Rafał Jałocha od tego sezonu jest pierwszym trenerem Stali Kunów, wcześniej przez kilka sezonów był jej zawodnikiem. Grał zwykle w ataku lub w pomocy, w sumie w barwach Stali w oficjalnych meczach na różnych szczeblach rozgrywek zdobył ponad 50 bramek.
-Teraz staram się skupić na pracy szkoleniowej. Jeśli jest taka możliwość, wolę nie łączyć tego zajęcia z występami na boisku. Ale jak będzie taka konieczność, to pomogę drużynie. Zresztą grałem też w sparingach - mówi Rafał.
W obecnych rozgrywkach jego drużyna nie zaistniała w Regionalnym Pucharze Polski. W trzeciej rundzie przegrała na wyjeździe z Juventą II Starachowice 0:3 i pożegnała się z tymi rozgrywkami. -Akurat nie mogliśmy zagrać w pełnym składzie, ponieważ część zawodników miała obowiązki zawodowe. Pojechaliśmy na to spotkanie młodzieżą, przegraliśmy i odpadliśmy z rozgrywek. Szkoda, bo bardzo cenię sobie Regionalny Puchar Polski. Jako zawodnik najmilej wspominam sezon 2007/2008. Najpierw wygraliśmy na wyjeździe ze Starem Starachowice 3:1, a w drugiej rundzie pokonaliśmy 5:3 wtedy wyżej notowany od nas Klub Sportowy Tarłów. Zdobyłem dwie bramki i zaliczyłem najlepszy występ w tych rozgrywkach. W trzeciej rundzie przegraliśmy już 0:8 z Juventą Starachowice i na tym skończyła się nasza pucharowa przygoda - wspomina Rafał Jałocha. I wyraża nadzieję, że w kolejnej edycji Regionalnego Pucharu Polski Stal Kunów zajdzie dużo dalej, sprawiając po drodze miłe niespodzianki.
Rafał Jałocha przez większą część swojej przygody z piłką związany jest ze Stalą Kunów, ale przez pewien czas grał też w Kamiennej Brody i Moravii Morawicy. Jak mówi, wszędzie dobrze, ale w rodzinnym Kunowie czuje się najlepiej. 30-letni grający trener chciałby cały czas podnosić swoje umiejętności, żeby jak najwięcej przekazać drużynie.
-Dla mnie ważne jest to, że zespół opiera się na młodych wychowankach naszego klubu. A ja mam tę satysfakcję, że jako trener przeszedłem z tymi zawodnikami wszystkie szczeble, od trampkarza do seniora - zaznacza.
Od zeszłego roku jego wielkim hobby jest morsowanie. -Zachęcił mnie do tego kolega z Łodzi. Spróbowałem i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Gdzie morsuję? Najczęściej jest to Oczko w gminie Brody i nad zalew Piachy w Starachowicach. Jak wychodzę z wody, to czuję się zmęczony, ale zadowolony. A później mam niesamowitego powera - podkreśla trener Stali Kunów, który jest jednym z największych fanów morsowania wśród piłkarskich trenerów z Kielecczyzny. Stara się też do tego przekonać swoich podopiecznych. -Na razie żaden zawodnik się nie odważył, ale kilku młodych już pytało, widać, że są zainteresowani. Jak raz spróbują, to jestem przekonany, że im się to spodoba - dodaje Rafał, który w wolnych chwilach, oprócz morsowania, zajmuje się też swoim chrześniakiem Julkiem. -On chyba też będzie piłkarzem, będzie kontynuował rodzinne tradycje - kończy z uśmiechem trener Stali Kunów.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?