Veljko Nikitović (prezes Górnika Łęczna): Wciąż szukamy jednego lub dwóch napastników

KK
Fot. Łukasz Kaczanowski
W sobotę, 3 marca piłkarze Górnika Łęczna zainaugurują przed własną publicznością rundę wiosenną Nice I ligi meczem z Wigrami Suwałki. O sytuacji w klubie na kilka dni przed tym spotkaniem opowiedział prezes Górnika, Veljko Nikitović.

Co będzie się działo w Górniku w najbliższych dniach?
Wiadomo, że na obecnym etapie przygotowań do rundy, schodzi się z obciążeń. Chcemy poświęcić ten tydzień na treningi na normalnej murawie, o ile aura pozwoli. Chociaż jak patrzymy na prognozy, to może być z tym różnie. W piątek odbyły się pierwsze zajęcia w tym roku na trawiastym boisku, a dzień później rozegraliśmy sparing. Musimy być jednak przygotowani na to, że na pierwszy wiosenny mecz wyjdziemy prosto ze sztucznego boiska. Wiemy, że tego rodzaju problemy ma wiele drużyn w Polsce. Pracujemy jeszcze nad tym, żeby ten zespół wzmocnić. Chodzi o jednego lub dwóch zawodników, którzy dołączyliby w najbliższym tygodniu. Poza tym, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Najważniejsze, żeby zainaugurować rundę pozytywnie.

Czyli okienko transferowe w Łęcznej jest jeszcze otwarte?
Zgadza się, szukamy jednego lub dwóch napastników, którzy mogliby wzmocnić "przód", bo jak dotąd zimą formację ataku zasilił tylko Jurij Wereszczak. Ostatnio testowaliśmy zawodnika, który strzelił akurat bramkę w sparingu z Motorem Lublin. Niestety, nie zdecydował się na to, żeby zostać dłużej i zagrać w kolejnym test-meczu z Pogonią Siedlce, więc zrezygnowaliśmy z niego.

A jak wkomponowują się w zespół zawodnicy, którzy dołączyli do Górnika w ostatnich tygodniach?
Myślę, że bardzo pozytywnie. Ściągnęliśmy bramkarza Damiana Podleśnego, żeby wzmocnić konkurencje na tej pozycji i ktoś w końcu spróbował przynajmniej zagrozić naszemu pierwszemu golkiperowi, Sergiuszowi Prusakowi. Natomiast Marcin Flis przyszedł, żeby pograć na lewej obronie i powalczyć o miejsce w podstawowym składzie z Rafałem Kosznikiem. Ponadto, udało nam się sprowadzić do środka pola Adriana Łuszkiewicza. Był to transfer, którego wcześniej nie planowaliśmy, ale się okazało w pewnym momencie, że możemy pozyskać takiego gracza. Podpisaliśmy również kontrakt z Wereszczakiem, czyli zawodnikiem, który był testowany u nas przez trzy i pół tygodnia. Wyróżniał się we wszystkich sparingach, w których grał plus strzelił trzy bramki. Sztab szkoleniowy zdecydował, że chce go w drużynie, a my jako zarząd podpisaliśmy z nim umowę.

Jak wygląda kwestia pierwszego szkoleniowca? Czy Sławomir Nazaruk będzie mógł prowadzić zespół do końca rundy?
Przepisy mówią jasno, że po meczu z Wigrami Suwałki musimy wystąpić do Polskiego Związku Piłki Nożnej o pozwolenie dla trenera Nazaruka, żeby poprowadził zespół przynajmniej do 30 czerwca tego roku. Ze swoich źródeł wiemy, że odpowiedź na naszą prośbę ma być pozytywna. Nie szukamy zatem żadnych innych szkoleniowców.

Z pewnością już od dłuższego czasu koncentrujecie się na starciu z Wigrami Suwałki.
Sztab szkoleniowy rozpracowuje rywala, oglądając mecze sparingowe. Wiemy, że Wigry wszystkie spotkania towarzyskie grały na Litwie, a nie u siebie. Mamy jednak platformę internetową, gdzie można te sparingi obejrzeć.

