Sportowcy po czterdziestce - w czym tkwi ich sukces długowieczności?

Jakub Guder
W tym roku Francesco Totti będzie obchodził 40. urodziny. Noriaki Kasai liczy, że wystartuje na igrzyskach za dwa lata. Będzie liczył wówczas 46 lat. W czym tkwi sekret sportowców po czterdziestce?

Boję się kurzu, zarazków, wszystko musi być sterylne - zdradził kiedyś dziennikarzom w ojczyźnie norweski biathlonista Ole Einar Bjørndalen, 13-krotny medalista igrzysk olimpijskich. Krąży plotka, że gdy musi spać w hotelu, to zabiera swój odkurzacz, a tuż przed zawodami unika podawania ręki, bo boi się bakterii.

Przed igrzyskami w 2014 roku pojechał na samotne zgrupowanie w Alpy. To tam obchodził swoje 40. urodziny. - Od 15 miesięcy jestem singlem, po rozwodzie z Nathalie Santer, poza tym jestem z natury samotnikiem. Tutaj trenuję samotnie, sam przygotowuję narty i mam dużo czasu do refleksji nad życiem sportowym oraz prywatnym. 40 lat to pewien okres graniczny, lecz nie odczuwam żadnego kryzysu psychicznego - mówił wówczas jednej z norweskich gazet. Bjørndalen nosi pseudonim „kanibal”, bo tak szybko pożera rywali na biegowej trasie. Podobno śpi tylko na twardym, nigdy nie najada się także do syta. Od pewnego czasu na zawody jeździe olbrzymią, supernowoczesną ciężarówką, która jest jego domem na kółkach. Ma w niej wszystko, czego potrzebuje. Alkoholu nie pije. Zwycięstwa świętuje szklanką mleka.

Japoński skoczek narciarski Noriaki Kasai w czerwcu skończy 44 lata, a wciąż nie ma dosyć. Mało tego - on nadal potrafi zawstydzić o połowę młodszych kolegów! W tym roku rywalizację w Pucharze Świata zakończył na ósmej pozycji. Dwa lata temu na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi sięgnął po dwa medale: srebrny na dużej skoczni indywidualnie oraz brązowy drużynowo.

- Jak to jest, że nadal chcę to robić? Wziąłem udział w 450 konkursach, a wygrałem tylko 17. Czy może być lepsza motywacja? W przeważającej części moje sportowe doświadczenia były frustrujące - tłumaczył kilka lat temu swoją pasję. Wierzy, że za dwa lata wystartuje jeszcze na swoich ósmych zimowych IO. Będzie miał wtedy 46 lat! Pytany o swoją długowieczność Kasai nigdy nie mówi czegoś odkrywczego - dieta, treningi...

Francesco Totti to jedna z żywych legend dzisiejszego futbolu. Legenda, której wiek pozwalałby już na odcinanie kuponów od dotychczasowej kariery. On jednak nadal strzela bramki dla AS Romy. 27 września tego roku skończy 40 lat i nie zamierza kończyć przygody z piłką. Włoskie media niedawno poinformowały, że trener Luciano Spaletti poprosił zarząd o przedłużenie z nim kontraktu o kolejny rok. Jest jednym z ostatnich romantyków we współczesnej piłce, który grając na najwyższym poziome nigdy nie zmienił klubu. Ważniejsze od petrodolarów, oferowanych przez arabskich szejków, było i jest dla niego przywiązanie do barw.

W Romie spędził już 27 lat. W miniony weekend rozegrał 600. mecz na poziomie włoskiej ekstraklasy - Serie A. „Il capitano” przez te wszystkie lata zawsze należał do najważniejszych piłkarzy rzymian. Trenerzy się zmieniali (pracował z 18!), a Totti wciąż był w Romie i decydował o jej obliczu. Jeśli on grał słabo, to całej drużynie nie szło. Częściej jednak brał odpowiedzialność na swoje barki i zdobywał decydujące gole. Gdyby odszedł, a ofert miał w bród, na pewno miałby na koncie więcej sukcesów, niż jedno mistrzostwo Włoch. Sam zapewnia jednak, że gdyby mógł cofnąć czas, postąpiłby tak samo. - Na trofeach zbiera się kurz. O wiele cenniejsza jest pamięć kibiców i ich dozgonny szacunek - powiedział kiedyś Totti. Dla kibiców jest bogiem.

Dziś na ogół wchodzi na ostatnie 10-15 minut, ale mimo tego strzela ważne bramki. Szybkość już nie ta, ale techniką nadal imponuje. Pytany o sekret swojej długowieczności mówi o diecie, dużej ilości snu, odpowiednim dawkowaniu treningu i przede wszystkim stabilizacji w życiu prywatnym. Ma żonę i trójkę dzieci. Wszelkiego rodzaju puby i dyskoteki omija szerokim łukiem. Na ściance dla fotoreporterów staje tylko wtedy, kiedy musi i przy pierwszej możliwej okazji „zrywa się” do domu. Idol kibiców, wzór dla młodych, kapitan przez wielkie „K”...

