Mimo dużej przewagi – Pogoń nawet nie zdobyła punktu.
- Po stracie pierwszej bramki czułem, że nic się nie stało, że jesteśmy to w stanie odkręcić. Udało się to nam, ale czuję, że zabrakło przynajmniej jednej bramki. Okazje były, by mieć do przerwy dwie bramki przewagi. Druga połowa wyglądała inaczej, bo Stal jeszcze mocniej się cofnęła i mocno nam utrudniała atak, ale i my zbyt naiwnie broniliśmy ich kontry. Z przodu nic nam nie chciało wpaść – tłumaczy doświadczony pomocnik.
Skuteczność Portowcy muszą szybko poprawić, bo tracą przez to punkty. Tak było np. też w meczu z Rakowem Częstochowa.
- Byliśmy pewni siebie przed przerwą, ale piłka kolejny raz nie chciała nam wpaść do bramki. Brutalnie nas pokarała za ten brak skuteczności. Z drugiej strony to nie pierwszy taki mecz z naszym udziałem. Można odnieść wrażenie, że jakbyśmy się nie uczyli na błędach czy nie wyciągali wniosków. Strasznie to boli, bo mamy swoje ambicje. Mamy doświadczenie, wieszamy sobie wysoko poprzeczkę i taki mecz jak ze Stalą musimy wygrywać – mówił Gorgon.
Żal tym większy, że Pogoń mogła – po wygranej – poprawić swoją sytuację w tabeli PKO Ekstraklasy.
- Znaliśmy sytuację w tabeli i mówiliśmy sobie, że liczy się tylko zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że Stal jest groźna w kontrach, analizowaliśmy ich wygraną na boisku Legii, a mimo to – wygrali i z nami – stwierdził pomocnik.
Pogoń o punkty zagra jeszcze w trzech meczach w tym roku.
- Nie wiem, czy uda się to szybko nadrobić. Wiadomo, że my każdy mecz chcemy wygrywać, bo cały czas gonimy czołówkę. Cały czas brakuje nam punktów, które zgubiliśmy na początku sezonu, gdy mieliśmy cztery porażki z rzędu. Gdybyśmy wtedy w tych spotkaniach zdobyli 3-4 punkty, a szanse na to były, to dziś nasza pozycja byłaby zdecydowanie lepsza. Polska ekstraklasa znów pokazała, że w niej niespodzianki są zawsze możliwe i my odczuliśmy to na własnej skórze. W tych ostatnich meczach liczyć się będą tylko zwycięstwa. Na razie jesteśmy jednak bardzo zawiedzeni – dodał Alexander Gorgon. - Nie ma co szukać i wskazywać winnych. Grał zespół, a na analizę przyjdzie czas w poniedziałek. Nie ma co się usprawiedliwiać, bo za naiwni byliśmy w obronie, asekuracji, przy ich stałych fragmentach gry, kontrach.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?