Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Łukasz Burliga: Wierzę, że obejdzie się bez nerwów w walce o utrzymanie

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Łukasz Burliga liczy na to, że Wisła po wznowieniu rozgrywek ekstraklasy będzie prezentowała się tak samo dobrze, jak na początku roku
Łukasz Burliga liczy na to, że Wisła po wznowieniu rozgrywek ekstraklasy będzie prezentowała się tak samo dobrze, jak na początku roku Andrzej Banaś
- Wszystko odbyło się w przeciągu dwóch, trzech dni. Tutaj nawet nie było sytuacji, że ktoś specjalnie się zastanawiał, wszyscy powiedzieli, że się zgadzają na opcję obniżenia zarobków. To jednak rzeczywiście jest jakiś ewenement, bo jak śledziłem doniesienia, to w wielu klubach zawodnicy próbowali coś ugrać, zmienić warunki, na jakich te kontrakty mają być obniżone. Nie obyło się bez przepychanek. U nas to przebiegło bardzo sprawnie - mówi obrońca Wisły Kraków Łukasz Burliga.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- W niedzielę obchodził pan 32 urodziny. Był czas na podsumowania? Czego życzył pan sobie najbardziej?
- Życzyłem sobie przede wszystkim zdrowia. Jestem już po „trzydziestce” i przez ostatnie dwa lata organizm co jakiś czas się odzywa. Trochę kilometrów człowiek już nabiegał w karierze. Jeśli będzie zdrowie, to ze wszystkim innym sobie poradzę. Nie robiłem natomiast jakiegoś specjalnego podsumowania, choć mam w głowie, że choć dość późno zacząłem grać regularnie w ekstraklasie, to udało mi się przekroczyć barierę dwustu meczów w tej lidze. Mam w dorobku mistrzostwo Polski, srebrne medale, zagrałem też w europejskich pucharach. Było kilka bardzo przyjemnych momentów, ale na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, bo mocno wierzę, że przede mną jeszcze dobre kilka lat grania.

- Po wznowieniu treningów na boisku przyszła duża ulga?
- Na pewno, bo wszyscy już tęskniliśmy za takimi zajęciami. Widać po treningach, że jest entuzjazm, wszyscy chcą ciężko pracować.

- Trener Artur Skowronek mówi, że badania wskazują, że nie straciliście wiele po treningach indywidualnych w domach, ale pewnie takie zajęcia wymagały większej samodyscypliny i nie dostarczały takiej radości, jak normalny trening z zespołem.
- Było trudniej, ale widać, że wszyscy podeszli do tego poważnie, na co dowodem są wspomniane testy. Takie treningi miały też różną formę. Były gumy, rower stacjonarny, było trochę urozmaicenia. Wszystko przebiegało w taki sposób, żeby podtrzymać dyspozycję fizyczną. To bardzo ważne, bo nie musieliśmy na boisku startować z jakiegoś dołka. Pewnie trochę trzeba będzie nadrobić zaległości, ale nie są one duże.

- Forma fizyczna to jedno, a piłkarska to drugie. Wy bardzo dobrze zaczęliście rok w lidze. Po tylu tygodniach przerwy różnie to jednak może wyglądać. Ma pan w związku z tym obawy, jak prezentować się będzie Wisła po wznowieniu rozgrywek ligowych?
- Nie ma żadnych obaw jeśli chodzi o naszą dyspozycję. Zdaję sobie jednak sprawę, że na początek czekają nas bardzo trudne mecze. Zagramy z mistrzem i wicemistrzem Polski. Mam jednak nadzieję, że w tych spotkaniach podtrzymamy naszą dobrą passę. Praktycznie wszyscy są zdrowi, wszyscy trenują z pełnym zaangażowaniem i nie ma żadnych oznak, żebyśmy mieli nagle grać o wiele gorzej niż przed przerwaniem rozgrywek.

- Pewnie będziecie musieli sobie na nowo poukładać w głowach przygotowanie do poszczególnych meczów. Warunki, w jakich przyjdzie wam grać będą dalekie od normalności, a atmosfera spotkań będzie przypominała bardziej sparingi niż ligowe mecze.
- Nowością jest już fakt, że do pierwszego meczu ligowego przystąpimy bez choćby jednego sparingu. Fakt, że na trybunach nie będzie kibiców też powoduje, że rzeczywiście trzeba będzie sobie to w głowach odpowiednio poukładać. Wiadomo, że naszym dużym atutem było własne boisko, gdzie mogliśmy liczyć na ogromne wsparcie kibiców. Skoro jednak jest taka sytuacja, jaka jest, trzeba się do tego dostosować. Generalnie cieszymy się, że w ogóle będziemy mogli grać i dokończymy rozgrywki w sportowy sposób.

