamrą, to dodam, że prezesem PZPN jest człowiek, dzięki któremu też wiele się nauczyłem, bo prezes Kulesza to prezes Jagiellonii z czasów, kiedy byłem drugim trenerem w tym klubie i odnosiliśmy sukcesy, takie jak wicemistrzostwo Polski czy trzecie miejsce w ekstraklasie. Wykonywaliśmy wówczas kapitalną pracę i dziś w drużynie narodowej są piłkarze, z którymi spędziłem bardzo dużo czasu. To Przemek Frankowski, którego jeszcze jako zawodnik i grający trener wprowadzałem do seniorskiej piłki w rezerwach gdańskiej Lechii, a także Karol Świderski, z którym mam kapitalny kontakt na co dzień. Zarówno z nim, jak i z jego rodziną często rozmawiamy, wspieram go, doradzam, bo on obecnie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych (jako piłkarz Charlotte FC – przyp.).

Zapytaliśmy trenera Chojniczanki, czy nie miał choć małej nadziei w sercu, że po swojej nominacji Michał Probierz zadzwoni z propozycją zatrudnienia go w sztabie Biało-Czerwonych.

- Bardzo szanuję Michała, wiem, że on był do tej roli przygotowany. Ja natomiast nawet się nie łudziłem – wyjaśnia Krzysztof Brede. - Uczciwie powiem, że myślałem, iż trenerem kadry zostanie inny mój dobry kolega z kursów UEFA Pro, Marek Papszun. Wszystko na to wskazywało, aczkolwiek pamiętam takie spotkanie sprzed lat, na którym był Cezary Kulesza i Michał Probierz. Odnosiliśmy wtedy sukcesy w Jagiellonii i tak żartując w jakiejś rozmowie prezes Kulesza powiedział do Michała: „Jak kiedyś będzie możliwość, to zostaniesz u mnie selekcjonerem reprezentacji”. No i to się faktycznie spełniło! A co do mnie, to ja nie żyłem nadzieją na pracę w sztabie. Mam długi kontrakt w Chojnicach i wraz z prezesem oraz współwłaścicielami klubu mamy coś do zrobienia. Jestem dla nich osobą, której ufają, w którą wierzą, a skoro ktoś we mnie wierzy i mi ufa, to ja muszę być lojalny wobec tych ludzi. W każdym razie nie było żadnego telefonu, żadnego sygnału, a mi to nawet przez myśl nie przeszło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24