Tess Madgen (Pszczółka AZS UMCS): Polska liga jest silniejsza niż się spodziewałam

Karol Kurzępa
Australijka notuje średnio w tym sezonie 12,77 pkt na mecz.
Australijka notuje średnio w tym sezonie 12,77 pkt na mecz. Fot. Łukasz Kaczanowski
Zapraszamy na rozmowę z Tess Madgen, australijską rzucającą Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin. 26-latka jest w tym sezonie silnym punktem lubelskiego zespołu.

21 grudnia rozegrałyście ostatni mecz w lidze, następnie rozjechałyście się na urlopy. Udało ci się odpocząć? Gdzie „ładowałaś baterie”?

Zgadza się, po ostatnim meczu w ubiegłym roku miałyśmy 10 dni przerwy. To był dobry okres, w którym nasze ciała odpoczęły i nabrały świeżości. Spędziłam święta na Łotwie, gdzie mój brat gra w koszykówkę. Nasi rodzice przylecieli do Rygi i mogliśmy być razem bez konieczności długiego lotu do Australii. Potem, wspólnie z mamą i tatą przyjechałam do Polski. Nowy rok powitałam już w Lublinie, w towarzystwie mojego chłopaka. Sylwester nie był huczny, gdyż 1 stycznia o godzinie 11 miałyśmy trening.

Jak ogólnie czujesz się w trakcie pierwszych miesięcy pobytu w Polsce?

Wszystko bardzo mi się tutaj podoba. Ludzie są naprawdę mili. Nie mogłabym też prosić o lepszą drużynę, niż nasza obecna. Moje koleżanki z zespołu są wspaniałe, podobnie jak trener Szewczyk. Nie mogę na nic narzekać, jest super.

W ostatnim ligowym spotkaniu przegrałyście z Wisłą Can-Pack Kraków 46:51. W drugiej połowie nawiązałyście wyrównaną walkę z mistrzyniami Polski, ale nie udało się wam pokonać ich po raz drugi w tym sezonie.

Niestety, Wisła mocno utrudniała nam działania ofensywne swoją postawą i długimi fragmentami dominowała na parkiecie. Nasz trener chciał, żeby rywalki nie przekroczyły granicy 60 punktów i w tym elemencie spisałyśmy się naprawdę dobrze. Miałyśmy niestety problemy ze skutecznością. Krakowianki prezentowały świetną defensywę i za długo czasu zajęło nam jej forsowanie. Kiedy więcej dzieliłyśmy się piłką w trakcie drugiej połowy, wyglądało to o wiele lepiej. Jednak ostatecznie okazało się, że te 17 punktów przewagi z pierwszej połowy to była za duża strata do odrobienia.

Basket Liga Kobiet to twoim zdaniem silne rozgrywki?

Tak, zdecydowanie. Prawdę mówiąc, liga jest mocniejsza niż się spodziewałam. Każdy przeciwnik stawia wysoko poprzeczkę i wszystkie mecze wymagają wielkiego wysiłku.

Teraz czeka was seria wielu spotkań w krótkim odstępie czasu. To będzie duże wyzwanie?

Nie możemy się doczekać kolejnych rywalizacji. Wróciłyśmy do treningów 1 stycznia, a już w piątek gramy pierwszy mecz z rywalkami z Turcji w ramach Eastern European Women’s Basketball League w łotewskiej Lipawie. Rozegramy tam trzy spotkania w ciągu trzech dni. Dzięki temu będziemy w formie przed pierwszym ligowym starciem we Wrocławiu. Jesteśmy także podekscytowane tym, że pod koniec stycznia będziemy w Krakowie bronić Pucharu Polski. Wiemy, że trener zrobi wszystko, by przygotować nas jak najlepiej do wszystkich tych spotkań.

Masz sporo powodów do radości pod względem indywidualnym, ponieważ jesteś jedną z czołowych zawodniczek Pszczółki.

Owszem. Co prawda, ostatni mecz był w moim wykonaniu słabszy, ale poza tym, jestem całkiem zadowolona ze swojej dotychczasowej dyspozycji. Nie lubię jednak mówić o indywidualnych statystykach, ponieważ koszykówka to sport zespołowy. Dlatego warto podkreślić, że mam wokół siebie znakomite partnerki z drużyny, które czynią moją pracę znacznie łatwiejszą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tess Madgen (Pszczółka AZS UMCS): Polska liga jest silniejsza niż się spodziewałam - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24