Jak ocenia pan nastroje w drużynie? Runda jesienna była dla Górnika zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Czy rzeczywiście poniżej oczekiwań? Szczerze i uczciwie powiedziawszy, to my się spodziewaliśmy, że ta runda nic lepszego nie przyniesie. Zwłaszcza po tych wszystkich zawirowaniach, które miały miejsce w klubie w lipcu. Wszyscy dobrze wiemy jak ten zespół został na szybko zmontowany. Teraz było trochę czasu, żeby popracować nad formą fizyczną i psychiczną. Myślę, że obecnie drużyna wygląda dobrze, a będzie prezentować się wyłącznie lepiej.

Ilu zawodników Górnika zmaga się aktualnie z kontuzjami?
Już wszyscy trenują. Mamy taką błahostkę z Łukaszem Sosnowskim, który bardzo dobrze prezentował się w zimowych sparingach i to na innej pozycji niż grał w tamtej rundzie, czyli na środku pomocy. Mianowicie Łukasz zdarł piętę, która bardzo słabo mu się goi. W miniony poniedziałek wyszedł na trening po 10-dniowej przerwie, ale uraz znów mu się odnowił i musimy poczekać. Robimy wszystko, co w naszej mocy jako klub, żeby udostępnić Łukaszowi takie rzeczy jak komora hiperbaryczna, która wspomaga gojenie rany. Powrót Łukasza do treningów to kwestia czasu. Reszta trenuje, nawet rekonwalescenci, czyli Alek Komor i Przemek Pitry powolutku dochodzą do zdrowia i mam nadzieję, że w tej rundzie też będą nam w stanie pomóc.

Wspomniana dwójka nadal trenuje wyłącznie indywidualnie?
Zgadza się. Są pod opieką naszego "doktora", Łukasza Ćwika. Oni też są bardzo pozytywnie do tego wszystkiego nastawieni, więc myślę, że pomogą w najbliższej rundzie. Mam taką nadzieję, choć trzeba szczerze i uczciwie powiedzieć, że Alek Komor nie grał w piłkę przez 11 miesięcy. Trochę lepsza sytuacja jest z Przemkiem, który boryka się z urazem od października zeszłego roku.

Jak można ocenić formę Górnika w zimowych sparingach?
Na pewno jest dużo pozytywnych rzeczy, ale w grze są też oczywiście negatywy. Drużyna mocno nad tym pracuje, żeby być coraz lepsza. W stosunku do rundy jesiennej doszło do zmiany systemu na 4-4-2. Żeby to wszystko się zazębiło, potrzeba czasu.

Myśli pan, że skład na pierwszy mecz już się wykrystalizował?
Jako prezes nie mam prawa wtrącać się do takich spraw, więc to pytanie należałoby skierować do trenera Nazaruka. Nie ingeruje w pracę sztabu szkoleniowego oraz decyzje personalne. Z trenerami ustalamy oczywiście kwestie transferowe. Kiedy pojawia się jakaś oferta, by sprowadzić zawodnika, to przedstawiamy ją sztabowi szkoleniowemu, który decyduje o przydatności danego piłkarza.

Wielu zawodników chętnych by grać w Górniku zgłasza się do klubu?
Tak. Na rynku jest dużo graczy, którzy przez ostatnie pół roku pauzowali i nie mieli klubów. Tak jak chociażby Jurij Wereszczak. Chociaż akurat o jego przypadku rozmawialiśmy z władzami Karpat Lwów i wiemy, że on cały czas był w treningu z tą drużyną. Kolejne transfery są możliwe, ale musimy pamiętać, że nasz budżet nie jest z gumy. Trzeba tak dysponować klubowymi finansami, żeby nie było problemów, które swego czasu spotkały Górnik Łęczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Veljko Nikitović (prezes Górnika Łęczna): Wciąż szukamy jednego lub dwóch napastników - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24