Raków Częstochowa nadal bez formy, przełamanie napastnika Śląska Wrocław, Jagiellonia Białystok idzie po mistrzostwo

Raków Częstochowa w rundzie wiosennej ma olbrzymie problemy. "Medaliki" nie były w stanie wygrać m.in. z Puszczą Niepołomice, ŁKS-em Łódź, a teraz Ruchem Chorzów. W sobotę mistrz Polski tylko zremisował, co sprawiło, że szanse na wygraną w lidze znacznie spadły. W 14. minucie Ante Crnac po podaniu Dawida Drachala pokonał Dante Stipicę atomowym uderzeniem zza pola karnego. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia pokazali niezwykły charakter w ostatnich sekundach meczu. Łukasz Moneta uderzył świetnie prawą nogą z woleja i nie dał żadnych szans bośniackiemu bramkarzowi Rakowa.

Wydarzeniem meczu był powrót na boisko Iviego Lopeza po dziewięciu miesiącach leczenia urazu. Ulubieniec trybun ma pięć minut przed końcem meczu wszedł na boisko za Crnaca. "Król Częstochowy" został przywitany przy Limanowskiego brawami.

Jagiellonia Białystok zagrała mecz do jednej bramki, ale co się dziwić skoro jako lider PKO Ekstraklasy podjęła ostatni zespół w tabeli, czyli ŁKS Łódź, który na dodatek biegał większość czasu w osłabieniu. Skończyło się rekordowym wynikiem 6:0. Do okazałego zwycięstwa cegiełkę dołożyli piłkarze powoływani przez Michała Probierza do reprezentacji Polski, czyli Dominik Marczuk, Taras Romanczuk oraz Bartłomiej Wdowik. Obecnie to "Jaga" rozdaje karty w naszej lidze i ma największe szanse na mistrzostwo Polski. Czy drużyna, która w poprzedniej kampanii miała duże problemy, teraz zdobędzie upragniony puchar?

W meczu Piast Gliwice - Śląsk Wrocław do przerwy nie padły bramki, za to po przerwie obejrzeliśmy aż cztery. Gospodarze trafili najpierw, potem goście odpowiedzieli dwukrotnie, ale mecz i tak skończył się remisem 2:2. To rozczarowujący wynik z perspektywy zespołu Jacka Magiery, bo wzrosła strata do prowadzącej w PKO Ekstraklasie Jagiellonii Białystok, która rozbiła dzisiaj ŁKS Łódź, wygrywając 6:0.

Najważniejsze z perspektywy Śląska jest jednak przełamanie Erika Exposito, czyli najlepszego strzelca. Hiszpański napastnik przełamał niemoc sięgającą grudnia. Zdobył piętnastą bramkę. Nadal ma sporą przewagę nad Shkurinem ze Stali Mielec, który pokonał bramkarzy 12 razy.

Pogoń Szczecin w rundzie wiosennej prezentuje się bardzo dobrze i wysyła jasny sygnał - "Ja też powalczę o mistrzostwo w tym sezonie". Najjaśniejsza postać meczu Pogoń Szczecin - Cracovia? Oczywiście Kamil Grosicki. Skrzydłowy "Portowców" dał popis w pierwszym kwadransie sobotniego meczu. Kapitan zdążył zaliczyć asystę w 47 sekundzie gry, a potem po jego kapitalnym zagraniu zewnętrzną częścią stopy padła bramka samobójcza, dzięki której jego drużyna odzyskała prędko prowadzenie. Dziewięć ostatnich podań sprawia, że "Turbo Grosik" jest liderem klasyfikacji asyst.