- 30 maja na mecz z Piastem Gliwice Wisła będzie już optymalnie przygotowana?
- Myślę, że tak. Ten pierwszy tydzień wspólnych treningów jest bardzo ciężki, ale dwa kolejne będą już przepracowane w taki sposób, żeby była świeżość i forma na mecz z Piastem. Wierzę, że zaczniemy ligę od nowa w taki sposób, jak pierwszy mecz w tym roku z Jagiellonią.

- Wasi rywale też robią wiele, żeby zwiększyć swoje szanse na utrzymanie. Arka Gdynia zmieniła właściciela, a jej trenerem został Ireneusz Mamrot, którego akurat pan zna bardzo dobrze z czasów wspólnej pracy w Jagiellonii Białystok. Jak pan przyjął informację, że ten szkoleniowiec wraca do ekstraklasy?
- Ucieszyłem się. Odkąd odszedłem z Jagiellonii, pozostaję w kontakcie z trenerem Mamrotem, więc jak usłyszałem, że dostał pracę w Arce, wysłałem mu SMS-a z gratulacjami. To bardzo dobry fachowiec. Zagrałem u niego dużo dobrych meczów, a najmilej wspominam naszą przygodę w europejskich pucharach. Życzę trenerowi powodzenia. Liczę na to, że my się utrzymamy bez problemów, a trenerowi w Arce też pójdzie dobrze. Zresztą z tego, co wyczytałem, to chyba taki bardziej długofalowy projekt, bo trener podpisał długi kontrakt. Jeśli nawet trenerowi nie uda się utrzymać Arki w tym sezonie, bo jest sytuacja jest bardzo trudna, to pewnie powalczy o powrót do ekstraklasy w kolejnym.

- Początek roku był dla Wisły bardzo dobry, ale pewnie zdajecie sobie sprawę, że cel, jaki został postawiony przed drużyną, czyli utrzymanie w ekstraklasie, jeszcze nie został zrealizowany.
- Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nasza sytuacja na szczęście jest o wiele lepsza niż na początku roku. Powiem szczerze, że staramy się patrzeć w górę tabeli. Jest przed nami kilka drużyn, które możemy wyprzedzić, a nawet cień szansy na miejsce w pierwszej ósemce jest. Do utrzymania droga jeszcze jest daleka, ale musimy być tak samo zmotywowani jak na początku roku. Ja uważam, że mamy na tyle mocny, zgrany skład, że obejdzie się bez wielkich nerwów jeśli chodzi o utrzymanie, a może uda się jeszcze sprawić kilka niespodzianek.

- Skoro mówi pan o zgraniu, to wychodzi na to, że jesteście taką grupą również poza boiskiem. Różnie to wyglądało w ostatnim czasie w klubach ekstraklasy i nie tylko, jeśli chodzi o obniżenie zarobków. Wy w Wiśle szybko przyjęliście bez problemów ograniczenia pensji.
- Mówiąc wprost mamy super szatnię. Wszystko odbyło się w przeciągu dwóch, trzech dni. Tutaj nawet nie było sytuacji, że ktoś specjalnie się zastanawiał, wszyscy powiedzieli, że się zgadzają na taką opcję. To jednak rzeczywiście jest jakiś ewenement, bo jak śledziłem doniesienia, to w wielu klubach zawodnicy próbowali coś ugrać, zmienić warunki, na jakich te kontrakty mają być obniżone. Nie obyło się bez przepychanek. U nas to przebiegło bardzo sprawnie. Ja osobiście uważam, że duży wpływ na takie nasze podejście miała postawa naszych kibiców, którzy od wielu miesięcy mocno wspierają klub. Skoro oni tak się zachowują, to my również poczuliśmy się w obowiązku, żeby zachować się w porządku w stosunku do Wisły. A osobną kwestią jest fakt, że od wielu miesięcy wszystko w klubie jest bardzo dobrze poukładane i my to po prostu doceniamy.

- Może też było wam łatwiej, bo macie właściciela klubu w szatni…
- Teraz już tak, ale jeśli chodzi o obniżki kontraktów, to wszystko było dogrywane jeszcze z prezesem Piotrem Obidzińskim. Kuba nawet nie mieszał się w te ustalenia.

- Jak pan odebrał fakt, że Jakub Błaszczykowski został współwłaścicielem Wisły? To niecodzienna sytuacja, gdy jeden człowiek jest zawodnikiem, kapitanem drużyny i jeszcze jednym z właścicieli.
- To rzeczywiście ewenement i to na skalę światową. Ja osobiście bardzo dobrze się z tym czuję, bo Kuba to jest super człowiek. Razem z innymi osobami z ekipy ratunkowej tak naprawdę uratował ten klub. A jako kolega w szatni też jest bardzo pozytywną postacią i to pod każdym względem. Oby więcej było takich ludzi w polskiej piłce. My wszyscy w tym układzie odnajdujemy się bardzo dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Łukasz Burliga: Wierzę, że obejdzie się bez nerwów w walce o utrzymanie - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24