Dyrektor Akademii Lecha Poznań odpowiada, dlaczego Kolejorz nie chce ściągnąć Kajetana Szmyta. "Pokładamy nadzieję w Filipie Wilaku"

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Dyrektor Akademii Lecha Poznań przyznał, że nie ściąganie zawodników z rocznika 2002 nie byłoby zasadne.
Dyrektor Akademii Lecha Poznań przyznał, że nie ściąganie zawodników z rocznika 2002 nie byłoby zasadne. Adam Jastrzębowski
O postępie, szkoleniu, skautingu, polityce transferowej, przyszłości trenera Artura Węski, współpracy z klubami zagranicznymi, funkcjonowaniu Skills Labu, a także, jak od kulis wyglądała sytuacja z Filipem Wilakiem i innymi zawodnikami rozmawialiśmy w poprzednich dwóch częściach z dyrektorem akademii, Marcinem Wróblem. W ostatniej poruszony został temat polityki transferowej, rywalizacji na lewej stronie, zablokowaniu testów jednemu z piłkarzy w ekstraklasowym klubie, utworzenia akademii dla dziewczyn oraz debiucie i rozwoju Michała Gurgula.

Do którego roku życia Akademia jest w stanie inwestować w zawodnika? Odnoszę wrażenie, że ten próg to 19 lat. W tym wieku z wieloma piłkarzami się pożegnaliście, dobrym przykładem będzie Patryk Waliś, czy też Patryk Gogół. Oboje znaleźli kluby. Jeden w Odrze Opole, drugi w Wiśle Kraków.

- Jest taki czas, w którym obie strony czują, że więcej nie są w stanie sobie dać. Zawsze podkreślamy, że do momentu ukończenia pewnego etapu edukacji szkolnej w akademii nie warto zastanawiać się nad zmianą klubu. Gwarantujemy tutaj rozwój sportowy i edukacyjny. Mamy szeroki pakiet, doskonały plan A. Etap maturalny pozwala mieć więcej wskaźników, w którym widzimy czy nam się uda, czy raczej nie. Jeśli chodzi o chłopaków z tego rocznika, których Pan wymienił - to historia Wilaka jest taka, że idzie do pierwszego zespołu, a pozostałej dwójki, że do zespołów pierwszoligowych. Dalej będą grać i się rozwijać. Może za trzy lata okaże się, że Patryk Waliś gra w reprezentacji Polski i jest czołowym obrońcą w kadrze. Wtedy pewnie powiemy, że doszliśmy do błędnych wniosków. My życzymy im powodzenia i cieszymy się, że wspólnie podjęliśmy tę decyzję. Ci zawodnicy idą z pewnym zapleczem doświadczenia, wiedzy oraz umiejętności. Patryk Waliś w rozmowie ze mną z uśmiechem na twarzy dziękował za wszystko, czego tutaj doświadczył. Dla mnie to świadectwo na to, że warto dla nich być dobrym i stwarzać dobre warunki, ponieważ to doceniają.

Zahaczając o temat Patryka Walisia. Miał kontrakt do 30 czerwca, a na początku lipca podpisał kontrakt z Odrą Opole. Czy to prawda, że Patrykiem interesowały się kluby z ekstraklasy i miał propozycje wzięcia udział w testach? Mówiło się, że temat był, a Pan nie wyraził zgody na testy w Śląsku Wrocław. Jak się Pan do tego odniesie?

- Jeśli chodzi o Patryka, to kontrakt z nami kończył mu się 30 czerwca, więc od 1 lipca był wolnym zawodnikiem - i wtedy mógł podpisać umowę z inną drużyną. Tak, miesiąc temu było zapytanie ze strony klubu ekstraklasowego, które nie tyle, co zablokowaliśmy, a po prostu wcześniej złożyliśmy obietnicę Odrze i wyraziliśmy zgodę na testy w Opolu w określonym terminie. Drugie zapytanie pokrywało się z kolei z terminem testów w Odrze Opole. Mając na uwadze normalne relacje z klubami, szanujemy umowy, które zawieramy. Nie nazwałbym tego zablokowaniem testów, tylko po prostu dotrzymaniem słowa. Myślę, że to dobry ruch dla Patryka. Odra jest miejscem, w którym piłkarze się rozwijają - dobrym przykładem będzie Maksymilian Pingot. Mam nadzieję, że wejdzie w jego buty i tam poczyni kolejne kroki. Może za rok go odkupimy.

Przygotowania do nowego sezonu jako lewy obrońca w pierwszym zespole rozpoczął Ksawery Kukułka, a Krystian Palacz przeszedł na zasadzie transferu definitywnego do Motoru Lublin z opcją wykupu. Czy Dyrektor uważa, że Kukułka może więcej dać Lechowi pomimo mniejszego doświadczenia od Palacza? Obaj są w tym samym wieku.

