Wielki sukces po dramaturgii
Wczoraj po thrillerze Tomasz Berkieta po raz pierwszy w karierze awansował do finału juniorskiego Wielkiego Szlema. W ciągu dwóch godzin i pięćdziesięciu minut Polak i Lorezno Carboni rozegrali trzy sety. Ten ostatni zakończył się super tie-breakiem, a w międzyczasie urodzony w stolicy Polski obronił trzy ''meczbole''.
17-latek uważa, że znacząco poprawił grę na tej nawierzchni.
– Faktycznie jest to przełamanie swoich własnych słabości, bo nie można powiedzieć, że wszedłem w sezon na mączce świetnie. Było to tragiczne wejście, więc cieszę się, że udało mi się opanować nerwy i emocje związane z tą nawierzchnią
– powiedział dla portalu ''Interia'' młody finalista French Open.
Finał dwóch dobrych znajomych?
W meczu decydującym o tytule zmierzył się z turniejową ''piątką'' i swoim rówieśnikiem Kaylanem Bigunem.
– Graliśmy przeciwko sobie chyba tylko na Wimbledonie w deblu, ale znamy się mniej więcej od 10. roku życia. Można powiedzieć, że bardzo długo, ale nie mam pojęcia, jak on gra. Bardzo dużo się zmieniło, ostatni raz widziałem go rok, może pół roku temu
– dodał Berkieta.
– Kluczem będzie regeneracja, ale na pewno będę musiał znaleźć sposób, żeby wyjść na kort i zapomnieć o tym, że to jest finał. Tylko grać tak, jakby to był mój pierwszy mecz i wyjść na spokojnie
– ocenił Polak, współpracujący z byłym trenerem Igi Światek, Piotrem Sierzputowskim.
Polak coraz bliżej triumfu na kortach Rolanda Garrosa
Pierwszy set odbył się pod dyktando nierozstawionego zawodnika. Kluczowy okazał się gem numer pięć i jedyne przełamanie w secie. Co ciekawe, był to jedyny break point w tej partii dla Berkiety. Z kolei Amerykanin pomimo dwóch szans nie poszedł w ślady Polaka.
Inauguracyjną partię kończył m.in. z czterema asami, piętnastoma ''winnerami'' oraz ośmioma niewymuszonymi błędami. Natomiast rywal miał ponad dwa razy mniej uderzeń kończących jak i cztery razy mniej asów.
Amerykanin lepszy od Polaka
W drugiej partii poziom gry Berkiety spadł. - Kibice zgromadzeni na korcie Simonne Mathieu zaobserwowali jedno przełamanie. Tym razem to Bigun był jego autorem.
W kolejnej również Polak stracił podanie, jednak nie potrafił skutecznie odpowiedzieć (6:4). Niestety serwujący Polak nie obronił czwartej piłki meczowej, ostatecznie przegrywając 3:6.
Dla Polaka to życiowy sukces.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?