Wyjazdowa seria porażek trwa. PGE VIVE przegrało w Celje

Celje Pivovarna Lasko - PGE VIVE Kielce 31:27 (16:12)

PGE VIVE: Ivić (1-30 min, 6 obron), Szmal (31-60 min, 7 obron) - Strlek 4, Jachlewski 2 - Jurkiewicz, Mamić, Bielecki 2 - Zorman, Bombac - A. Dujszebajew 4, Lijewski - Janc 2, Djukić 6 (2) - Aginagalde 4, Kus 1, Jurecki 2.

Celje: Lesjak (1-46, 51-60 min, 10 obron), Pantjar (46-51 min i na jednego karnego, 2 obrony) - Razgor 1, Kodrin 1 - D, Dujszebajew 5, Mackovsek 2 - Malus 3, Mitrović 5, Makuc 1 - Mlakar, Vujović 1 - Marguc 7 (4) - Beciri 1, Jurecić 1, Suholeżnik, Anić 3.

Karne. Celje: 4/4. PGE VIVE: 2/4 (rzut Bieleckiego obronił Lesjak, a Djukicia Pantjar).

Kary. Celje: 14 minut (Mackovsek - 6 min, czerwona kartka 42 min, Suholeznik 4, Pantjar, Mitrović po 2). PGE VIVE: 8 minut (Kus 4, Jurecki, Mamić po 2).

Sędziowali: Mirza Kurtagic, Mattias Wetterwik (Szwecja). Widzów: 3500.

Przebieg: 0:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 5:6, 9:6, 9:7, 9:8, 12:8, 12:9, 15:9, 15:11, 16:11, 16:12 - 16:13, 17:13, 17:14, 18:14, 18:15, 19:15, 19:18, 21:18, 21:19, 21:20, 22:20, 25:20, 25:22, 26:22, 26:23, 27:23, 27:24, 28:24, 28:26, 30:26, 30:27, 31:27.

Kielczanie przegrali szósty z rzędu wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów, wtopili wszystkie mecze na obcych boiskach w tym roku. Ostatnio takie spotkanie wygrali w listopadzie ubiegłego roku z Ppd Zagrzeb.

- W każdym meczu jest tak, że jedna drużyna narzuca swój styl gry, a druga się podporządkowuje - mówił przed wyjazdem do Celje bramkarz kieleckiego zespołu, Sławomir Szmal. I na tym polegał problem mistrzów Polski w sobotnim meczu - dali sobie narzucić styl gry rywala - szybką, ale dobrze poukładaną grę.

W lutym zespół z Kielc, można powiedzieć pechowo, przegrał w Celje jedną bramką, prowadząc wyraźnie przez ponad 40 minut i potem dając sobie rzucić decydującą bramkę w ostatnich sekundach. W sobotnim meczu nie grał ostateczny sprawca tej porażki, Luka Zviżej, który opuścił zespół z Celje, podobnie jak kilki innych podstawowych graczy CPL, Vid Poteko, czy Miha Zarabec ten jest teraz zawodnikiem niemieckiego THW Kiel, pokonanego przez kielczan w ostatnią niedzielę aż 32:21.

- Celje to zupełnie inna drużyna, niż Kiel, będziemy musieli zastosować inną taktykę - mówił trener kielczan Talant Dujszebajew. Ale przez większość czasu zastosował podobną linię obrony, jak w meczu z "Zebrami", czyli defensywę 5-1. Jedno jest pewne - nie zdała ona egzaminu tak, jak w meczu z przedstawicielem Bundesligi.

Od początku meczu w kieleckim zespole szwankował rzut z drugiej linii, próbował Alex Dujszebajew, ale był skuteczny tylko w mniej więcej połowie wypadków, częściej asystował, mało aktywni i mało skuteczni byli Michał Jurecki (zaczął jako obrotowy), czy Krzysztof Lijewski. Dochód naszych zawodników drugiej linii był w całym meczu mizerny - 8 bramek. Nie udało się również skutecznie skończyć kilku kontr, bo dobrze bronił Urban Lesjak.

Fatalnie zawodnicy PGE VIVE rozgrywali przewagi - dwie przegrali 0:2, a jedną - 0:1. W drugiej połowie była szansa dopaść rywala na remis - kilka interwencji Sławomira Szmala, kilka dobrych w obronie w 42 minucie, po golu Alexa Dujszebajewa, dały wynik 21:20. W dodatku za trzecią karę na trybuny powędrował podstawowy zawodnik Celje, Borut Mackovsek. Ale nasi zawodnicy popełnili kilka prostych błędów w ataku, mistrzowie Słowenii odskoczyli na 24:20 i praktycznie było po meczu.

W drużynie Celje zagrało dwóch zawodników wypożyczonych z PGE VIVE - Daniel Dujszebajew i Branko Vujović. Syn trenera kieleckiego zespołu był jednym z najlepszych zawodników gospodarzy, a Vujović zmienił jeszcze w pierwszej połowie słabo dysponowanego najlepszego strzelca gospodarzy, Żigę Mlakara (0/4 w pierwszej połowie) i grał dość długo, zdobywając jednego gola.

We wtorek PGE VIVE zagra w Elblągu z Meblami Wójcik, a w niedzielę o 15, w spotkaniu Ligi Mistrzów podejmie niemiecki SG Flensburg-Handewitt.

Handball Echo Dnia