Radomiak znokautowany w pierwszych 30 minutach. Jagiellonia wciąż liderem. Kulisy meczu na zdjęciach

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski
W meczu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok potwierdziła swoją wyższość nad Radomiakiem i pokonując Zielonych, pozostała na fotelu lidera rozgrywek.

Kulisy wygranej Jagiellonii w Radomiu nad Zielonymi

Goście, którzy przyjechali do Radomia będąc na fotelu lidera chcieli pójść za ciosem i kosztem Radomiaka zgarnąć kolejne trzy oczka. Mimo wszystko podopieczni Adriana Siemienieca obawiali się gospodarzy, a zwłaszcza ich rosłych zawodników. To właśnie w stałych fragmentach gry widzieli największe atuty zespołu Macieja Kędziorka. Jak się miało okazać po spotkaniu, zupełnie bezpodstawnie.

Zawodnicy popularnej „Jagi” podobnie, jak to miało miejsce w zwycięskim spotkaniu ze Śląskiem szybko chcieli rozstrzygnąć losy rywalizacji i na to się zanosiło. Goście zepchnęli rywala do defensywy i co rusz zagrażali bramce strzeżonej przez Gabriela Kobylaka.

Już w piątej minucie Jesus Imaz wykorzystał dośrodkowanie futbolówki w pole karne i pokonał Kobylaka, ale chwilę później gol nie został uznany, bowiem Hiszpan w momencie oddawania strzału był na spalonym. To było ostrzeżenie dla Zielonych, z którego ci nic sobie nie zrobili.

W 15 minucie było już 1:0, bo to co miało być bronią radomian, perfekcyjnie wykorzystali zawodnicy lidera. Po stałym fragmencie gry najwyżej w polu karnym do piłki wyskoczył Mateusz Skrzypczak i nie dał szans na skuteczną interwencję Kobylakowi.

Radomiak wciąż grał źle i tylko pachniało kolejnymi trafieniami dla przyjezdnych. Tak też się stało, ale w 26 minucie bramka została przez nich uzyskana, po akcji zespołowej. I tym razem w sukurs radomianom przyszedł VAR, i gol nie został uznany bo na spalonym był Nene. Dopiero po dwóch kwadransach nieco przebudzili się miejscowi, ale strzały Leonardo Rochy okazały się nieskuteczne.

Po zmianie stron pojedynek nie był już tak jednostronny, a dużo więcej strzałów na bramkę przeciwników oddawali radomianie. Cóż z tego skoro, jak przyznał po meczu trener Maciej Kędziorek, brakowało konkretów. Do bólu skuteczni byli za to liderzy z Białegostoku. Niefrasobliwość defensywy Zielonych w 73 minucie wykorzystał Kaan Calistaner. Nie bez winy był Kobylak, który w zasadzie popisał się asysta przy efektownym uderzeniu Niemca.

Końcowe fragmenty gry wyglądały w ten sposób, że nie mający nic do stracenia radomianie rzucili się do odrabiania strat, ale przez to nadziewali się na kontrataki. Po jednym z nich futbolówkę w siatce Zielonych umieścił Imaz, ale arbiter gola nie uznał, bowiem dopatrzył się przewinienia. Ostatecznie Jagiellonia zdobyła komplet punktów, ale co najbardziej cieszyło trenera Siemienieca, w końcu nie straciła gola. - To takie małe zwycięstwo formacji defensywnej – oznajmił opiekun lidera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Radomiak znokautowany w pierwszych 30 minutach. Jagiellonia wciąż liderem. Kulisy meczu na zdjęciach - Echo Dnia Radomskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24