Rafał Musioł: Grupa kabaretowa Williamsa [KOMENATRZ]

Rafał Musioł
Rafał Musioł
- Patrząc z perspektywy rozwoju polskiego sportu, państwowe finansowanie hobby krakowianina nie ma żadnego sensu. Znacznie racjonalniejsza byłaby akcja „Szukamy następców Kubicy”- pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Miał być jeszcze Kubica, ale na szczęście złamał rękę raz, drugi. Ja tego nie chcę, kur… Pięć dych co roku płacić. Sp…laj - mówił Mateusz Morawiecki, wówczas prezes Banku Zachodniego WBK, w rozmowie nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele”

Dziś ten sam Mateusz Morawiecki pełni funkcję premiera RP i ma za sobą „kurtuazyjne” spotkanie z Kubicą, po którym Orlen - ponoć niezależnie od tych wszystkich wydarzeń - zdecydował się kupić kierowcy z Krakowa miejsce w bolidzie Williamsa. Kilkadziesiąt milionów złotych wpompowano więc w najsłabszy team Formuły 1, spełniając w ten sposób marzenie 34-latka o powrocie do sportu, z którego wypadł w skrajnie nieodpowiedzialny sposób.

Williams na starcie sezonu okazał się grupą kabaretową. Najpierw nie zdążył poskładać samochodu, potem okazało się, że złożył go w sposób niezgodny z regulaminem, a gdy już go przemodelował, wyszło na jaw, że brakuje mu części zamiennych, więc nie należy ścinać zakrętów po krawężnikach i generalnie trzeba uważać na zarysowania lakieru.

Kubica pojechał rzecz jasna w swoim stylu i nie zmieścił się w bramie do strefy garaży. Na starcie samego wyścigu od razu „przytarł” go jeden z konkurentów, potem jeszcze stracił lusterko, a do mety dojechał daleko za resztą stawki. A po drodze zdublował go nawet kolega z zespołu, który nie dość, że w F1 debiutuje, to przecież nie dostał do rąk samochodu zdecydowanie lepszego od tego, w którym - na uszkodzonej zresztą podłodze - siedział Polak.

Pomimo tego rachunku strat materialnych i prestiżowych, wszyscy byli jednak zadowoleni. Nawet Orlen ponoć był szczęśliwy, chociaż na bolidzie widnieje tylko macierzyste i właściwie wewnątrzkrajowe logo tej firmy, a nie bardziej rozpoznawalnego brandu używanego poza granicami. Ale może właśnie o to także chodziło, by nie być do końca kojarzonym z cyrkiem made in Williams?

Generalnie można odnieść wrażenie, że całej sprawy nie przemyślano do końca. Patrząc z perspektywy rozwoju polskiego sportu, finansowanie hobby Kubicy nie ma żadnego sensu. Znacznie ciekawsza i racjonalniejsza byłaby na przykład wzorowana na skokach narciarskich akcja „Szukamy następców Kubicy” i budowa kilku torów gokartowych, połączona z ufundowaniem stypendiów dla najzdolniejszych młodych kierowców. A wtedy pojawiłaby się szansa, że najlepszy z najlepszych także trafi do F1, ale już pod skrzydłami prywatnego sponsora i bez bagażu podejrzeń, że to wszystko jest tylko jedną wielką polityczną akcją, mającą za pieniądze podatników załatać dziurę w wizerunku premiera, który skutecznie pilnował tylko kasy prywatnej.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Raków Częstochowa wygrywa z kim chce i jak chce

Piast Gliwice gra od zwycięstwa do zwycięstwa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rafał Musioł: Grupa kabaretowa Williamsa [KOMENATRZ] - Dziennik Zachodni

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24