Stadiony żużlowe mamy różne. Są nowoczesne, którymi zachwyca się cały żużlowy świat. Jest Motoarena, zaraz za nią Gorzów, a za chwilę na podium zamelduje się Łódź. Pięknie i nowocześnie. Pytanie tylko czy wszyscy muszą iść w tym kierunku.
Owszem byłoby dobrze, ale czy nas na to stać i czy dziś żużlowi, tak polskiemu, jak i międzynarodowemu potrzebne jest budowanie supernowoczesnych stadionów?
Żużel to biznes, a funkcjonowanie obiektu sportowego też musi mieć uzasadnienie ekonomiczne. Każdy z wymienionych powyżej - zbudowanych niemal od podstaw stadionów - takie miał. Motoarena to efekt sprzedaży gruntów po starym stadionie, obiekt Stali to z kolei szybkie działanie, po niskich kosztach i w ekspresowym tempie, którego celem był obiekt na miarę Speedway Ekstraligi. W Łodzi stadiony budują bardzo chętnie, a miasto i kluby, które je użytkują potrafią je zapełnić.
Przykład piłkarskiego - ciągle trzecioligowego Widzewa - przywołuję tylko na potwierdzenie tezy, że inwestycja musi się opłacać. Wracając do stadionu w Lesznie. Wybudowany lata temu na Dożynki 1997 roku jest ciągle modernizowany. Zmienia się funkcjonalność, zmienia pojemność i chyba niewielu miejscowym kibicom coś w nim przeszkadza. Owszem przydałby się dach, może nowocześniejsza wieżyczka - to dla VIP-ów oraz obsługi medialnej, ale żeby dziś dawać sygnał do wyburzenia stadionu? Przesada.
Stadionów, które wymagają renowacji czy ogólnie pojętego unowocześnienia jest więcej. Takie wymogi może stawiać Speedway Ekstraliga - zapisy w podręczniku licencyjnym. Musi jednak brać pod uwagę możliwości finansowe klubów. Te nie są właścicielami obiektów - najczęściej należą do miast i za ewentualne modernizacje lub jak wolą niektórzy budowę nowych zapłaci: pan, pani, społeczeństwo. To lokalny samorząd musi czuć taką potrzebę, potrzebę zasiadania na nowoczesnym stadionie pod dachem. Narzucanie czegoś odgórnie - koszty to kilkadziesiąt milionów złotych - jest błędem.
Argument zaczerpnięty z piłki nożnej, to także przesada. W piłkę nawet w naszym kraju gra się przez dziesięć miesięcy, a meczów jest kilkadziesiąt. Żużel to dyscyplina sezonowa, która tysiące na trybuny przyciąga tylko kilka razy. Rachunek ekonomiczny musi się zgadzać i niekoniecznie musi być zgodny z chciejstwem tych, którzy na dzisiejszym „Smoku” nie czują żużlowego ducha. Ja czuję i na ulicę Strzelecką 7 zawsze wracam z sentymentem. Kawał historii żużla tam się dział i dziać będzie. Tak samo mam z Gorzowem, a i Motoareną także. To kwestia wspomnień, których nie zepsuje nawet deszcz padający za kołnierz.
Zobacz też: Żużlowiec Kacper Woryna na ulicznym rondzie robi kółka na motorze żużlowym
Polecamy również Państwa uwadze:
Sprawdź, czy dostałbyś się do drogówki | Czy jesteś dobrym kierowcą? Sprawdź! |
Dostałbyś się do policji? Prawdziwe pytania z testu | Slang policjantów. Znasz te słowa? |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?