- Nie podobał mi się poziom, jaki prezentowaliśmy w pierwszej połowie. Zbyt często traciliśmy piłkę w niewłaściwym miejscu. Byliśmy zbyt wolni. Pozwoliliśmy Borussii grać tak, jak chciała, wymuszając na nas stratę piłki - przyznał Ancelotti.
W miarę upływu czasu jego zespół wyglądał jednak coraz lepiej, a zmęczona Borussia nie była w stanie już się przeciwstawić. Gole dla "Królewskich" strzelili Dani Carvajal głową (74.) i Vinicius Junior (83).
Prawie 65-letni Ancelotii już po raz szósty poprowadził drużynę w finale LM, a triumfował po raz piąty. Wcześniej - po dwa razy z AC Milan (2003, 2007) i z Realem (2014, 2022).
- Nigdy się do tego nie przyzwyczaję, bo było ciężko, bardzo trudno. Bardziej niż się spodziewałem. W pierwszej połowie musieliśmy cierpieć. W drugiej graliśmy już lepiej, w sposób bardziej zrównoważony, mieliśmy mniej strat. Ale to teraz drobnostki. Wygraliśmy! To marzenie, które wciąż trwa - podkreślił włoski szkoleniowiec.
Strzelec pierwszego gola Dani Carvajal przyznał, że przed przerwą Real miał trochę szczęścia.
- Po pierwszej połowie nie zasłużyliśmy na pójście do szatni nawet z takim wynikiem. Ale taki jest futbol i jesteśmy bardzo, bardzo szczęśliwi - podkreślił.
Zupełnie inne nastroje, co zrozumiałe, panowały w ekipie Borussii.
- W tej chwili jesteśmy gorzko rozczarowani. Przeciwko Realowi nie dostaje się zbyt wielu szans, a ten zespół zawsze staje się w końcu niebezpieczny. Mieliśmy swoje okazje i powinniśmy byli zrobić trochę więcej – przyznał bramkarz BVB Gregor Kobel.
Szwajcar dodał jednak, że mimo porażki udział w finale to ogromny sukces klubu. "Możemy być dumni" - podsumował.
Źródło: PAP
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.4/images/video_restrictions/7.webp)
Ostatni trening Polaków przed meczem z Austrią
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?