Zieliński nie jest szczęśliwy
- Zarówno ja, jak i Dawid Szulczek nie byliśmy szczęśliwi – mówi szkoleniowiec Cracovii o tym spotkaniu. - Ale ten punkt trzeba przyjąć. Mamy po 34 punkty, w dalszym ciągu, jak patrzymy w górę, to gdzieś to 4. miejsce jest możliwe.
„Pasy” tracą pięć punktów do tej lokaty. Czy jej osiągnięcie jest rzeczywiście realne? Czy będzie szansa na zameldowanie się Cracovii w europejskich pucharach? To się okaże w kilku najbliższych meczach – Cracovia jedzie teraz na spotkanie z rozpędzonym i zmierzającym po mistrzostwo Polski Rakowem, a po przerwie na potrzeby reprezentacji zmierzy się u siebie z Widzewem i jedzie do Szczecina. Czyli spotka się z drużynami ze ścisłej czołówki, w dwóch przypadkach z konkurentami do czwartej lokaty (Pogoń, Widzew).
By realne było osiągnięcie celu, Cracovia musi znacznie poprawić grę w ofensywie. Strzeliła 27 bramek, a to dziewiąty wynik pod tym względem w lidze.
- Zachowaliśmy status quo, w tabeli zostaliśmy na 6. miejscu – zwraca uwagę Zieliński. - Zagraliśmy na zero z tyłu, musimy dużo poprawić jeśli chodzi o naszą grę, zdajemy sobie z tego sprawę.
Czyste konto Niemczyckiego
Wtóruje mu bramkarz „Pasów” Karol Niemczycki, który zachował już dziesiąte czyste konto w tym sezonie.
- Czyste konto to zasługa całej drużyny, zagraliśmy dobrze w defensywie – mówi golkiper krakowian. - Nie stworzyliśmy sobie zbyt wiele sytuacji, ale punkt na ciężkim terenie jest ważny w kontekście przyszłości.
„Zacięli” się napastnicy Cracovii – Benjamin Kallman jeszcze nie trafił do siatki rywali w tej rundzie, Patryk Makuch pokonał bramkarza rywali tylko raz. W Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Warta gra swoje mecze w roli gospodarza, niemoc trwała. Także inni zawodnicy ofensywni jak Michał Rakoczy czy Mateusz Bochnak zawodzili. A Zieliński nie miał pola manewru. W kadrze nie znaleźli się pauzujący od kilku tygodni i leczący kontuzję Jakub Myszor, a także Jewhen Konoplanka.
- Doznał w piątek urazu na treningu, w dniu wyjazdu okazało się, że nie będzie w stanie grać – tłumaczy Zieliński. - Miał robiony rezonans, ale nie mamy jeszcze jego wyników. Wygląda na to, że do meczu z Rakowem nie dojdzie do siebie. Na ławce rezerwowych mieliśmy tylko sześciu zawodników z pola. I to takich o profilu defensywnym. Nie mieliśmy zawodnika, który mógłby dać zmianę z przodu. To jest problem. Przy kontuzji Myszora, przy urazie Konoplanki zostaliśmy trochę „wyszczerbieni”, ale trudno. Dlatego ze zmianami się nie spieszyliśmy, bo każda ze zmian by nas cofała.
Dobrze, że do grona kontuzjowanych nie doszedł Niemczycki, bo po przypadkowym kopnięciu przez rywala przez chwilę nie podnosił się z murawy.
- Jest dobrze, na początku wydawało się, że będzie to coś poważnego, ale to jest tylko stłuczenie, nic poważnego – uspokaja bramkarz Cracovii.
Cracovii dobrze się gra z Rakowem
Teraz on i jego koledzy muszą skupić się na potyczce z Rakowem, najprawdopodobniej przyszłym mistrzem Polski. Częstochowianie są na fali, ale mecze z Cracovią to dla nich zmora, jeszcze nigdy nie wygrali z nią w ekstraklasie.
- W sobotę jak najbardziej jesteśmy w stanie coś ugrać – twierdzi Niemczycki. - Pokazaliśmy to w I rundzie (3:0 dla Cracovii). Jak do tej pory, mecze z Rakowem szły nam bardzo dobrze i jestem pozytywnie nastawiony do kolejnego. Musimy być zdyscyplinowani w defensywie, musimy wykorzystać swoje szanse. Jedziemy tam po to, by zdobyć trzy punkty.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?