Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0. Urban ograł Magierę w pojedynku niechcianych trenerów. Angulo w Galerii Sław Górnika ZDJĘCIA

W niedzielne popołudnie w Zabrzu doszło do pojedynku trenerów, których najpierw zwolniono z pracy, a później, ponieważ ich następcy okazali się dużo gorsi, ponownie powierzono im stery drużyn wykorzystując fakt, że obaj wciąż mieli ważne kontrakty ze swoimi klubami. Efektem tych mało odpowiedzialnych decyzji klubowych włodarzy jest to, że Górnik i Śląsk walczą o utrzymanie się w PKO Ekstraklasie, choć ambicje zarówno w Zabrzu jak i we Wrocławiu były dużo większe.

Trener Jan Urban miał trochę więcej czasu na ponowną pracę z zabrzanami czego efektem są dwa ostatnie zwycięstwa, które oddaliły jego zespół od strefy spadkowej. Jacek Magiera w niedzielę ponownie debiutował na ławce wrocławian i przekonał się, że czeka go dużo trudu, by uchronić tę drużynę przed spadkiem, bo na razie utknęła pod kreską.

Zabrzanie objęli prowadzenie po strzale Piotra Krawczyka. Lukas Podolski wykorzystał błąd Petra Schwarza i zabrał piłkę kapitanowi Śląska na połowie gości, a napastnik Górnika popisał się precyzyjnym strzałem z 16 m tuż przy słupku. Po zdobyciu prowadzenia gospodarze oddali inicjatywę gościom i ci kilka razy zagrozili bramce Daniela Bielicy. Najbliższy wyrównania był Łukasz Bejger.

Tuż przed przerwą podopieczni Urbana przeprowadzili jednak akcję, która przesądziła losy spotkania. Boris Sekulić wyprowadził szybką kontrę przebiegając z piłką kilkadziesiąt metrów i obsługując precyzyjnym podaniem Kanji Okunukiego. Japończyk wygrał pojedynek biegowy z obrońcami Śląska, później minął bramkarza Rafała Leszczyńskiego i spokojnie umieścił piłkę w pustej bramce.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU GÓRNIK ZABRZE - ŚLĄSK WROCŁAW

Po przerwie Górnik grał na luzie i mógł podwyższyć prowadzenie. Świetnych okazji nie wykorzystali jednak najpierw Krawczyk, a potem Podolski, bo w bramce gości dobrze spisywał się Leszczyński. Później po bombie z dystansu byłego mistrza świata piłka trafiła w poprzeczkę. W końcówce kolejną "setkę" zmarnował rezerwowy Mateusz Cholewiak.

Wrocławianie próbowali odrobić straty, ale poza jedną kontrą na początku II połowy nie potrafili zagrozić zabrzanom. Śląsk nie wygrał w lidze od siedmiu spotkań i jest w coraz trudniejszej sytuacji. Na zwycięstwo we Wrocławiu czekają już dwa miesiące.

W przerwie meczu w Zabrzu do Galerii Sław Górnika przyjęto Igora Angulo. Hiszpan grał na Roosevelta w latach 2016-2020 strzelając w barwach zabrzańskiego klubu w sumie 88 bramek. Pochodzący z Bilbao napastnik był najpierw królem strzelców I ligi, a później Ekstraklasy, a także dwa razy kończył rozgrywki jako wicekról snajperów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zabrzańscy fani zgotowali mu równie gorącą owację jak wówczas, gdy strzelał gole dla Górnika.

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0 (2:0)

Bramka 1:0 Piotr Krawczyk (11), 2:0 Kanji Okunuki (44)

Sędziował Szymon Marciniak (Płock)

Żółte kartki Pacheco, Podolski (Górnik) - Schwarz, Jastrzembski, Poprawa, Leiva (Śląsk)

Widzów 16.543

Górnik Bielica – Sekulić, Jensen, Bergström, Janża – Okunuki (74. Cholewiak), Rasak, Pacheco, Yokota (90+1. Mvondo) – Podolski, Krawczyk (87. Olkowski).

Śląsk Leszczyński – Konczkowski, Poprawa, Grétarsson, Bejger, - Leiva, Bukowski (70. Żuchowski), Schwarz, Jastrzembski (70. Samiec-Talar) – Yeboah, Szwedzik (60. Łyszczarz).