MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Euro 2024. Cristiano Ronaldo walka z biegnącym czasem

Jaromir Kruk z Frankfurtu n/Menem
AA/ABACA/Abaca/East News
Kiedy około 40 minut przed rozpoczęciem meczu Portugalia – Słowenia na płycie Deutsche Bank Park, polskim kibicom bardziej znany jako Waldstadion pojawił się Cristiano Ronaldo witała go niesamowita owacja. Przytłumiła ona gwizdy słoweńskich fanów, którzy chcieli zdeprymować 39-latka. Kapitan reprezentacji Portugalii sam sobie jednak narzucił kosmiczną wręcz presję.

CR7 sprawia wrażenie gościa, który za nic ma prawa biologii. Nie gra też już w europejskim klubie, tylko w Arabii Saudyjskiej i jego trafienia dla Al-Nassr na Starym Kontynencie przechodzą bez większego echa. Przed startem Euro 2024 rekordzista pod względem liczby goli w reprezentacyjnym futbolu zapowiadał, że liczy się z tym, że to może być jego ostatnia wielka impreza. Szósty występ w finałach Mistrzostw Europy nie układa się jednak po jego myśli, bo nie wpisał się jeszcze na listę autorów bramek. Kompletnie nie wyszedł mu mecz z Gruzją, a nastawiał się w nim na obfite łowy.

Nie dość, że nie wykorzystał żadnej okazji to Portugalia sensacyjnie przegrała 0:2. – Wiemy na co stać Cristiano – przekonywał nie po raz pierwszy Roberto Martinez, hiszpański selekcjoner Selecao. On też stał się zakładnikiem CR7, ustawia pod niego taktykę, a w fazie grupowej zdjął rekordzistę tylko raz, w 66 minucie potyczki z Gruzinami. Martinez widzi jak kapitanowi kadry zależy na tym by zaliczyć szóste Euro z golami. Dostrzegają to także koledzy, starają się pomóc CR7 realizować jego marzenia, niestety kosztem dobra zespołu, bo tak to w Niemczech wygląda.

Ze Słowenią, rywalem w 1/8 finału Portugalia miała porachunki za marcowy sparing, przegrany 0:2. W Ljubljanie Cristiano wściekał się, bo nie mógł pokonać świetnego Jana Oblaka, który zastanawia się nad odejściem z Atletico Madryt. Ekipę Matjaza Keka skazywano we Frankfurcie na pożarcie. Poza Oblakiem nie ma w niej zawodników światowej klasy, ale na Euro w Niemczech Słoweńcy nie dali się pokonać Danii, Serbii i Anglii demonstrując solidną grę defensywną.

CR7 nie ma tej reprezentacji na swojej liście trafionych, co jeszcze bardziej go motywowało. – Na pewno była mowa kapitana w szatni, taka pełna ekspresji – powiedział Miguel, kibic Selecao i Sportingu Lizbona. Po wejściu na płytę przed 1/8 finału kapitan Portugalii wykonał szereg ukłonów w kierunku fanów. Widać było, że mu się chce, nawet za

bardzo, tak jak jego kompanom z zespołu. Nawet mając tak mocną linię środkową teamowi Martineza (odśpiewał przed spotkaniem portugalski hymn, o co doczepiły się media z jego Hiszpanii) szło jak po grudzie. W polu karnym brakowało dokładności, precyzji. Każdy groźny rzut wolny oddawano 39-letniemu kapitanowi. Po strzałach CR7 futbolówka mijała bramkę, lub lądowała w rękach pewnego Oblaka.

Słoweńcy bronili się lepiej niż Słowacja w starciu z Anglią i doprowadzili do dogrywki. W niej świetną okazję po błędzie zmęczonego Pepe zmarnował Benjamin Sesko, Portugalię ratował Diogo Costa. Wcześniej jeden z faworytów Euro dostał rzut karny i do piłki podszedł nie kto inny jak Cristiano Ronaldo. Chyba nawet nie było kolejnych chętnych – wiadomo, ogromna presja. Jakie myśli kłębiły się w głowie CR7 przed strzałem nie wiemy, ale uderzył tak, że Jan Oblak odbił piłkę. 39-latek nie mógł powstrzymać się od łez, pocieszali go chyba wszyscy koledzy z drużyny narodowej. Wtedy wydawało się, że Słowenia zyskała przewagę psychologiczną, a Oblak nie dał się do końca dogrywki pokonać CR7.

Zapłakany, a nie były to łzy na pokaz kapitan zdołał się jednak pozbierać i podszedł jako pierwszy do piłki w konkursie jedenastek. Miał szczęście, bo karne wykonywano na bramkę, za którą zasiadali fani Selecao. Nawet nie musiał im dawać sygnału o wsparciu, po prostu to dostał i strzelił precyzyjnie. Oblak nie miał nic do powiedzenia przy próbach Bruno Fernandesa i Bernardo Silvy, a jego koledzy z pola zademonstrowali jak się nie powinno wykonywać jedenastek. Josipa Ilicicia, Jure Balkoveca i Benjamina Verbicia zatrzymał Diogo Costa.

Bramkarz FC Porto został bohaterem drużyny narodowej i chyba doznał szoku widząc ilu dziennikarzy chce z nim rozmawiać w strefie wywiadów. Większość nawet nie była w stanie się do niego dopchnąć, a asystujący mu działacz portugalskiej federacji po paru minutach odprowadził go do szatni. Portugalia awansowała w bólach, a jej fani zadają sobie pytanie, czy CR7 zacznie strzelać gole, bo nie chcą wierzyć, że Roberto Martinez posadzi go na ławce. Niektórzy wieszczą zmierzch kapitanowi Selecao, ale on nie raz pokazywał, że nie niemożliwe nie istnieje. Czy jest jednak w stanie pokonać biegnący nieubłagalnie czas?

Z Frankfurtu Jaromir Kruk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24