Zanim minęły trzy pierwsze minuty, niebezpiecznie było w obu polach karnych. Żadnej drużynie nie udało się jednak otworzyć wyniku. Najpierw dalekiej piłki w pole karne Warty nie opanował Bartosz Śpiączka, a niedługo później dośrodkowanie z rzutu wolnego głową zamknął Michał Jakóbowski. Piłka minęła słupek, lecz była blisko celu. Po chwili Przemysław Banaszak urwał się przed linią spalonego i usiłował główkować górną piłkę. W tempo jednak wyszedł z bramki Adrian Lis, który piąstkując, zażegnał zagrożenie.
Przewaga gospodarzy była coraz bardziej widoczna. Niewiele jednak z niej wynikało. Kolejna groźna sytuacja dla Górnika miała miejsce w 12. minucie. Tym razem dośrodkowanie głową wykańczał Sergiej Krykun. Został jednak zablokowany. Nim minął kwadrans, ukraiński skrzydłowy ponownie zamykał akcję. Tym razem, z lewego skrzydła dorzucał Leandro, lecz adresat podania nie trafił w bramkę. W połowie 17. minuty Górnicy przegrywali już 0:1. Warta ruszyła z kontrą. Milan Corryn idealnie podał do Zrelaka za linię obrony, a słowacki napastnik z Poznania bezbłędnie umieścił piłkę w siatce przy dalekim słupku.
Po stracie gola Górnik zaliczył moment słabszej gry. W 23. minucie refleks Macieja Gostomskiego sprawdził z dystansu Mateusz Czyżycki. Chwilę później natomiast do ataku ruszyli gospodarze. Znów bezskutecznie pokonać bramkarza Warty usiłował Krykun. Takich okazji było jednak z każdą chwilą coraz mniej. Gospodarze rozgrywali piłkę w środku pola, a goście czyhali na każdy błąd miejscowych.
Atak pozycyjny łęcznian nie potrafił zaskoczyć podopiecznych Piotra Tworka. Defensywa Warty dobrze odczytywała każdą próbę zielono-czarnych. Pod koniec pierwszej połowy poznaniacy byli zepchnięci na swoją połowę, ale nie przełożyło się to na akcje bramkowe. Goście zagęszczali środek pola, by pozwolić rozgrywać piłkę obrońcom z Łęcznej. Gdy piłka przechodziła przez piłkarzy drugiej linii łęcznian, błyskawicznie do nich doskakiwali, by ruszyć z kolejną niebezpieczną kontrą.
W 40. minucie Leandro uderzał z dystansu. Piłka poleciała jednak wysoko nad poprzeczką. Do przerwy nikt nie był bliżej celu i wynik się nie zmienił. Górnik zaliczył więcej strzałów i miał niewielką przewagę w posiadaniu piłki. To jednak Warta prowadziła po pierwszej części meczu.
Wyjdziemy na drugą połowę i postaramy się odmienić wynik - deklarował w przerwie spotkania obrońca Górnika, Kryspin Szcześniak. - Mamy swoją strategię i będziemy ją dalej realizować - mówił z kolei strzelec gola dla gości, Adam Zrelak.
Już pod koniec drugiej minuty po zmianie stron Warta mogła prowadzić 2:0. Rewelacyjny strzał Czyżyckiego z dystansu skierowany w samo "okienko" sobie tylko znanym sposobem wyciągnął Gostomski. 30 sekund później dobrego podania Corryna nie wykorzystał Zrelak. W polu karnym łęcznian było coraz goręcej.
W 51. minucie z kolei zakotłowało się w przeciwpołożonej "szesnastce". Kolejne uderzenia łęcznian blokowane były jednak przez blok defensywny ekipy z Poznania. Gospodarze chwilę później stracili kolejnego gola. Błąd Tomasza Midzierskiego wykorzystał Milan Corryn, który wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam z golkiperem Górnika.
Po stracie drugiej bramki łęcznianie byli w bardzo trudnym położeniu, a goście dostali "wiatru w żagle". Gospodarze popełniali kolejne błędy w wyprowadzaniu piłki, a każde przechwycone zagranie starali się wykorzystać piłkarze Warty. Pojedyncze zagrania w pole karne piątej ekipy ekstraklasy ubiegłego sezonu były zupełnie pozbawione dokładności. Dziurawa obrona gospodarzy natomiast zwiastowała kolejne gole.
Goście trafili po raz trzeci w 62. minucie. Kolejnego gola zdobył Milan Corryn. Po rzucie rożnym doszło do zamieszania w polu karnym. Aleks Ławniczak zagrał do 22-letniego Belga, który dopełnił formalności. Tym samym były zawodnik słowackiego AS Trenczyn asystował przy pierwszym golu, a następnie zaliczył dublet.
"Górnicy" nie załamali się i ruszyli do ataku. Blisko celu był Bartosz Śpiączka, ale piłkarze Warty wciąż zachowywali czyste konto. W 68. minucie Krykun zszedł do środka ze skrzydła i oddał niebezpieczny strzał, lecz trafił tylko w słupek. Łęcznianom nie udało się przekuć fragmentu lepszej gry na bramkę.
W 83. minucie goście mieli szansę na podwyższenie prowadzenia. Dobre podanie ze skrzydła autorstwa Konrada Matuszewskiego zamykał niedawno wprowadzony do gry Mateusz Kuzimski. Napastnik miał sporo miejsca. Mimo to uderzył niecelnie. Po chwili kolejną dobrą akcję Warty zatrzymał Kamil Pajnowski.
Czwarty gol dla przyjezdnych padł w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Górną piłkę głową zgarnął Aleks Ławniczak, a do siatki skierował ją Jan Grzesik. Tym samym Górnik wciąż musi poczekać na ekstraklasowe zwycięstwo, a Warta pozostaje niepokonana. - Zagraliśmy perfekcyjny mecz - mówił po meczu kapitan ekipy z Poznania, Michał Jakóbowski.
Górnik Łęczna - Warta Poznań 0:4 (0:1)
Bramki: Zrelak 17, Corryn 53, 62, Grzesik 90+
Górnik: Gostomski - Szcześniak, Baranowski, Midzierski (60 Pajnowski), Leandro - Mak (77 Jagiełło), Gol, Cierpka (60 Kalinkowski), Krykun (83 Tkacz) - Śpiączka (77 Wojciechowski), Banaszak. Trener: Kamil Kiereś
Warta: Lis - Grzesik, Ivanov, Ławniczak, Matuszewski - Czyżycki, Kupczak, Corryn (73 Rodriguez), Czyż (77 Kuzimski), Jakóbowski (86 Sopoćko) - Zrelak (86 Fiedosewicz). Trener: Piotr Tworek
Żółte kartki: Gol, Pajnowski - Grzesik
Sędziował: Paweł Malec (Łódź)
ZOBACZ TAKŻE:
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?