Trefl Gdańsk zaczyna walkę ze Skrą Bełchatów o finał PlusLigi. Mecze z GKS Jastrzębie były na mocne nerwy

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal
Trefl Gdańsk zameldował się w półfinale mistrzostw Polski. Przed play-offami było to bardzo prawdopodobne. Mecze z Jastrzębskim Węglem były jednak wyjątkowo zacięte.

Kiedy wygrywa się w hali rywala 3:1, a do pełni szczęścia potrzeba jeszcze jednej wygranej przed własną publicznością, to można poczuć się nieco odprężonym. Tak było chyba w przypadku Trefla, który po ograniu w Jastrzębiu-Zdroju aktualnych wciąż brązowych medalistów ubiegłego sezonu, miał jeden lub dwa mecze w Gdynia Arenie. Pierwszy przegrał 1:3, a w drugim, niedzielnym, przegrywał już 1:2 i źle zaczął czwartego seta. Podopieczni trenera Andrei Anastasiego potrafią jednak utrzymać nerwy na wodzy. Doprowadzili bowiem do stanu 2:2, a tie-breaków w tym sezonie nie przegrywają. Emocji nie brakowało do końca, ale ostatecznie to Trefl liczy się nadal w wyścigu po medale.

- Było mnóstwo zwrotów akcji, zarówno my, jak i jastrzębianie zagraliśmy dobrą siatkówkę. Trzeba przyznać, że trochę pod siatką iskrzyło, ale to zostaje tylko na boisku, poza nim wszyscy się lubimy. Teraz skupiamy się na półfinałowym starciu ze Skrą Bełchatów i będziemy starali się wygrać - skomentował Damian Schulz, atakujący Trefla Gdańsk.

Gdańszczanie ćwierćfinały odznaczyli, ale nie przyszło im to łatwo.

- Bałem się trochę, ponieważ każda seria się kiedyś kończy i tak jak w sobotę się skończyła seria zwycięstw (stanęło na 16. kolejnych wygranych - przyp. aut.), tak w niedzielę mogła się zakończyć passa wygranych tie-breaków. Jednak dalej to trzymamy i cóż - tylko życzyć sobie, żeby w kolejnych meczach grać tylko tie-breaki i wszystkie wygrywać - powiedział środkowy Piotr Nowakowski.

- Prawdopodobnie postarzałem się o kolejne 10 lat i mam jeszcze więcej siwych włosów - mówił w niedzielny wieczór Andrea Anastasi. - To był naprawdę bardzo trudny mecz, Jastrzębie ponownie grało bardzo dobrze. My mieliśmy dobry początek, ale chwilę później znaleźliśmy się w naprawdę trudnej sytuacji, nie grając dobrej siatkówki. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ dokonaliśmy pewnych zmian i one dały nam trochę energii, a to w mojej opinii jest bardzo ważne.

W półfinale na Trefla czekała już Skra Bełchatów - druga siła PlusLigi po sezonie zasadniczym. Bełchatowianie w ćwierćfinałach grać nie musieli. Podobnie jak Zaksa Kędzierzyn-Koźle, która teraz zmierzy się z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Ekipa z Warmii wyeliminowała w ćwierćfinałach Asseco Resovię. Wygrała rywalizację 2:1, chociaż w Olsztynie uległa 2:3 w pierwszym meczu!

Układ meczów gdańszczan wygląda teraz zupełnie inaczej, chociaż finalistę również wyłonią dwa zwycięskie mecze. Trefl podejmie Skrę w środę o godz. 17.30 w Ergo Arenie. Później rywalizacja przeniesie się do Bełchatowa. W hali „Energia” drugi mecz zaplanowano na sobotę na godz. 17.30, a ewentualny trzeci 24 godziny później.

- Wracamy do Ergo Areny, z czego się bardzo cieszę i musimy spróbować grać naszą najlepszą siatkówkę. Jestem pewien, że emocje opadną, presja będzie mniejsza, już osiągnęliśmy wspaniały wynik, który daje nam szansę walki o medal - kwituje trener Andrea Anastasi.

Runmageddon Gdynia 2018: Morderczy wysiłek w błocie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trefl Gdańsk zaczyna walkę ze Skrą Bełchatów o finał PlusLigi. Mecze z GKS Jastrzębie były na mocne nerwy - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24