Rafał Musioł: Austriacka czkawka Górnika Zabrze

Górnik Zabrze na dziewięć możliwych punktów zdobył jeden. Trener Jan Urban i jego piłkarze z meczu z Piastem próbują wyławiać okruchy optymizmu niczym poszukiwacze złota z rzeki Klondike, ale w całej sprawie najbardziej frapujące wydaje się poszukiwanie przyczyn kryzysu ekipy z Roosevelta.

Szkoleniowiec zespołu otwarcie upatruje ich w przebiegu zgrupowania w Austrii. Intensywny cykl sparingowy, zbyt mocni rywale i w efekcie naruszająca pewność siebie seria porażek z dużą liczbą straconych goli, miały być zaczynem ekstraklasowego falstartu.
Argumentacja oczywiście trudna do podważenia, jednak warto w jej kontekście przypomnieć, że wszystkie te wady przed wyjazdem przedstawiane były jako... zalety. Właśnie silni rywale (należy zresztą zwrócić uwagę, że nie była to bynajmniej ścisła czołówka Bundesligi) mieli hartować zabrzańską stal przed ligowymi zmaganiami i sprawić, by najważniejsze zadania stojące przed sztabem szkoleniowym były jeszcze bardziej jaskrawe. O potrzebie testów z rywalami nie przeszkadzającymi w grze i gwarantującymi wysokie zwycięstwa, nikt nawet nie wspominał.

Ta sprzeczność budzi w oczywisty sposób pytania o to, kto miał decydujący głos w opracowaniu planów przygotowań, które odbiły się tak potężną czkawką na starcie sezonu. Wątpliwości są tym bardziej uzasadnione, że podczas konferencji prasowej zorganizowanej tuż po przerwie wakacyjnej Jan Urban miał problemy z odpowiedzią na pytanie o miejsce zgrupowania i listę sparingpartnerów. Wówczas sytuacja ta mia-ła wydźwięk anegdotyczny, ale obecnie stanowi zagadkę wartą rozwiązania.