Tadeusz Michalik, brązowy medalista igrzysk w zapasach, o powrocie na mistrzowski tron i treningu... na traktorze

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Tadeusz Michalik jest bardzo lubiany wśród młodych zawodników, a jego sportowa historia to dowód na to, że mimo przeciwności warto zawsze wierzyć w sukces
Tadeusz Michalik jest bardzo lubiany wśród młodych zawodników, a jego sportowa historia to dowód na to, że mimo przeciwności warto zawsze wierzyć w sukces Adam Jastrzębowski
Tadeusz Michalik (Sobieski Poznań) to jedyny medalista wśród zapaśników podczas ostatnich igrzysk w Tokio. 32-letni przedstawiciel stylu klasycznego właśnie rozpoczyna drogę na kolejne igrzyska w Paryżu w 2024 r. Ze świeżo upieczonym mistrzem Polski z turnieju w Raciborzu rozmawialiśmy podczas kongresu Impact w Poznaniu na stoisku PKN Orlen o jego formie, planach startowych i nietypowych treningach w plenerze.

W weekend został Pan mistrzem Polski po trzech latach przerwy. Chyba Pan już zatęsknił za tytułem?
I tak, i nie, bo po igrzyskach musiałem dać szansę rozwinąć skrzydła kolegom z reprezentacji i klubu, bo w mojej wadze na najwyższym podium stawał też mój sparingpartner z Sobieskiego Poznań, Gerard Kurniczak. Poza tym chciałem trochę psychicznie i fizycznie odpocząć po tym, co się stało na macie w Tokio. Złoto na MP w Raciborzu potwierdziło więc, że wróciłem już do maksymalnych obciążeń treningowych. To jednak dopiero pierwszy przystanek w walce o igrzyska w Paryżu. Następne będą jeszcze ważniejsze i będą się składać z turniejów w Niemczech, na Litwie i Memoriału Pytlasińskiego w Warszawie. Ten etap walki o wyjazd na olimpijską matę zakończą MŚ w Serbii, skąd przepustkę do Paryża wywalczy tylko pięciu zawodników. Jeśli nawet mnie wśród nich zabraknie, to będą jeszcze kolejne okazje podczas trzech turniejów kwalifikacyjnych.

Przed MP zdobył Pan inny tytuł, a mianowicie został mistrzem Niemiec w lidze zapaśniczej ze swoim klubem z Moguncji, z którym związany jest Pan już od 7 lat. Z Pana Facebooka można się też dowiedzieć, że zaczął Pan puszczać oko do organizatorów gal KSW. Czyżby miał Pan iść w ślady Damiana Janikowskiego?
Po igrzyskach dostaję zaproszenia od właścicieli KSW na gale i czasami z nich korzystam. Jeździmy z żoną i czasami zamieścimy z takiej wizyty na KSW jakiś żartobliwy film. Zapewniam jednak, że na razie nie było żadnych rozmów o konkretach. Nie mam przygotowanej umowy w KSW i nie myślę o ostatniej walce na zapaśniczej macie. Ewentualny wyjazd na igrzyska do Paryża to może być moment na pożegnanie z tym, co teraz robię, ale równie dobrze może wszystko zostać po staremu. Poza tym ja jestem zapaśnikiem od 22 lat i do takich pomysłów z wchodzeniem do klatki MMA podchodzę ostrożnie. Nie mogę się przecież skompromitować...

A jak zmieniło się postrzeganie Tadeusza Michalika w klubowej sali Sobieskiego. Czy młodzież z północnej części Poznania chce na co dzień wzorować się na treningu mistrza?
Pierwsze miesiące po igrzyskach w Tokio rzeczywiście upłynęły pod znakiem robienie przeze mnie za wielki zapaśniczy autorytet. Teraz sytuacja już trochę się uspokoiła, ale nie ma co ukrywać, że mój sukces przyciągnął młodych ludzi do klubu i ułatwił nabory prezesowi Antoniemu Obryckiemu. W Sobieskim najmłodsi zapaśnicy to 5-latkowie. Dla nich moja obecność na treningach jest ważna, a chyba jeszcze ważniejsza dla rodziców, którzy dziecko oddają pod opiekę klubu z medalistą igrzysk.

Miedzy zgrupowaniami i turniejami można Pana ostatnio spotkać na... traktorze w rodzinnym Jasieńcu koło Świebodzina. Pomaga Pan w gospodarstwie z sentymentu czy z konieczności?
Rodzicom się nie odmawia, a w gospodarstwie jest co robić, bo trzeba "obrobić" aż 35 hektarów. Do tego trzeba w pracy rozkładać siły jak w zapasach, czyli równomiernie i z głową. Zawsze byłem dumny z tego, że pochodzę ze wsi, z małej miejscowości. To mnie zahartowało. Wszystko musiałem sobie w życiu wywalczyć. Przed igrzyskami musiałem mieć też operację serca. Przez miesiąc miałem poważną zapaść psychiczną, a mimo to pojechałem do Tokio, wykazałem się determinacją i wróciłem z medalem. Gdyby nie praca na roli i życiowe doświadczenie, pewnie trudniej byłoby mi przez to wszystko przejść.

Na koniec jeszcze chciałbym Pana zapytać o krótką ocenę kondycji polskich zapaśników?
Myślę, że nie jest z naszą dyscypliną tak najgorzej, skoro od igrzysk w Pekinie wracamy do Polski przynajmniej z jednym krążkiem. Inne sporty walki nie mogą się tym pochwalić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tadeusz Michalik, brązowy medalista igrzysk w zapasach, o powrocie na mistrzowski tron i treningu... na traktorze - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24