Już w obecnym sezonie wprowadzono pewne zmiany, które miały wymusić na skoczkach zwiększenie wagi ciała. Są oni ważeni są bez butów i wkładek oraz kasków. Spowodowało to, że podczas pomiarów każdy zawodnik jest lżejszy o około półtora kilograma. Tabela BMI pozostała jednak bez zmian. W ten sposób skoczkowie musieli przytyć ok. 1,5 kg lub skrócić narty o kilka centymetrów. Zdecydowana większość z nich uznała, że korzystniejszym wariantem będzie skrócenie nart. Taki wybór oczywiście sprawił, że zmniejszyła się powierzchnia nośna skoczków. Zawodnicy wraz z trenerami uznali jednak, że to lepsze wyjście niż nabranie dodatkowych kilogramów. A przy okazji pewną korzyścią krótszych nart jest ich łatwiejsze prowadzenie w czasie lotu.
Okazuje się, że federacja jest zdeterminowana, by wprowadzić trwałe zmiany dotyczące wagi ciała skoczków. Działacze chcą bowiem zmienić wizerunek dyscypliny, która kojarzy się w dużej mierze z wychudzonymi zawodnikami. Przedstawiciele FIS sądzą, że zmuszając skoczków do zwiększenia wagi ciała spowodują wzrost popularności tego sportu.
Federacja już w tym sezonie rozpocznie badania, które mają zwiększyć wymagane BMI. Takie działania popiera Mika Kojonkoski, pełniący funkcję przewodniczącego komitetu FIS ds. skoków. – Naszym celem jest, by skoki były sportem popularnym na całym świecie. Aby rodzice posyłali swoje dzieci do tego sportu, nie możemy mieć złego wizerunku - powiedział Kojonkoski w wywiadzie dla norweskiego dziennika "Verdens Gang".
Nowe rozwiązania mają zostać znalezione już tej zimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?