Przerwana seria PGE Spójni Stargard. Bitwa z Anwilem NA ZDJĘCIACH

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 93-94.
PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 93-94. Tadeusz Surma
Prawie kompletnie wypełniona stargardzka hala kibicami czekała na świetne widowisko i siódme zwycięstwo z rzędu Spójni. Było blisko, ale jednak Anwil Włocławek miał więcej atutów.

Anwil wygrał w pełni zasłużenie w Stargardzie. Grał energiczniej, w kluczowym fragmencie skuteczniej, a przede wszystkim miał więcej do zaoferowania w ataku pozycyjnym. Potrzebował jednak dogrywki do zwycięstwa.

Goście uzyskali przewagę zaraz na początku III kwarty i do 37. minuty kontrolowali mecz. W Spójni brakowało skuteczności, spokoju, ale i mocniejszej defensywy. Anwil prowadził 84:73 i gospodarze musieli postawić wszystko na jedną kartę - szybkie akcje w ataku, jeszcze większa presja w obronie. I różnica zaczęła topnieć, ale 90 sekund przed końcem było 78:86. Mimo to Spójnia doprowadziła do dogrywki. Tę kluczową akcję przeprowadził Courtney Fortson. Lider zespołu trafił za trzy i był faulowany. Wykorzystał dodatkowy rzut i potrzebna była dogrywka. W hali nie było osób, które końcówkę regulaminowego czasu oglądaliby na siedząco.

W dogrywce sytuacja się zmieniała. Anwil był na prowadzeniu, ale Spójnia go ścigała i mogła przechylić szalę na swoją korzyść. Tym razem Fortson popełnił kluczową stratę, a po chwili spudłował ostatni rzut.

- To było wspaniałe widowisko. Na parkiecie poczułem się tak, jak kiedyś oglądając mecze Komfortu Forbo Stargard w telewizji. Wszystko tu huczało. Świetnie się gra przy takiej atmosferze. Małymi detalami przegraliśmy. Statystyki na styku - jedna obroniona akcja i my byśmy cieszyli się ze zwycięstwa. To jednak Anwil rzucił ostatnie punkty - mówił skrzydłowy Spójni Paweł Kikowski.

- Jestem dumny i zadowolony z postawy zespołu. Mogło się to jednak zakończyć w dwie strony, bo Spójnia też zasługiwała na wygraną. W I połowie mieliśmy problemy z wolnymi, nie mogliśmy się odblokować. Później zwiększyliśmy intensywność w obronie, była przewaga punktowa, ale w końcówce to gospodarze mieli kilka fartownych rzutów. Na szczęście udało się wygrać po dogrywce - mówił Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu.

- Gdyby to była piłka nożna to skończyłoby się sprawiedliwym remisem. Był to - jak w boksie - pojedynek wagi ciężkiej. Przewalczyliśmy wszystkie rundy. W takich meczach wszystko rozbija się o detale - jeden punkt, jedna zbiórka. Może to dobrze, że przegraliśmy teraz, a nie w czwartek. W czwartej kwarcie trwała walka na całego i wszyscy pomogli w doprowadzeniu do dogrywki. Dziękuję kibicom za świetną atmosferę, pomoc, szkoda, że pożegnaliśmy się porażką - podsumował Sebastian Machowski, trener PGE Spójni.

Przed Spójnią teraz turniej o Puchar Polski. W czwartek ćwierćfinał i mecz z Kingiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przerwana seria PGE Spójni Stargard. Bitwa z Anwilem NA ZDJĘCIACH - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24