Gdańska piłka ręczna kobiet może pochwalić się sporymi tradycjami. Cofając się w dość odległą przeszłość możemy przywołać dwa brązowe medale Startu z lat 1964 i 1988. Prawdziwie złote czasy nastały jednak na początku XXI wieku, gdy AZS AWFiS (najpierw pod nazwą Nata AZS, potem z firmą Dablex jako sponsorem tytularnym) stał się ligową potęgą. W latach 2002-2008 gdańszczanki tylko raz, w 2007 roku, wypadły poza podium. Zdobyły w tym czasie trzy medale brązowe, dwa srebrne, a wisienką na torcie był tytuł mistrzowski wywalczony w 2004 roku. O sile zespołu w tamtych czasach stanowiły takie szczypiornistki jak choćby Karolina Kudłacz czy Karolina Siódmiak, które z Gdańska ruszyły w świat, z powodzeniem grając za granicą i stając się ważnymi postaciami reprezentacji Polski.
Niestety, jak to w sporcie bywa, w pewnym momencie zabrakło pieniędzy i wszystko, mówiąc kolokwialnie, się posypało. Na kilka lat seniorska kobieca piłka ręczna w Gdańsku przestała istnieć. Do życiu przywróciła ją firma Łączpol, która w 2013 roku postanowiła reaktywować zespół AZS-u AWFiS-u. Funkcję trenera objął Jerzy Ciepliński, autor sukcesów z pierwszej dekady XXI wieku. W dwa lata wprowadził ekipę z II ligi do ekstraligi i sprawił, że kobiecy szczypiorniak w Gdańsku na dobre wrócił do krajowej elity.
Przed tym sezonem jego miejsce zajęła Edyta Majdzińska. Pod jej skrzydłami gdańszczanki niemal do końca fazy zasadniczej walczyły o awans do grupy mistrzowskiej. Nie udało im się w dużej mierze z powodów kadrowych. Na zwolnienie lekarskie powędrowała Siódmiak (od 2014 roku ponownie grająca w Gdańsku), a karierę zakończyła Monika Stachowska, dwie bardzo doświadczone zawodniczki.
Bez nich drużyna straciła na jakości, ale trzeba pamiętać, że jest to zespół składający się z bardzo młodych szczypiornistek, które dopiero rozpoczynają swoją karierę. - Jesteśmy na etapie przebudowy. Mamy w tej chwili mnóstwo dobrych, młodych zawodniczek. Świetny sezon rozgrywa Ada Górna, która zadebiutowała w pierwszej reprezentacji. W kadrze B są Kasia Skonieczna i Patrycja Chojnacka i liczę, że dołączą do nich kolejne - mówi Majdzińska.
Pod względem sportowym i szkoleniowym wszystko wygląda więc obiecująco. Nieco inaczej prezentują się jednak sprawy pod kątem finansowym i organizacyjnym. Klub wciąż opiera się przede wszystkim na pieniądzach Łączpolu. - Gdyby nie oni, to nas by w ogóle nie było - nie ukrywa Majdzińska. Akademiczki wspierane są tez przez kilku mniejszych sponsorów i miasto. Nie da się jednak ukryć, że nieco większe wsparcie ze strony kasy miejskiej dużo by dało klubowi. Szczytem marzeń byłoby znalezienie kolejnego sponsora. A jak najbardziej jest w co inwestować, bo gdańskie szczypiornistki mogą w przyszłości wyrosnąć na następczynie Siódmiak czy Kudłacz.
Sportowy raport, niedziela 9 kwietnia
Press Focus/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?