Jak oceniasz plan wznowienia rozgrywek Ligi Mistrzów w czerwcu?
Krzysztof Lijewski, rozgrywający PGE VIVE Kielce: Mam wiele myśli na ten temat. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się decyzja władz europejskiej piłki ręcznej. Nie wiemy, co będzie w czerwcu. Obecnie, gdy włączysz jakikolwiek kanał informacyjny, słyszysz, że jest coraz więcej ludzi zakażonych i niestety coraz więcej zgonów. Nie wiemy, czy to się skończy w czerwcu. Oczywiście chciałbym, by to się skończyło nawet szybciej, ale nie mamy takiej gwarancji. Po drugie, nie wiem, jak mielibyśmy się przygotować. Wyobraź sobie, że dwa miesiące biegasz po lesie, trenujesz na siłowni, a potem dostajesz informacje, że za tydzień masz wyjść na parkiet. Potrzebne będą jakieś mecze sparingowe, by złapać timing, bo wszystko zostało zaprzepaszczone przez przerwę. Po trzecie, ewentualne Final4 w sierpniu bardzo mnie zdziwiło. Wyobraź sobie taką sytuację, że Blaž Janc wygrywa z nami awans do Final4, przeprowadza się w lipcu do Barcelony, a Barcelona nie awansuje. I co, on siedzi w domu, bo jego aktualny klub nie zakwalifikował się do Final4?
Czy po zakończeniu kariery chciałbyś być trenerem?
Tak, chciałbym być trenerem. Jak sięgam pamięcią, w moim domu była tylko piłka ręczna. Bardzo wcześnie zacząłem grać, dużo wiem o tej dyscyplinie i bardzo lubię ten sport. Wydaje mi się, że jestem na bieżąco ze wszystkimi nowinkami. Na pewno po zakończeniu kariery nie zostanę prawnikiem, dentystą czy lekarzem. Chciałbym zostać przy tym, co kocham. Mam nadzieję, że będzie dane mi być trenerem. Nie wiem, czy młodzików, młodziczek, juniorów, juniorek, seniorów czy seniorek, chciałbym po prostu spróbować swoich sił.
Czy wyobrażasz sobie duet trenerski: Marcin i Krzysztof Lijewscy?
Nigdy nie mów nigdy! Mój brat jest dużo dalej ode mnie, jeżeli chodzi o pracę trenerską, wykonuje ten zawód kilka dobrych lat. Ja jestem jeszcze piłkarzem ręcznym. Mam nadzieję, że będę jeszcze trochę grać, ale wiem, że jak skończę, to podejmę pewne kroki, by zostać trenerem. Tak naprawdę musielibyśmy usiąść z Marcinem i porozmawiać, ciężko mi na tę chwilę powiedzieć, czy byłaby na to szansa.
Co robisz w wolnym czasie?
Słuchaj, ja mam dwójkę dzieci (śmiech). To małe bobasy, trzyipółroczna Zuzia i półtoraroczna Maja. Z nimi naprawdę jest co robić! Od rana do wieczora mamy z żoną niepisany harmonogram tego, co robimy, a jak wiesz, dzieci są bardzo absorbujące. My się resorakami nie bawimy, bardziej księżniczki, lalki, bajki, czasem też trochę pokopiemy piłką po podłodze. Nie ukrywam, że staram się też podpatrywać w mediach społecznościowych, co robią inne rodzice. Moje dzieci są bardzo aktywne. Jedna córka nie potrafi usiedzieć na miejscu dłużej niż dwie minuty, druga to prawdziwy kamikaze! Nie boi się niczego, już chce chodzić po schodach, skakać, czasami serce podchodzi do gardła na sam widok i wyobrażenie tego, co by się mogło stać.
Czy w dzieciństwie miałeś problemy wynikające z bycia leworęcznym?
Miałem! To było dawno, więc myślę, że mogę opowiedzieć już tę historię. W przedszkolu przywiązywali mi lewą rękę do krzesełka, bo pisałem lewą, a nie prawą. Kiedyś z płaczem pobiegłem do domu, opowiedziałem o tym tacie, a tata pokrzyczał na nauczycielki. Następnego dnia mogłem już rysować i pisać lewą ręką.
Z kim masz najlepszy kontakt w drużynie?
Wydaje mi się, że mam dobre lub bardzo dobre relacje ze wszystkimi zawodnikami. Wszystkich bardzo lubię i szanuję, od każdego mogę się czegoś nauczyć. Na pewno nie jest tak, że w grupie siedemnastu czy osiemnastu osób wszystkich możesz uznać za swoich przyjaciół, tak nigdy nie będzie. Ale to, co zauważam z boku, to że wszyscy się szanują. Podczas wyjazdów i na przykład przerw na kawę, nikt się nie nudzi. Siedzimy sobie w małych grupkach, spędzamy ze sobą czas, rozmawiamy o różnych rzeczach. Myślę, że ja naprawdę fajny kontakt mam z Arkiem Moryto. To młody zawodnik, który przyszedł do nas dwa lata temu, też leworęczny. Talant od razu ustawił nas w parze rozgrzewkowej, gdy rzucamy piłką, szybko złapaliśmy kontrakt i do dziś dobrze się dogadujemy.
Kto jest obecnie najlepszym rozgrywającym reprezentacji Polski?
Myślę, że od kilku dobrych lat pierwszy jest Paweł Paczkowski. Wydaje mi się, że nie jest do końca doceniany przez środowisko piłki ręcznej. Może to przez to, że ostatnimi czasy długo był kontuzjowany. Jak był zdrowy natomiast, pokazywał, że jest zawodnikiem kompletnym, czy to w ataku czy w obronie. Jeśli tylko zdrowie dopisze, to przed Pawłem fajna kariera.
Kto był Twoim idolem w dzieciństwie?
Michael Jordan oczywiście! Jak tylko oglądałem taśmę z Michaelem Jordanem w akcji, po skończonym meczu w telewizji biegłem z piłką pod pachą na boisko. Chciałem robić to, co on! To on zaszczepił mi chęć do rywalizacji i sportu.
SZERSZA WERSJA WYWIADU [b]TUTAJ, A CAŁOŚĆ NA INSTAGRAMIE PGE VIVE KIELCE
POZNAJ KIELECKIE WAGS – PIĘKNE ŻONY I PARTNERKI PIŁKARZY RĘCZNYCH [ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM sporcie NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?