Remis PGE VIVE z Flensburgiem. Stracili bramkę sekundę przed końcem...

Paweł Kotwica
Anna Benicewicz-Miazga
W meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych, PGE VIVE Kielce zremisowało z SG Flensburg-Handewitt.

PGE VIVE Kielce - SG Flensburg-Handewitt 25:25 (10:10)

PGE VIVE: Szmal (1-60 min, 12 obron) - Strlek 1, Jachlewski 1 – Jurecki 3, Mamić 1, Bielecki 6 (6) – Zorman 1, Jurkiewicz - A. Dujszebajew 3, Lijewski 3 – Janc 4, Djukić 2 (1) - Aginagalde.

Flensburg: Andersson (1-60 min, 12 obron), Lind (na trzy karne, 0 obron) - Wanne 3 - Mahe 3 (2) – Mogensen 2, Jeppsson 3 (1) – Glandorf 3, Rod 1 - Steinhauser 5 - Toft Hansen 1, Karlsson, Zachariassen 3, Heinl 1.

Karne. PGE VIVE: 7/7. Flensburg: 3/3.

Kary. PGE VIVE: 4 minuty (Jurkiewicz, Mamić po 2). Flensburg: 6 minut (Rod 4, Karlsson 2).

Sędziowali: Matija Gubić, Boris Milosević (Chorwacja). Widzów: 4000.

Przebieg: 0:2, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 5:5, 5:6, 8:6, 8:7, 10:7, 10:10 – 10:11, 11:11, 11:12, 16:12, 16:13, 19:13, 19:14, 20:14, 20:15, 21:15, 21:16, 22:16, 22:18, 23:18, 23:20, 24:20, 24:21, 25:21, 25:25.

Przez cały mecz goście nie mieli szczęścia, między innymi siedem razy obijali słupki i poprzeczkę, a dopisało im ono w ostatniej akcji. Flensburg miał 9 sekund na jej rozegranie, chwilę wcześniej jego trener, Maik Machulla, wziął czas. Sławomir Szmal fantastycznie odbił piłkę po wrzutce, ale trafiła ona prosto do rąk Mariusa Steinhausera, który natychmiast rzucił i piłka wpadła do siatki, gdy zegar pokazywał 59:59…

Mecz stał na światowym poziomie, kielczanie zagrali bardzo dobre zawody, szczególnie w obronie, ale dali sobie wydrzeć punkt, bo w 44 minucie wygrywali różnicą sześciu trafień (20:14), a jeszcze niespełna cztery minuty przed końcem 25:21… To już piąty stracony przez PGE VIVE punkt w czwartym meczu, pierwszy w Hali Legionów.

W zespole Flensburga nieoczekiwanie zabrakło jego lidera i najskuteczniejszego strzelca, środkowego rozgrywającego Rasmusa Lauge Schmida, który kilka godzin przed meczem wrócił do domu, ponieważ urodziło mu się dziecko. Na boisko nie wyszedł również skrzydłowy, Lasse Svan. Kielczanie zagrali bez dwóch kontuzjowanych graczy - Filipa Ivicia (zastępował go 15-latek Miłosz Wałach, ale nie pojawił się na boisku) i Deana Bombaca.

Od pierwszych akcji obie drużyny grały bardzo dobrze w obronie, świetnie spisywali się również obaj bramkarze – Sławomir Szmal i Mattias Andersson. Zdobycie każdej bramki bolało i kosztowało dużo sił. Ale obrona dawała okazje do kontr, przy czym goście zwykle zdobywali z nich bramki, natomiast „żółto-biało-niebieskim” przydarzyły się niecelne rzuty. Flensburg często wycofywał bramkarza, wprowadzając do gry siódmego zawodnika z pola i grając na dwóch kołowych.

Do 19 minuty prowadzili goście lub był remis. W 21 minucie gospodarze objęli prowadzenie 8:6, a sześć minut później, po serii efektownych parad Szmala, kielczanie wyszli na 10:7. Niestety, już do końca pierwszej połowy wszystkie rzuty naszych zawodników były nieskuteczne i do przerwy był remis.

Mistrzowie Polski lepiej zaczęli drugą połowę. Jeszcze lepiej bronili, jeszcze lepiej spisywał się Szmal. W ataku grali szerzej, nie pchali się już środkiem, więcej wykorzystywali skrzydłowych. Przechwytywali piłkę aktywną obroną i kontrowali. W efekcie w 43 minucie prowadzili 19:13. Odpalił Michał Jurecki, nieskuteczny w pierwszej części. W 44 minucie, po rzucie beezbłędnego przy karnych Karola Bieleckiego, nasz zespół prowadził już 20:14, w 48, po golu Darko Djukicia, nadal było plus sześć – 22:16. Gdy w 56 minucie Bielecki trafił następnego karnego i było 25:21 wydawało się, że wygrana jest o krok, o jedną skuteczną akcję.

Ale przecież niemieckie zespoły zawsze walczą do końca. A niestety, ostatnie minuty to w wykonaniu kielczan kompletny pasztet. Twarda obrona Flensburga wymuszała błędy, albo powodowała, że nasi zawodnicy bardzo długo rozgrywali akcję, nie mogąc znaleźć pozycji do rzutu. Sędziowie sygnalizowali gre pasywną, rzuty były oddawane z nieprzygotowanych pozycji, Andersson bronił, Talant Dujszebajew, nie wiedzieć czemu, nie brał czasu. 70 sekund przed końcem Anders Zachariassen z kontry zdobył gola na 25:24. 20 sekund przed końcem rzut Jureckiego został obroniony i wicemistrzowie Niemiec, jak się okazało, mieli wystarczająco dużo czasu, żeby doprowadzić do remisu…

We wtorek o godzinie 20.15 w Hali Legionów mecz na szczycie grupy granatowej PGNiG Superligi z Górnikiem Zabrze, a w niedzielę o 19, również w Kielcach, kolejny hitowy mecz Ligi Mistrzów - z Telekomem Veszprem.

Handball Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Remis PGE VIVE z Flensburgiem. Stracili bramkę sekundę przed końcem... - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24