- Bardzo trudna para do typowania. Wszystko może rozstrzygnąć dopiero piąty mecz w Szczecinie. Nie ma tu wyraźnego faworyta, a atut boiska nie jest tym najważniejszym - tak ocenił rywalizację drużyn Marek Łukomski, były trener Kinga, a obecnie Sokoła Łańcut. Mówił to jeszcze przed pierwszym meczem, ale w pełni się to potwierdziło.
W innych parach poznaliśmy już zwycięzców. Legia Warszawa i Stal Ostrów potrzebowały jedynie trzech spotkań do awansu (ograły odpowiednio - PGE Spójnię Stargard i Czarnych Słupsk), a Śląsk Wrocław czterech (ograł Trefla Sopot). W rywalizacji Kinga z Anwilem dojdzie do piątego spotkania i nawet fakt, że będzie rozegrane w Szczecinie nie sprawia, że to gospodarze są faworytem.
- To może być istotny argument, ale nie przesądzi. Mam nadzieję, że będzie pełna hala kibiców - mówi Sebastian Machowski, trener Spójni. - Ciężko wytypować teraz zwycięzcę, ale stawiam na Kinga, bo ten zespół zdecydowanie bardziej podobał mi się w rundzie zasadniczej.
Anwil i Włocławek to mocny ośrodek koszykówki w Polsce. Już jako Nobiles klub święcił sukcesy. Od lat 90. XX wieku gra w elicie i m.in. trzykrotnie sięgał po mistrzostwo Polski. Ostatni raz w 2019 r., więc nie dziwią marzenia, by puchar i złote medale wróciły do Hali Mistrzów.
Ten sezon ligowy nie układał się idealnie dla Anwilu, ale za to występy w Pucharze Europy FIBA zakończyły się triumfem. Międzynarodowy sukces pokazał, że w zespole jest potencjał nawet na mistrzostwo Polski. Włocławianie przysłowiowym rzutem na taśmę zapewnili sobie udział w play-offach i trafili na Kinga.
- Do rywalizacji to my przystąpiliśmy w roli underdoga [zespołu słabszego, od którego powszechnie oczekuje się przegranej] i nam ta rola pasuje - mówił po pierwszym meczu ćwierćfinałowym Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga.
Szkoleniowiec Anwilu Przemysław Frasunkiewicz: - Grają dwa bardzo mocne zespoły. Tu nie ma faworyta.
Przebieg dotychczasowych spotkań:
- 1. mecz - King wygrał 91:86 po zaciętym spotkaniu
- 2. mecz - Anwil zagrał zdecydowanie lepiej i odniósł zwycięstwo 77:76. Decydujące punkty padły sekundę przed końcem, ale szczecinianie mieli jeszcze jedną okazję
- 3. mecz - było trochę obaw o spotkania we Włocławku (3500 kibiców, tumult), ale Wilki świetnie sobie poradzili z presją. W ostatnich minutach trafiali wybornie i wygrali 84:75
- 4. mecz - Anwil przedłużył serię. Wygrał 70:64. Może i nieznacznie, ale od początku spotkania kontrolował boiskowe wydarzenia.
Co się wydarzy w środę?
- Czeka nas kolejna walka od pierwszej do ostatniej akcji - uważa Frasunkiewicz. - My już mamy w nogach ponad 50 spotkań w sezonie, ale nie będziemy się tłumaczyć zmęczeniem. W spotkaniach o taką stawkę nie ma o tym mowy. Będziemy możliwie najlepiej przygotowani.
- Cały czas podkreślam, że decydować może granie jeden na jednego. To jest klucz. Mam nadzieję, że potwierdzimy, że w swojej hali jesteśmy mocniejsi niż na wyjazdach - uważa Arkadiusz Miłoszewski.
King od 2014 r. gra w koszykarskiej elicie, ale jeszcze w takiej sytuacji nie był. Regularnie wchodził do play-offów, ale w tych decydujących spotkaniach nie notował sukcesów. Najlepsza lokata na koniec sezonu - 6., więc trudno nawet się porównywać z Anwilem.
Ten sezon jest najlepszy w historii, ale jeszcze brakuje takiego konkretnego potwierdzenia. W Pucharze Polski porażka na pierwszej przeszkodzie, w Europejskiej Lidze Północnej - świetna gra w grupie, ale ostatecznie 4. miejsce. W Energa Basket Lidze będzie minimum 5. miejsce, ale wszystkim marzy się medal. W klubie nie ma jednak żadnej paniki czy zaskakujących pomysłów. Po wtorkowych zajęciach zawodnicy wrócili do domów i spotkają się przed meczem. Pomysłu z noclegiem w hotelu nikt nie zaproponował.
Początek środowego meczu o godz. 20 w Netto Arenie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?