Tomasz Gollob, mimo 45 lat na karku, to wciąż najbardziej utytułowany i zarazem najmocniej rozpoznawalny żużlowiec w Polsce. Jak on to robi? Nie jest tajemnicą, że zawodnik bardzo dba o swoją formę fizyczną, szczególnie w przerwie pomiędzy rozgrywkami. Pewnie dlatego nosi pseudonim „Chudy”. Co ciekawe, dziennikarze pytający go o dietę, nigdy nie usłyszeli konkretnego jadłospisu. Gollob w takich sytuacjach odpowiada krótko: „Tajemnica!”.

Żużel to jednak sport dla prawdziwych mężczyzn, dlatego - aby motocykl nie płatał figlów - ważne jest również odpowiednie przygotowanie motoryczne. Jedni większość zimy spędzają na siłowni i sali, drudzy stawiają na ćwiczenia sportów walki. Gollob od jakiegoś czasu wykorzystuje ten czas na starty w zawodach motocrossowych. Nie traci wtedy kontaktu z maszyną, a poza tym może doskonalić swoją technikę.

Co jeszcze sprawia, że były indywidualny mistrz świata wciąż zachowuje znakomitą dyspozycję? Jak sam twierdzi, bardzo pomaga mu duża wiara i rodzina. W szczególności córka Wiktoria, która jest oczkiem w głowie znakomitego żużlowca.

W NBA było kilku wspaniałych graczy, którzy kontynuowali swoje kariery po przekroczeniu 40. roku życia. W tym gronie znaleźli się chociażby Michael Jordan, Kareem Abdul-Jabbar czy Karl Malone. Obecnie w lidze mamy dwóch takich zawodników, obaj grają w San Antonio Spurs. Są to Andre Miller i Tim Duncan. Miller był uważany raczej za gracza drugiego planu, Duncan od pierwszego meczu stał się gwiazdą ligi.

Duncan właśnie obchodził 40. urodziny. Silny skrzydłowy przez 19 sezonów zdobył pięć tytułów mistrzowskich NBA, dwa razy zostawał MVP (najbardziej wartościowym graczem - przyp. red) rozgrywek, 15 razy zagrał w meczu gwiazd i 15 razy był wybierany do najlepszej piątki w lidze.

Jak zauważają eksperci, to przede wszystkim bardzo inteligentny koszykarz, co pomaga mu w tym wieku na tak wysokim poziomie grać w lidze - wie, jak się ustawić, jak wykorzystać swoje atuty, nie wykonuje zbędnych ruchów. Jest bardzo świadomy. Do tego ma kapitalne umiejętności techniczne.

Próżno szukać w sieci skandalicznych informacji na temat życia prywatnego Duncana - żadnych imprez, żadnych nocnych wyjść. Do tego oczywiście odpowiednia dieta.

- Zawsze, gdy szliśmy na kolację, Tim stawiał i mieliśmy całą górę jedzenia dla siebie. Teraz to się zmieniło. Zaczął jeść więcej pszennego pieczywa i białego mięsa. Unika zaś tłustego żarcia, majonezu, musztardy itd. Pomogło to jego kolanom i przedłużyło mu karierę o kilka sezonów - twierdzi Bruce Bowen, jego były kolega z San Antonio Spurs.

Trzeba też docenić zasługi jego klubowego trenera, Gregga Popovicha, który doskonale zdaje sobie sprawę, jak bardzo może wykorzystywać swojego gwiazdora.

Na ile taka sportowa długowieczność uwarunkowana jest ciężką pracą, treningami, a na ile genetyką?

- To jest bardzo ciekawe pytanie, na które od dawna starają się odpowiedzieć naukowcy - mówi Michał Polczyk, trener przygotowania fizycznego piłkarzy Śląska Wrocław. - W telewizji często słyszymy, że sukces to przede wszystkim praca i może 30 procent talentu. To jednak nie do końca prawda. Na dobry wynik składa się wiele czynników, ale talent - rozumiany jako predyspozycje genetyczne - jest jednym z najważniejszych - dodaje.

Polczyk podkreśla, że szczyt motorycznych i wytrzymałościowych możliwości organizm człowieka osiąga między 27. a 30. rokiem życia, ale są oczywiście dyscypliny, w których wiek można oszukać. - Przede wszystkim sporty, gdzie bardzo liczy się technika. Patrząc na skoki narciarskie, to odpowiedni trening, właściwie rozłożony, może nie obciążać tak organizmu. Proszę jednak zauważyć, że większość skoczków bardzo wysoką formę utrzymuje góra przez kilka sezonów. Tak było w przypadku Adama Małysza czy Jakuba Jandy - stwierdza. - Ważne jest też to, jak bardzo organizm był eksploatowany w młodości. Jeśli za bardzo, to potem jego rozwój może wyhamować - kończy Michał Polczyk.

Współpraca: Rafał Bajko, Michał Rygiel, Piotr Janas, Michał Bosy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sportowcy po czterdziestce - w czym tkwi ich sukces długowieczności? - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24