Biało-Czerwoni ograli Turcję w Lidze Narodów. Piąte zwycięstwo polskich siatkarzy w rozgrywkach

Turcy to zespół, z którym Biało-Czerwoni bardzo rzadko dotychczas mieli okazję mierzyć się w meczach o stawkę. Ostatnia potyczka miała miejsce w 2015 roku podczas Igrzysk Europejskich, a łącznie wszystkie cztery spotkania zakończyły się naszym zwycięstwem.

Także w czwartkowym pojedynku Ligi Narodów zdecydowanym faworytem byli podopieczni Nikoli Grbicia, których celem było szybkie zwycięstwo i... zapomnienie o rywalizacji. Dla światowego rankingu triumf nie miał bowiem wielkiego znaczenia, wyceniany był bowiem porównywalnie jak wtorkowa wygrana z Bułgarią.

Pierwszy set rywalizacji początkowo przebiegał zgodnie z przedmeczowymi oczekiwaniami - nasz zespół zdołał wypracować pięciopunktową przewagę i wydawało się, że bez większych kłopotów utrzyma ją aż do końca tej części meczu. Nieoczekiwanie jednak chwilowy przestój spowodował, że rywale odrobili stratę (16:16). Nasz selekcjoner poprosił o przerwę, a po jej powrocie jeden z Turków zafundował zagrywkę, którą rozbawił nie tylko zgromadzoną publiczność, ale również partnerów z drużyny i samego siebie - piłka powędrowała bowiem nie tylko poza boisko, ale gdzieś w trybuny lub w pobliżu miejsc siedzących.

Końcówka partii należała już do naszej drużyny, do czego mocno przyczynił się serwujący Łukasz Kaczmarek. Nie można jednak nie docenić skutecznego bloku, rywale mylili się też w ataku i ostatecznie ugrali jedynie dziewiętnaście punktów.

Drugi set rozpoczął się od dobrych zagrywek Turków, którzy objęli prowadzenie (0:3), Szybko jednak okazało się, że były to miłe złego początki. Biało-Czerwoni błyskawicznie wrócili na właściwe tory, zdobyli pięć punktów z rzędu, objęli prowadzenie i konsekwentnie powiększali przewagę, rywale z kolei w dalszej części rywalizacji zdobyli jeszcze zaledwie... dziewięć punktów.

Dominacja naszej drużyny nie podlegała dyskusji. Nieźle działał blok i obrona, Polacy nie bali się także atakować nawet z trudnych piłek, a większość uderzeń kończyła się zdobyczą punktową. Warto podkreślić także dobrą postawę w polu serwisowym naszych siatkarzy, a zwłaszcza Jakuba Kochanowskiego, który na kilka chwil pojawił się na parkiecie i zanotował trzy asy serwisowe.

W trzeciej partii Turcy spisali się nieco lepiej, nie byli jednak w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić liderom światowego rankingu i ostatecznie przegrali cały mecz 0:3. Biało-Czerwoni po sześciu meczach mają na koncie pięć zwycięstw i jedną porażkę. Kolejnym przeciwnikiem naszej drużyny będą Japończycy. Spotkanie zostanie rozegrane w piątek, 7 czerwca. Początek o godz. 12.20.

Liga Narodów siatkarzy
Polska - Turcja 3:0 (25:19, 25:12, 25:19)

Polska: Bartosz Bednorz (19), Łukasz Kaczmarek (11), Kamil Semeniuk (9), Mateusz Poręba (6), Karol Kłos (4), Jan Firlej (2), Jakub Popiwczak (libero), a także Jakub Kochanowski (3), Norbert Huber, Rafał Szymura (libero)

Turcja: Mirza Lagumdzija (10), Mert Metić (7), Efe Bayram (5), Vahit Emre Savas (5), Adis Lagumdzija (4), Murat Yenipazar, Beytullah Hatipoglu (libero), a także Kaan Gurbuz (6), Yasin Aydin (1), Bedirhan Bulbul