- Jeden i drugi mają szansę na grę. Krystian przeszedł przez szczeble juniorskie, był w drugim zespole i wszedł do pierwszego. Tam mieliśmy czas, żeby popracować, przyjrzeć się jego rozwojowi i próbie wprowadzenia do „jedynki”. Potem zawodnik wrócił do rezerw, ale daliśmy sobie słowo, że jeśli przyjdzie oferta z pierwszoligowego czy ekstraklasowego zespołu, to spróbujemy wypożyczenia. W ten sposób przeszedł do Sandecji. Z jednej strony wyglądało to dobrze, natomiast na końcu jego drużyna odnotowała spadek, a on sam miał za sobą słabsze mecze. Stwierdziliśmy, że możemy sobie pozwolić na kolejny krok, rozwijając go w innym klubie, ale zachowując w przyszłości możliwość gry u nas.

Czyli wierzycie w Krystiana?

- Nie zrezygnowaliśmy z Krystiana, daliśmy mu to, o czym rozmawialiśmy wcześniej i o co sam zabiegał. Jeśli chodzi o Ksawerego to zobaczymy, co przyniesie okres przygotowawczy, a także runda jesienna. Na ten moment jest krok za Palaczem i musi udowodnić swoje umiejętności. Często podkreślam, że - jako akademia - nie możemy zagwarantować, że ktoś będzie piłkarzem, jednak na pewno stworzymy mu możliwości rozwoju. Dzisiaj Ksawery ma szansę trenować z pierwszym zespołem i teraz wszystko zależy od jego umiejętności, nastawienia, a także szczęścia. Ma szansę wygryźć kogoś z pierwszego składu.

W mediach pojawiały się różne pogłoski co do transferu Kajtka Szmyta. Chciałem zapytać, czy ściąganie zawodników powyżej 18. roku życia do pierwszego zespołu Lecha Poznań czy do drugiej drużyny byłoby w pewnym sensie przyznaniem się do błędu? Czy taki transfer wchodziłby w rachubę, czy stawiamy konsekwentnie na młodzież z Akademii. Pytam, ponieważ takich transferów w sumie Lech nie przeprowadza.

- Nie jest to związane z przyznaniem się do jakiegokolwiek błędu, a bardziej wynika z tego, że proces wprowadzania zawodników do pierwszego zespołu bardzo często zaczynamy dwa, trzy lata wcześniej. Zanim gracz dołączy do pierwszego zespołu, my już dzisiaj szacujemy, gdzie może on być za trzy lata. Troszeczkę to science-fiction, ale pamiętam, jak do pierwszej drużyny wchodził Tymek Puchacz. Zanim to się stało, to dwa lata wcześniej jego nazwisko pojawiło się podczas przewidywania kadry zespołu. Dziś sprowadzanie więc zawodników z 2002 rocznika nie byłoby zasadne. Na to miejsce mamy swoich chłopaków i pokładamy nadzieję przykładowo w Filipie Wilaku i innym z Akademii, którzy płynnie przechodzą pomiędzy zespołami, dlatego wierzymy, że dźwigną ten ciężar. Wiemy o nich wszystko, więc istnieje mniejsze ryzyko, że coś może nas zaskoczyć w ich rozwoju.

Jeśli chodzi o Akademię, posiłkujemy się takimi ruchami jak Kornel Lisman. Coraz ciężej jest takich chłopców znaleźć i ściągnąć. Z dwóch powodów. Po pierwsze z powodów kontraktowych – taki zawodnik jest związany z innym klubem i kwota wykupu często jest nieadekwatna oraz z drugiego - ten czas spędzony u nas w Akademii działa na korzyść zawodników. Środowisko, w którym się rozwijają: trening, otoczenie, zrozumienie wartości klubu, idei, uniesienia presji pierwszego zespołu powoduje, że chłopakom, którzy przychodzą w późniejszym wieku, jest o wiele trudniej.

Z tego powodu unikamy takich transferów, ale nie zamykamy drzwi. Swego czasu mieliśmy dywagacje na temat Iwo Kaczmarskiego, który rozegrał kilka dobrych spotkań w ekstraklasie. Podobnie było z Szelągowskim. Pamiętam, gdy strzelił gola przy Bułgarskiej. Monitorujemy rynek, ale jesteśmy rozważni w swoich decyzjach i na ten moment widać, że na tym nie tracimy. Próbujemy swoich chłopaków, a oni się odwdzięczają.

Czy jest pomysł, na sekcje dla dziewcząt w akademii? Szczególnie po awansie Lecha Poznań UAM do 1. ligi?

Tak, jest rozważana Akademia. Pomysł na rozbudowanie tego od młodszych kategorii wiekowych jest brany pod uwagę i to kwestia czasu, by się rozwinął. Nie potrafię powiedzieć, czy nastąpi to w przyszłym sezonie, czy jeszcze kolejnym. Piłka kobieca rozwija się prężnie i jest coraz większe zainteresowanie ze strony dziewczyn do uprawiania tej dyscypliny. Dodam, że nie zakładamy formy Akademii, takiej jaka jest we Wronkach. Będzie to część akademii w Poznaniu, która wiązałaby się również z rozbudową nowej infrastruktury np. kolejnych boisk.

