Co ciekawe, poprzedni raz Górnik cieszył się ze zwycięstwa w delegacji 29 kwietnia, czyli jeszcze w poprzednich rozgrywkach. Od tamtej pory łęcznianie zanotowali siedem wyjazdowych spotkań bez wygranej. Do poniedziałkowego wieczoru, w trwającej ligowej kampanii z czterech gier "w gościach" przywieźli zaledwie punkt.
W Chorzowie przełamali jednak złą passę, choć gole na wagę trzech oczek zdobyli dopiero w końcówce meczu. Początek rywalizacji należał natomiast do gospodarzy. "Niebiescy" od pierwszych minut starali się bowiem otworzyć wynik, jednak ze strzałami Urbańczyka, Posinkovicia, Przybeckiego i Corbeliniego poradził sobie dobrze dysponowany Sergiusz Prusak.
W 31. minucie łęcznianie mieli najlepszą okazję na zdobycie bramki przed przerwą, ale w dogodnej sytuacji Michał Suchanek strzelił w słupek. Miejscowi odpowiedzieli golem autorstwa Bojan Markovicia, ale z uwagi na pozycję spaloną strzelca, trafienie to nie zostało uznane przez sędziego.
W końcówce pierwszej połowy "Górnicy" doznali osłabienia. Drugą żółtą kartkę obejrzał bowiem obrońca Łukasz Wiech. Wydawało się, że gra w przewadze ułatwi zadanie chorzowianom i początkowo tak było. Po zmianie stron "Niebiescy" rzucili się do ataków. Przez 20 minut bili głową w mur, ale wreszcie dopięli swego, gdy po dośrodkowaniu Przybeckiego piłkę do własnej bramki skierował Arkadiusz Kasperkiewicz.
Podopieczni trenera Juan Ramóna Rochy nie wykorzystali kilku szans na strzelenie drugiego gola i to się na nich zemściło. Dość nieoczekiwanie, w końcówce spotkania inicjatywę przejął grający w "dziesiątkę" Górnik. Najpierw, na listę strzelców wpisał się Łukasz Tymiński, który strzałem z woleja wykończył wrzutkę z lewego skrzydła. Z kolei w doliczonym czasie gry zwycięskie trafienie zanotował Grzegorz Bonin. Kapitan zielono-czarnych popisał się pięknym strzałem w samo okienko z około 16 metrów i utonął w objęciach uradowanych kolegów.
Dzięki tej wygranej, łęcznianie wydostali się ze strefy spadkowej i po dziewięciu kolejkach plasują się na jedenastym miejscu w tabeli z dorobkiem 11 punktów. Triumf nad Ruchem był dla ekipy prowadzonej przez trenera Tomasza Kafarskiego drugim z rzędu ligowym zwycięstwem.
- Wydarzyła się bardzo niezwykła rzecz - powiedział szkoleniowiec Górnika na pomeczowej konferencji prasowej. - Moja drużyna zagrała bardzo słabą pierwszą połowę. Czerwona kartka osłabiła nas w ataku. Szacunek dla chłopaków. Grali do końca. To, że udało się wygrać, to wielka sprawa. Szkoda mi Ruchu, bo gra lepiej, niż pokazuje to miejsce w tabeli. My cieszymy się ze zwycięstwa. Mam nadzieję, że będzie to dobry prognostyk na przyszłość – dodał.
Już w sobotę zielono-czarnych czeka kolejne spotkanie w Nice I lidze. Tym razem rywalem "Górników" będzie GKS Tychy. Do tej konfrontacji dojdzie na stadionie w Łęcznej o godzinie 16.
Ruch Chorzów – Górnik Łęczna 1:2 (0:0)
Bramki: Kasperkiewicz 65 (samobójcza) – Tymiński 84, Bonin 90+2
Ruch: Bankov – Villafane, Kowalczyk (14 Trojak), Marković, Hołownia, Walski, Urbańczyk, Przybecki, Corbelini (66 Zawal), Posinković, Balicki
Górnik: Prusak – Sosnowski, Wiech, Kasperkiewicz, Makowski(73 Karbowy), Tymiński, Sasin, Bonin, Szysz, Suchanek (46 Jarecki), Pitry (78 Szewczyk)
Żółte kartki: Przybecki, Trojak, Walski, Villafane, Marković, Urbańczyk – Wiech, Jarecki, Sosnowski.
Czerwone kartki: Wiech (45 - za drugą żółtą), Marković (90 - za drugą żółtą)
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?