Asseco Resovia wygrywa w Katowicach 3:2

MVP tego emocjonującego spotkania został Jochen Schoeps, ale na wyróżnienie zasłużyli także Piotr Nowakowski i Mateusz Masłowski. W tabeli z wysokości pierwszego miejsca patrzy na wszystkich Zaksa (59 pkt.). Resovia zachowała drugie miejsce (52), ale tyle samo punktów, co nasza drużyna mają Jastrzębie i Indykpol AZS Olsztyn, a piąta PGE Skra Belchatów jedno oczko mniej. W sobotę Resovia u siebie zmierzy się z Łuczniczką Bydgoszcz.

GKS Katowice - Asseco Resovia 2:3 (26:28, 25:20, 25:22, 23:25, 12:15)

GKS: Falaschi 2, Butryn 21, Kapelus 15, Sobański 13, Kalembka 10, Krulicki 5, Stańczak (libero) oraz Pietraszko 2, Stelmach, Błoński. Trener Piotr Gruszka.

Resovia: Drzyzga 1, Perrin 15, Nowakowski 11, Lemański 8, Ivović 3, Schoeps 21, Masłowski (libero) oraz Możdżonek 1, Dryja, Rossard 9, Winters. Trener Andrzej Kowal.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Waldemar Kobienia (Opole). Widzów 1500. MVP: Jochen Schoeps.

Resoviacy wystąpili bez Gavina Schmitta. Na pozycji atakującego zagrał Jochen Schoeps. Katowiczanie zaczęli odważnie i po zagrywce Karola Butryna prowadzili 6:3. Resovia szybko skasowała ten dystans. Po zbiciu Bartłomieja Lemańskiego oraz bloku tego zawodnika do spółki z Schoepsem przeważała 17:14, a za chwilę 19:16. GieKSa nie skapitulowała i doprowadziła do wyrównania (20:20). Po dwóch błędach gospodarzy rzeszowski zespół uciekł na dwa punkty (23:21), ale uparci katowiczanie najpierw wyrównali, a po błędzie podwójnego odbicia przez Marko Ivovicia mieli piłkę setową (24:23) i po chwili drugą (25:24). Z kolei dwa setbole mieli resoviacy, którzy decydujące dwa punkty zdobyli blokiem.

Drugi set był równie zacięty i wyrównany. Po błędach resoviaków i swojej dobrej grze, GKS przeważał 20:15. Za Ivovicia grał Thibault Rossard. Nic to nie pomogło. Twardo grający gospodarze pewnie wygrali tę odsłonę.

Trzeci set także dla podopiecznych trenera Piotra Gruszki, którzy grali pewnie, odważnie, skutecznie. Od stanu 20:20 wzięli sprawy w swoje ręce i objęli prowadzenie w meczu 2:1. Resovia z kolei grała nerwowo, nieskutecznie, dawała się wodzić niżej notowanemu przeciwnikowi za nos.

W czwartej odsłonie rzeszowski zespół stanął pod ścianą. Już bowiem tracił punkt, a od początku tej partii zanosiło się na to, że może stracić wszystkie trzy. GieKSa po ataku z wykorzystaniem bloku Serhija Kapelusa wygrywała 16:13. Na boisku trwała wojna nerwów (18:15). Resovia po błędzie Butryna, ofensywnej akcji Rossarda i autowym ataku Rafała Sobańskiego wysforowała się na prowadzenie (21:19). GKS wyrównał (22:22). Kapitan Schoeps dał prowadzenie swojej drużynie (23:22). Resoviacy po kapitalnej obronie Mateusza Masłowskiego i ataku Perrina kończącego długą akcję mieli piłkę setową (24:22). Brakujące oczko na konto gości dodał zepsutą zagrywką Paweł Pietraszko. W meczu był remis 2:2.

W tie-breaku resoviacy prowadzili 5:1 i 8:3 przy zmianie stron. GKS popełniał błędy, zaś Resovia robiła swoje w ataku i bloku. Miejscowi nie spasowali. Kiedy na blok nadział się Perrin, a Butryn palnął ze z prawego skrzydła było tylko 8:7 dla gości. I stało się. Kapelus wyrównał na 9:9 obijając blok z Rzeszowa. Po ataku Schoepsa i asie Rossarda 11:9 przeważała znów Resovia. Na 12:10 poprawił Perrin, na 13:11 Schoeps, a na 14:11 Nowakowski blokiem. Michał Błoński zaserwował w siatkę i Resovia wygrała mecz 3:2. Ufff, było gorąco. Niespodziewanie. Pojedynek trwał 2 godziny i 45 minut.