Trener Lecha Poznań nie ma prawa się obrażać na krytykę. Ofensywa to dziś pusty magazynek

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
W meczu z Górnikiem Zabrze, najwięcej zagrożenia pod bramką rywali stwarzał, środkowy obrońca Bartosz Salamon. To mówi wszystko o aktualnej dyspozycji ofensywy Lecha Poznań
W meczu z Górnikiem Zabrze, najwięcej zagrożenia pod bramką rywali stwarzał, środkowy obrońca Bartosz Salamon. To mówi wszystko o aktualnej dyspozycji ofensywy Lecha Poznań Lucyna Nenow / Polska Press
Lech Poznań w czwartym meczu z rzędu nie strzelił gola. Licznik minut bez zdobycia bramki wskazuje 450. To 7,5 godziny. W tym czasie można samochodem przejechać z granicy do Monachium, lub przelecieć z Polski do Nowego Jorku. Dla kandydata na mistrza to kompromitujące liczby.

Lech Poznań od 7 godzin bez gola

Kolejorz znów jest przewidywalny do bólu i gra bez polotu. Van den Brom m.in z tego powodu stracił pracę. Styl zespołu miał poprawić Mariusz Rumak, lecz swojego planu, nie udaje mu się realizować. Nic więc dziwnego, że krytyka jego pracy przybiera na sile. Trener Lecha Poznań zamiast „przyjąć to na klatę”, staje się coraz bardziej nerwowy, a ostatnie polemiki z dziennikarzami są wręcz groteskowe i wyglądają jak syndrom oblężonej twierdzy. Zamiast się obrażać, powinien przeanalizować, to co w jego drużynie nie gra. Bo liczby są dla niego bezlitosne.

Zobacz też: Taki zawodnik przydałby się w Lechu Poznań! Mateusz Wzięch strzela jak na zawołanie i znów daje Sokołowi Kleczew trzy punkty

Toporny futbol znów dominuje

Lech Poznań od kilku meczów prezentuje toporny futbol. Poprzednikowi Mariusza Rumaka, Holendrowi van den Bromowi, zarzucano naiwność taktyczną w grze defensywnej, przez co Lech Poznań tracił w banalny momentami sposób bramki, a także oparcie ofensywy wyłącznie na indywidualnych przebłyskach gwiazd, w szczególności Kristoffera Velde, który strzelał gole i wypracowywał sytuacje kolegom. Norweg „ciągnął za uszy” cały zespół, raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem.
Mariusz Rumak, który recenzował pracę van den Broma, przedstawił władzom klubu plan naprawczy. Zyskał on akceptację i po raz drugi powierzono mu posadę szkoleniowca Lecha Poznań. Od początku miał przeciwko sobie duży „negatywny elektorat”. Sympatycy Kolejorza doskonale pamiętali bowiem, w jakim stylu kończył nie tylko swoją pracę przy Bułgarskiej, ale też w prowadzonych po Lechu klubach.

Dziś krytycy Rumaka z satysfakcją (lub też nie), mogą powiedzieć: przecież to wszystko było łatwe do przewidzenia. Trener staje się nerwowy, wdaje się w niepotrzebne polemiki z dziennikarzami, coraz większa presja środowiska piłkarskiego, powoduje, że stracił pewność siebie, którą emanował przed startem wiosennej części rozgrywek. Odbija się to niestety na postawie zespołu na boisku. Przeciwko Śląskowi, Pogoni czy ostatnio Górnikowi Kolejorz grał bojaźliwie, koncentrował się na tym, by przede wszystkim nie stracić bramki. W ofensywie nie widać było pomysłu, jak zaskoczyć przeciwnika.

Totalny marazm w ataku

To naszym zdaniem pokłosie tego, że większość ofensywnych zawodników jest bez formy. W dryblingach gubi się Velde, zbyt łatwo traci piłki, nawet w sytuacjach bramkowych nie potrafi zachować zimnej krwi. Skrzydłowy, który jesienią napędzał Lecha, jest w tej chwili cieniem samego siebie. Pożytku nie ma też z Hoticia, Gholizadeha, a wystawianie Ba Louy, który zmaga się z urazem barku, widać, że nie warte jest ryzyka, bo nieszczęśliwy kontakt z rywalem może wykluczyć Iworyjczyka na dłużej. Osobna sprawa to postawa środkowych pomocników. Kwekweskiri człapie po boisku, w Zabrzu słusznie zmieniony został w przerwie, a Karlstroem na wiele minut znika z radarów i nie pokazuje się do gry. Poziom utrzymuje tylko Radosław Murawski. Przeciwko Górnikowi zanotował 100 mecz w Lechu. Był jednym z najlepszych piłkarzy poznańskiej ekipy, ale powiedzieć, że błyszczał, byłoby sporą przesadą.

Postawa całej ofensywy, to jest kolejnym argumentem krytyków Rumaka, że nie potrafił odpowiednio przygotować zespołu do rundy. Sam trener powtarzał, że potencjał jego ekipy jest ogromny, jednak na boisku zupełnie tego nie widać. Trener nie potrafi wyegzekwować od swoich piłkarzy intensywności i szybkości w podejmowaniu decyzji. Gra Lecha jest nudna, bo pomocnicy nie potrafią dostarczyć piłek w okolice pola karnego, stworzyć dryblingiem czy prostopadłym podaniem przewagi na połowie rywali. Kolejorz ożywił się dopiero w samej końcówce, gdy do przodu ruszył Bartosz Salamon. Kapitanowi zależało na przełamaniu tego marazmu pod bramką Górnika, dał z siebie ciut więcej, niż to, co się od niego wymaga i gdyby miał jeszcze wsparcie, to może udałoby się wywieźć z Zabrza 3 punkty.
Kolektywu, walczącego do ostatniej akcji o wygraną, w Lechu jednak na razie nie widać i za to też odpowiedzialność ponosi trener.

Mecz w Białymstoku, gdzie momentami Kolejorz z dużą determinacją bronił prowadzenia, to za mało, by chwalić Rumaka, że udało mu się odzyskać szatnię. Na razie jego projekt można nazwać rozczarowaniem, a jego ilustracją jest właśnie owe, wypominane już przez wszystkie media 450 minut bez gola.

Pocieszające jest tylko, że równie bezbarwni są wszyscy kandydaci do mistrzostwa i jak kiedyś wrócą do składu Ishak oraz Sousa, to dostarczą trochę amunicji do pustego magazynku, jakim jest dziś atak Kolejorza.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Tomasz Rząsa od sierpnia 2018 roku jest odpowiedzialny za transfery Lecha Poznań. Postanowiliśmy sprawdzić jego wybory. Kto dał drużynie sporo, a kto jest zupełnym niewypałem? Sprawdź w galerii --->

Oto transfery Tomasza Rząsy w Lechu Poznań. Więcej niewypałó...

Obserwuj nas także na Google News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trener Lecha Poznań nie ma prawa się obrażać na krytykę. Ofensywa to dziś pusty magazynek - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24