Jak wyglądają sytuacje kontraktowe zawodników, którzy grali na Mistrzostwach Europy U-17?

Na ten moment jesteśmy z nimi umówieni na kolejne lata współpracy. Niektórzy mają dłuższe kontrakty, inni krótsze. Żadna z umów nie jest na tyle długa, żeby nas zadowalała, bo możemy ją podpisać maksymalnie na trzy lata. W przypadku reprezentantów U-17 obie strony są zabezpieczone tym, że będziemy w nich inwestować do końca i chłopcy też wiedzą, że są zawodnikami Akademii czy pierwszego zespołu i każdy z nich ma wytyczoną indywidualną drogę. Staramy się uniknąć sytuacji, w której będą chcieli zmienić barwy klubowe, natomiast to też jest część naszej pracy. Im lepiej szkolimy, tym większe spojrzenie, zainteresowanie ze strony klubów zachodnich. Oferty za tych chłopaków na pewno gdzieś tam mogą spływać, bo każdy, widząc reprezentantów na mistrzostwach Europy i za chwilę na mistrzostwach świata, będzie szukał opcji ich ściągnięcia.

W minionym sezonie ku zaskoczeniu wszystkich w pierwszym składzie zadebiutował Michał Gurgul. Na jakiej podstawie decydujecie, który gracz debiutuje w pierwszej drużynie? I kto taką decyzję podejmuje? Gurgul nie miał wielu występów w drugiej lidze. Zdecydowanie więcej na jego pozycji grał chociażby Patryk Waliś czy też Ksawery Kukułka.

Przede wszystkim to jest proces zaplanowany maksymalnie na ile się da. Chcemy go zaplanować, przewidzieć, umiejscowić w czasie. Bierzemy pod uwagę wiek zawodnika, potrzeby pierwszego zespołu na daną pozycję, długości kontraktów w pierwszym zespole oraz poziom, na którym rywalizujemy. Zdarzają się sytuacje, kiedy chwila decyduje o tym, kogo potrzebujemy na danej pozycji. W przypadku Michała Gurgula wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Jego wprowadzanie do piłki seniorskiej odbyło się poprzez drugi zespół, w którym zagrał kilka spotkań. Jego postawa jesienią w zespole U-19 była na tyle zadowalająca, że postanowiliśmy go przesunąć do piłki seniorskiej po dwóch czy trzech meczach. Akademia zdecydowała się go przesunąć do rezerw.

Gdy zawodnik gra w drugim zespole, trenerowi pierwszego zespołu łatwiej jest go obserwować i monitorować. Wyznacznikiem jest dla nas postawa zawodnika w piłce seniorskiej - więc, żeby chłopak wszedł do pierwszego zespołu, musi przynajmniej przez ten etap przejść. Wracając do przypadku Michała - była potrzeba środkowego obrońcy w pierwszym zespole. W ten sposób udało mu się zadebiutować na boiskach ekstraklasy w meczu z Piastem Gliwice. Można powiedzieć, że pewna historia zatoczyła koło, ponieważ Jan Bednarek też debiutował w spotkaniu z Piastem. Michał jest w klubie od sześciu lat i dostrzegamy jego szybki i nieustanny rozwój. Dodatkowo, jest zawodnikiem, który rozwija się w ciszy, bez ingerencji osób trzecich. Współpraca z rodzicami, z panem Robertem i z panią Lidią charakteryzuje się pełnym zaufaniem z obu stron.

Jeśli chodzi o cały proces, nazywamy to „transition”, czyli przechodzeniem poszczególnych etapów, realizacją określonych zadań i celów na daną rundę dla zawodnika. Nie są to cele związane z wynikiem sportowym zespołu, tylko celem indywidualnym dla danego zawodnika, za które odpowiada trener prowadzący daną kategorię wiekową i starszą. Celem jest zdobywanie doświadczenia z wyższej kategorii wiekowej, żeby sprostać obciążeniom i wymaganiom pierwszego zespołu. Kontakt z pierwszym zespołem jest przeżyciem, a wejście na trening z pierwszym trenerem jest istotnym doświadczeniem. Staramy się ten moment rozłożyć w czasie, żeby oni się zaadoptowali, poczuli wymagania, poczuli klimat, poczuli ciśnienie, jakie towarzyszy meczowi weekendowemu. Zawodnicy często nie doświadczają w Akademii tego stresu i presji, które towarzyszy pierwszemu zespołowi. Ale naszym zadaniem jest ich na to przygotowanie.

Żużlowcy z Poznania mimo ambitnej postawy nie zdołali pokonać lidera I ligi z Zielonej Góry

Poznańskie Skorpiony chciały uciec przeznaczeniu, ale ostate...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dyrektor Akademii Lecha Poznań odpowiada, dlaczego Kolejorz nie chce ściągnąć Kajetana Szmyta. "Pokładamy nadzieję w Filipie Wilaku" - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24