Wisła Kraków. Albert Rude: Nie dojechaliśmy na pierwszą połowę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
W meczu na szczycie I ligi Arka Gdynia zremisowała z Wisłą Kraków 1:1. Obaj trenerzy z jednej strony prezentowali lekki niedosyt po takim wyniku, ale z drugiej, patrząc na przebieg całego spotkania przyznawali też, że był to w sumie sprawiedliwy rezultat.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Pierwszy podsumowanie meczu zaczął Albert Rude: - Bardzo proste, na pierwszą połowę nie dojechaliśmy. Nie rywalizowaliśmy odpowiednio z Arką. W drugiej części graliśmy już to, co chcieliśmy i uzyskaliśmy jeden punkt.

Zapytany, co zaskoczyło go w grze Arki Rude dodaje: - W mojej opinii chodziło o rywalizację, nie o taktykę. Przegrywaliśmy pojedynki w obronie i ofensywie, przegrywaliśmy drugie piłki. Nasz plan działał o tyle, że próbowaliśmy grać to, co założyliśmy, ale ponieważ przegrywaliśmy pojedynki, piłka wracała na naszą połowę. W drugiej połowie weszliśmy już na naszą drogę i podjęliśmy rywalizację z Arką.

Miejscowi dziennikarze dopytywali trenera Wisły, jaki był jego plan na zatrzymanie Karola Czubaka i Olafa Kobackiego? Hiszpan odparł: - Nasz plan to było atakować wysokim pressingiem najwyżej jak się da. Chcieliśmy zapobiegać sytuacji, w której będą grane długie podania na naszą połowę. Jeśli przyglądniemy się całemu meczowi, to zobaczymy, że pressing działał, ale mieliśmy problemy ze zbieraniem drugich piłek. A to jest tak, że jeśli zbierasz drugie piłki, to atakujesz. Jeśli je przegrywasz, atakują ciebie. I to był nasz problem w pierwszej połowie. W drugiej wyglądało to już znacznie lepiej.

Z kolei jeden z dziennikarzy dopytywał o ocenę pracy Pawła Raczkowskiego. Rude nie chciał za wiele mówić o sędziowaniu. Stwierdził jedynie: - Nie chcę rozmawiać o sędzim, bo jego praca jest bardzo ciężka. Tak samo jak sędziego na VAR. Szanuję wszystkich. Koncentruję się na swoim zespole, np. na rywalizacji o drugie piłki.

Wisła straciła bramkę w tym meczu trochę na własne życzenie. Stąd pytanie czy bardziej zawinił w tym wszystkim Dawid Szot czy Alvaro Raton? Tutaj też nie było odpowiedzi wprost ze strony trenera „Białej Gwiazdy”: - Jeśli tracisz gola, zawsze ktoś musi popełnić błąd. Musisz sobie z tym poradzić i iść dalej, wrócić do gry i rywalizacji.

Jednemu z miejscowych dziennikarzy nie podobało się zachowanie Szymona Sobczaka po strzelonym golu, który podbiegł pod trybunę najbardziej zagorzałych kibiców Arki i usiadł tyłem do nich na reklamach… Poproszony o ocenę tego, Rude odparł: - Obawiam się, że nie widziałem tego zachowania po bramce. Dlatego nie mogę nic powiedzieć, bo nie widziałem tego. Naszą podstawową sprawą jest jednak szacunek dla wszystkich i jeśli było coś nie tak, zwrócę mu uwagę.

My zapytaliśmy Alberta Rude dlaczego Wisła zagrała w Gdyni tak różne dwie połowy i czy to przede wszystkim sprawa nastawienia mentalnego, głowy?
- Proszę mi wierzyć, że w przerwie w ogóle nie rozmawialiśmy o taktyce. Bardziej rozmawialiśmy o nastawieniu, o tym, żeby wrócić do rywalizacji – wymownie odparł trener Wisły

Wojciech Łobodziński: Co do Wisły, to ona jest faworytem do awansu...

- Patrząc z perspektywy tego jak ten mecz się toczył, to można mieć niedosyt jeśli chodzi o zdobycz punktową - rozpoczął trener Arki. - Bo to my prowadziliśmy i mieliśmy szansę na drugą bramkę. Jednak Wisła w drugiej połowie nas zdominowała w niektórych elementach i ten wynik wydaje się być sprawiedliwy. Pierwsza połowa była taka jak sobie założyliśmy. Dlatego troszeczkę obawiałem się tej drugiej, czy nam starczy mocy na pressing bramkarza, bo o to nam chodziło, żeby mocno pressować bramkarza po każdym podaniu do niego. I to nam się bardzo dobrze udawało w pierwszej połowie, bo graliśmy agresywnie. Bardzo wysoko. Też trzeba pamiętać, że w drugiej połowie te zmiany Wisły dały jej dużo jakości. Mieliśmy trochę problemów i z perspektywy tego meczu szanujemy ten punkt z bardzo silnym rywalem. I jedziemy dalej.

