– To był zdecydowanie jeden z najtrudniejszych etapów. Dokładnie tak, jak zapowiadali organizatorzy - nie krył Prokop. - Wielu zawodników miało problemy z nawigacją. Od początku musieliśmy być maksymalnie skoncentrowani. Viktor wykonał świetną robotę. Nie jechaliśmy może tak szybko jak niektóre zespoły, ale byliśmy konsekwentni od początku do końca odcinka – dodał Czech, który od 2016 roku w każdej kolejnej edycji Dakaru poprawiał swoją końcową lokatę.
To był kolejny bardzo dobry występ w wykonaniu Jakuba Przygońskiego i Timo Gottschalka. Para jadąca w tym roku fabryczną Toyotą Hillux zameldowała się na mecie na dziesiątej pozycji i awansowała na czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej. – Etap był ekstremalnie trudny nawigacyjnie, pełny małych dróżek. Prawie nikt na trasie nie wiedział, w którą stronę jechać. Na początku odbiliśmy w złą odnogę kanionu, musieliśmy przez to bardzo szybko zawracać. Inni zawodnicy też mieli swoje problemy. Widać to doskonale po różnicach czasu na mecie. W pewnym momencie jechaliśmy razem z Sebastienem Loebem, a potem okazało się, że nagle stracił on 40 minut. Dopiero po 200 kilometrach złapaliśmy dobry rytm. Cieszę się, że ten trudny etap już za nami. Czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej to naprawdę dobre zakończenie tego dnia – podsumował Przygoński.
Na podium sytuacja wciąż wygląda tak samo – prowadzi Francuz Stephane Peterhansel przed Katarczykiem Nasserem Al-Attiyahem i Hiszpanem Carlosem Sainzem.
Etap z Rijadu do Al Qaisumah do udanych na pewno zaliczy Maciej Giemza. Pochodzący z Kielc motocyklista zajął dziś 14. miejsce i awansował na 18. pozycję w klasyfikacji generalnej – To był niesamowicie ciężki i wyczerpujący etap. Wielu zawodników miało problemy nawigacyjne. Mi natomiast dopisywało szczęście, nie popełniłem błędów na trasie. Przez cały etap starałem się utrzymać równe, dobre tempo, żeby maksymalnie wykorzystać ten dzień. Na ostatnich 50 kilometrach czułem już mocno zmęczenie w rękach i przez to trochę zwolniłem. Jak na tak długi odcinek strata 15 minut do lidera to jednak świetny wynik. Jutro kolejny ciężki dzień. Teraz musimy się bardzo dobrze zregenerować – mówił Giemza.
Na linii mety jako 31. pojawił się dziś drugi motocyklista z polskiego zespołu Adam Tomiczek. Zawodnik ORLEN Team miał dziś pecha. Doznał urazu kompresyjnego na jednej z wydm, co skutkowało bardzo dotkliwym bólem pleców i miednicy. Tuż po ukończeniu etapu od razu trafił do lekarza. Po wykonaniu prześwietlenia i badania USG zawodnik ORLEN Team został przetransportowany do pobliskiego szpitala w celu przeprowadzenia bardziej szczegółowych badań.
Piąty etap wśród motocyklistów wygrał Argentyńczyk Kevin Benavides, który prowadzi w klasyfikacji generalnej z przewagą dwóch minut i 31 sekund nad Francuzem Xavierem de Soultraitem oraz trzech minut i 42 sekund nad Chilijczykiem Jose Ignacio Cornejo Florimo.
Metę jako siódmy minął dziś jedyny quadowiec w barwach ORLEN Team – Kamil Wiśniewski, który awansował o jedną pozycję, plasując się na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej. Etapowe zwycięstwo zanotował Nicolas Cavigliasso. Argentyńczyk umocnił się na prowadzeniu w całym rajdzie z bezpieczną przewagą nad swoim rodakiem Manulem Andujarem (23 minuty i 48 sekund) i Francuzem Alexandrem Giroudem (47 minut i 23 sekundy).
JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:
- Ta piękność to nie żona piłkarza, a... sędzia!
- Zwolniona z klubu piłkarka zarabia w serwisie dla dorosłych
- Była dziewczyna Szczęsnego spotyka się z kierowcą Formuły 1
- Polka łowi gigantyczne ryby! Piękna Monika i jej okazy [ZDJĘCIA]
- Były piłkarz ma powalająco piękną córkę [ZDJĘCIA]
- Żona Łukasza Skorupskiego została napadnięta. Bramkarz jest wściekły
Postawił na Rosję, teraz gra za darmo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?