ROW Rybnik - Landshut Devils 51:39. Rybniczanie wygrali i oddalili nieco widmo spadku. Kwestia bonusa rozstrzygnięta w ostatnim biegu

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Żużlowcy ROW-u Rybnik pokonali na swoim obiekcie zespół z niemieckiego Landshut
Żużlowcy ROW-u Rybnik pokonali na swoim obiekcie zespół z niemieckiego Landshut Daniel Wojaczek
Żużlowcy ROW-u Rybnik pokonali na własnym obiekcie zespół Landshut Devils 51:39. Dzięki tej wygranej rybniczanie oddalili póki co widmo spadku z I ligi, zgarniając także punkt bonusowy. Te padł łupem rybniczan, dzięki biegowej wygranej w ostatnim wyścigu.

Do tego spotkania rybniczanie przystąpili będąc na ostatnim miejscu tabeli I ligi z zaledwie czterema punktami na swoim koncie. Goście z Niemiec z dwoma punktami więcej, zajmowali pozycję szóstą, ale w tabeli I ligi panował niesamowity ścisk. Rybniczanie, jeśli tym spotkaniem chcieli oddalić choć na moment widomo spadku, musieli wygrać, i to najlepiej za trzy punkty I ten plan - ku uciecze kibiców z Rybnika - udało się zrealizować.

Spotkanie od początku - używając analogii do boksu - przebiegało w myśl zasady: cios za cios. Wystarczy dodać, że pierwsze cztery wyścigi zakończyły się wynikiem 5:1, z tym, że dwa razy w takim stosunku wygrywali gospodarze i dwa razy - goście. Do połowy spotkania wynik był w zasadzie na styku, choć w parku maszyn rybniczan zrobiło się nieco bardziej nerwowo po wyścigu numer sześć, gdy na prowadzenie - niewielkie, bo dwupunktowe - wyszli gości z Landshut.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU ROW RYBNIK - LANDSUT DEVILS

Druga część spotkania to znów ostra wymiana ciosów. W wyścigu numer dziewięć świetnie na pierwszym łuku całą stawkę rozprowadził Kai Hukcenbeck, wypychając gospodarzy na szeroką, co przy krawężniku wykorzystał Jeppesen. I kiedy wydawało się, że goście wygrają ten bieg znów podwójnie, parę z Landshut zdołał rozdzielić Kurtz. Po biegu numer 10, wygranym przez podopiecznych trenera Antoniego Skupienia 5:1, przewaga rybniczan po raz pierwszy w tym meczu urosła do czerech punktów.

Do biegów nominowanych rybniczanie przystąpili z sześciopunktową zaliczką, co oznaczało, że by wyrównać stan dwumeczu musieli odrobić jeszcze cztery oczka (pierwszy mecz zakończył się wynikiem 50:40 dla Landshut). Teoretycznie nie była to misja niewykonalna. W biegu numer 14 widać było ogromną mobilizację pary rybniczan - Kurtz - Kvech. Zawodnicy ROW-u wyszli z pierwszego łuku na podwójnym prowadzeniu i choć dość desperacko gonił ich Bloedorn, to nie dał rady pokonać żadnego z rywali. Stan dwumeczu po tym biegu wyrównał się i było 87:87. I chociaż zwycięzca meczu był już znany, bo rybniczanie zgromadzili na swoim koncie 47 oczek, o punkcie bonusowym zdecydować miał bieg ostatni.

A w nim najlepiej na pierwszym łuku poradzili sobie gospodarze, pomiędzy których wskoczyć zdołał po chwili Huckenbeck. Wynik 4:2 w ostatniej gonitwie dnia, dał wygraną rybniczanom różnicą 12 punktów i tym samym dał im także punkt bonusowy. Wynik dwumeczu: 91:89.

W drużynie z Rybnika dobrze i równo pojechali liderzy - Jan Kvech, Matej Zagar, Brady Kurtz czy Patrick Hansen. Trochę mniej udany występ zaliczył Patryk Wojdyło. Niestety słabiej spisali się juniorzy. Cieniem samego siebie był Paweł Trześniewski, który przed tygodniem mecz w Landshut zakończył z wstrząśnieniem mózgu. Tylko jedno oczko do dorobku drużyny dorzucił także Kacper Tkocz. W drużynie gości liderem był Kai Huckenbeck. Jego wyśmienita postawa to było jednak za mało do zdobycia przez niemiecki klub bonusu.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24