Wisła Kraków. Wnioski po kolejnej pucharowej kompromitacji „Białej Gwiazdy”
CZY RADOSŁAW SOBOLEWSKI NIE PRZESZARŻOWAŁ?
Jeśli wczytać się w słowa Radosława Sobolewskiego na pomeczowej konferencji prasowej, to można z nich wysnuć trochę taki wniosek, że wystawił niektórych zawodników, żeby pokazać dlaczego nie grali u niego za dużo w lidze. „Sobol” jednak trochę przeszarżował. Jeśli liczył, że to i tak wystarczy do przejścia II-ligowca, to się pomylił. Jeszcze gdyby wstawił np. młodych Kacpra Skrobańskiego, nawet Piotra Starzyńskiego, którego prowadzenie w Wiśle w ostatnim czasie to w ogóle jest temat na osobną dyskusję, można by to tłumaczyć, że chciał ogrywać młodzież. Wyszli jednak tacy zawodnicy, którym w większości nawet biegać za mocno się nie chciało. Wystarczyło trochę ambicji lublinian, żeby wiślakom wybić z głowy marzenia o strzeleniu bramki. Może zatem trzeba było po prostu wystawiać najmocniejszy skład na tu i teraz i zrobić ten awans, żeby atmosfera wokół drużyny, która już była gęsta, nie zgęstniała jeszcze mocniej?