Łobodziński był pytany czy fakt, że po przerwie gra była już inna, stroną dominującą była już Wisła było bardziej wynikiem lepszej gry tej ostatniej czy faktem, że to Arka zaczęła grać słabiej.
- Nie wiem czy to miało jakiś ogromny wpływ, ale ta nasza stabilizacja gry obronnej po zmianie Przemka Stolca miała jakieś znaczenie przy stracie bramki na pewno - powiedział szkoleniowiec gdynian. - Jeszcze nie zdążyłem dokładnie tego obejrzeć, chociaż jakieś wnioski mam. Ten jeden kluczowy błąd mógł zaważyć o tym. Poświęciliśmy naprawdę bardzo dużo w pierwszej połowie, żeby ten mecz zdominować i to zrobiliśmy. Rzadko kto dominuje tak Wisłę, jak my w pierwszej połowie. Szkoda tylko, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, bo ten mecz prawdopodobnie udałoby się zamknąć, a tak… Wisła, mówiliśmy o tym przed meczem, że ma tej jakości ogrom. I to nie tylko w pierwszej jedenastce, tylko też na ławce. Dlatego uważam, że ten wynik był sprawiedliwy.

Wojciech Łobodziński też został poproszony o ocenę pracy sędziego. A następnie o to, jak poważna jest kontuzja Przemysława Stolca, który przedwcześnie opuścił boisko? Powiedział na ten temat: - Pan sędzia nakrzyczał na mnie bardzo, a ja raczej nie miałem pretensji do niego, tylko raczej do Rodado. Nie lubię takich - oczywiście to są południowcy, mają taką gestykulację - sytuacji, gdy w kontakcie z przeciwnikiem macha, krzyczy. Bardziej mi to przeszkadza w graniu. Bo mając takie umiejętności, gdy jest tak dobrym piłkarzem, to aż trochę słabo wygląda. A Przemek? Nie ma nic takiego poważnego. I Przemek i „Skórka” mieli mocne zbicia i oni po prostu mieli problem tego typu. Wydaje się, że nie powinno być problemów.

Dziennikarze dopytywali o początek drugiej połowy i szybką zmianę obrazu gry po przerwie na korzyść Wisły. Łobodziński wskazywał przyczyny: - Chodziło o kilka elementów. Doszła też głowa, pilnowanie wyniku. Moim zdaniem tutaj nam jeszcze trochę brakuje, choć w tych poprzednich meczach pokazaliśmy - oczywiście ze słabszymi przeciwnikami - że dążymy do kolejnych bramek. Tutaj szacunek, respekt do przeciwnika moim zdaniem powodował „pilnowanie” tego wyniku i nie dotrzymaliśmy. Być może mogłem pomyśleć wcześniej o innych zmianach, bo miałem taki plan, żeby wpuścić drugiego napastnika i dalej pressować wysoko, ale te kontuzje wymusiły trochę inne rozwiązania taktyczne, więc tak to wyszło.

Jeden z dziennikarzy postawił tezę, że we wcześniejszych meczach zmiennicy Arki coś wnosili do gry, a tym razem było inaczej. Łobodziński nie do końca się z tym zgodził. Powiedział: - Jeśli chodzi o zmiany, to nie uważam, żeby to był problem. To bardziej były błędy ustawienia niż personalne. Jeśli chodzi o drugą połowę, to ciężko mi tak na gorąco powiedzieć. Jako zespół nie wyglądaliśmy dobrze i pytanie jeśli chodzi o jednostki, to pozwolę to sobie zostawić na analizę.

Ostatnie pytanie dotyczyło sytuacji w tabeli. Arka utrzymała sześć punktów przewagi nad Wisłą, ale z kolei w niedzielę może dogonić ją Lechia, jeśli wygra w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Trener gdynian mówi o tym wszystkim w następujący sposób: - Nie ma obawy, bo my mamy za sobą terminarz. Mamy za sobą mecz z Tychami, mamy za sobą mecz z Wisłą. Lechia, która może się z nami zrównać, to wiadomo, jaki ma terminarz. Oni ostatnie osiem kolejek grają z całą górą. A co do Wisły, to dalej uważam, że to ona jest głównym faworytem do awansu. Mówiłem już, że piłkarzy ma wyjątkowych jak na tę ligę. Sami piłkarze, ich jakość jeszcze nic nie znaczy, gdy nie ma zespołu. Oni to zresztą czy to w meczu pucharowych czy teraz w drugiej połowie to pokazywali. Dlatego Wisła na pewno będzie się liczyła do końca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Albert Rude: Nie dojechaliśmy na pierwszą połowę - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24