Tyson Fury vs Deontay Wilder III. Obaj pięściarze zapowiadają nokaut. Na gali zawalczy też Adam Kownacki

Na tę walkę fani boksu czekali od dawna. Do ringu po prawie 20 miesiącach przerwy wraca Tyson Fury - ulubieniec kibiców, „Król Cyganów” i niepokonany mistrz świata organizacji WBC w wadze ciężkiej. Pogromca Władimira Kliczki po raz trzeci w karierze zmierzy się z Deontayem Wilderem. W 2018 r. ich walka zakończyła się kontrowersyjnym remisem. Przez całą walkę przeważał Fury, dwukrotnie leżał jednak na deskach, a scena, gdy „wrócił z zaświatów” w 12. rundzie przeszła do historii boksu. Rewanż w lutym ubiegłego roku to już pełna dominacja Tysona i nokaut w siódmej rundzie.

Wilder nie uznaje ostatniej porażki i przekonuje, że to on jest nadal pełnoprawnym mistrzem. Zapewnia wszem i wobec, że sobotni pojedynek zakończy szybko i efektownie.

- On tylko szuka wymówek. Winę za porażkę zrzucał już na swój team, trenera, zbyt ciężki strój, w którym wyszedł do ringu, kontuzje, Komisję Sportową Stanu Nevada, sędziego... W jedno tłumaczenie może bym uwierzył, ale 50? To tylko świadczy o tym, jak słabą psychicznie jest osobą. Znokautuję go. Za pierwszym razem wracałem po trzech latach przerwy, a oddałem mu tylko dwie rundy. W rewanżu go zniszczyłem. Szykujcie się na powtórkę, tyle że jeszcze bardziej przekonującą - zapewniał Fury na konferencji prasowej przed walką.

W T-Mobile Arenie nie zabraknie polskiego akcentu. Za niespodziewaną porażkę z marca ubiegłego roku Robertowi Heleniusowi chce zrewanżować się Adam Kownacki. Urodzony w Łomży 32-latek był największą nadzieją Polaków na walkę o pas wagi ciężkiej. Nokaut z rąk Fina zatrzymał te marzenia. „Babyface” uparcie dążył do rewanżu, z powodu pandemii musiał jednak uzbroić się w cierpliwość. Wreszcie nadszedł czas, by mógł udowodnić, że poprzednia walka była wypadkiem przy pracy.

Transmisja gali w Las Vegas od godz. 2. w nocy z soboty na niedzielę w TVP Sport.