Spadli z ligi pierwszy raz w historii. „Jest kilka powodów, a głównym są finanse”

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(Na szczebel centralny drużyna z Lublina dostała się w 2011 roku. 13 lat później go opuszcza)
(Na szczebel centralny drużyna z Lublina dostała się w 2011 roku. 13 lat później go opuszcza) fot. Michał Piłat/AZS UMCS Lublin
Luxiona AZS UMCS Lublin zajęła ostatnie miejsce w 1. lidze, a tym samym pożegnała się z drugim poziomem rozgrywkowym w kraju.

– Wiedziałem, że będziemy walczyć o utrzymanie, ale nie spodziewałem się, że ten sezon zakończy się tak gorzko. Ten gorzki smak jest też związany z aspektem ludzkim, bo budując jesienią kadrę zaufałem, że 18-19 zawodników, którzy zadeklarowali grę, faktycznie będzie grało. Okazało się jednak co innego. Na meczach mieliśmy do dyspozycji 9-11 osób, a raz pojechaliśmy w sześciu… I nawet ambicja niezawodnych między innymi Łukasza Mietlickiego (grającego trenera – przyp. red.), Tomka Ławickiego, Tomka Sekreckiego, Marcina Wojtaszka czy Pawła Szymonka nie była w stanie tego zrekompensować. Chłopaki się przecież nie rozdwoją – mówi dyrektor zarządzający do spraw futsalu AZS UMCS Lublin, Artur Banasik.

Spośród 22 rozegranych w sezonie ligowym meczów popularne „Dziki” wygrały tylko dwa razy (bilans: 2-4-16).

– Wynik sportowy jest wypadkową różnych rzeczy, które działy się przez ostatnie dwa lata. Najgorsze jest to, że sygnały, które dawaliśmy, pozostawały jakby niezauważone… To przykre, że ten piękny sport, jakim jest futsal, jest traktowany w ten sposób i nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia – ubolewa dyrektor Artur Banasik, który w klubie pracuje do 2019 roku.

Do ekipy zielono-białych dołączył z innego lubelskiego zespołu, All Promote Futsal Team, który sensacyjnie awansował wówczas do 1. ligi. Kluby zdecydowały się na fuzję, tworząc jeden zespół pod nazwą AZS UMCS Lublin. Rok później udało pozyskać się sponsora tytularnego, firmę Luxiona. Drużyna przeżywał najlepszy czas w dziejach, niemal do końca sezonu licząc się w walce o awans do ekstraklasy.

– Mieliśmy odpowiedni budżet i było naprawdę blisko. Przegraliśmy wtedy awans, ale w walce sportowej. To też było co innego niż teraz – wyjaśnia.

Co zdaniem dyrektora zaważyło na tym, że cztery lata później po marzeniach o awansie zostały tylko wspomnienia, a co gorsza przydarzył się bolesny spadek.

– Jest kilka powodów, a głównym są finanse. W porównaniu do zeszłego sezonu nasz budżet był mniejszy o 30 procent, natomiast wobec tego najlepszego (2020/21), gdzie walczyliśmy o awans – o 50. Ja wiem, że pieniądze to nie wszystko, ale w sporcie są bardzo ważne. Zostaliśmy zatem zmuszeni do szukania oszczędności, więc podczas wyjazdów nie korzystaliśmy na przykład z noclegów w hotelach. Niestety, ale nie da się wyjść z busa po 600-kilometrowej podróży i być później na parkiecie wirtuozem – mówi. – Druga kwestia to brak współpracy między klubami. Mam na myśli kluby piłkarskie, w których to grają nasi zawodnicy. Ja oczywiście rozumiem, że każdy dba najpierw o własne podwórko, ale brakuje takiej chęci wyjścia naprzeciw. Brakuje też zainteresowania ze strony samych zawodników. Na możliwość gry w drużynie występującej na poziomie centralnym, pierwszym pytaniem niektórych z nich, jest to o zarobki. Ubolewam nad tym, bo ja będąc wychowankiem Motoru Lublin, kiedyś bym marzył o takiej szansie, a dziś jest inaczej. Niektórzy wolą zatem występować w B-klasie i A-klasie i zarobić więcej niż grać w pierwszoligowej drużynie futsalu – uzupełnia.

We wtorek za pośrednictwem mediów społecznościowych wystosował emocjonalny wpis, w którym przeprosił kibiców lubelskiego futsalu i podziękował im. Zastanawia się w nim też, jaka będzie przyszłość dyscypliny w naszym województwie. Sam na pewno nie zamierza się z nią jednak rozstawać.

– Futsal to sport, który uratował mi życie i myślę, że tak czy siak nadal będę z nim związany. Nie umiałbym chyba inaczej. Póki co oddałem się dyspozycji zarządu i zobaczymy, co dalej. Zawsze wyrażam chęć do działania, lecz nie chciałbym zostać w klubie tylko na zasadzie, aby w nim być. Jeśli miałbym zostać, to chciałbym wiedzieć, na jakich zasadach. Chciałbym też zrobić trzyletni plan naprawczy i szybko wrócić do 1. ligi. Bo im dłużej to będzie trwało, tym będzie o to trudniej. Ale jak mówię, czekam na dalsze decyzje zarządu – wyjaśnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spadli z ligi pierwszy raz w historii. „Jest kilka powodów, a głównym są finanse” - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24