- King był lepszy, bardziej agresywny i miał więcej zbiórek w ataku. Trener nas na to uczulał, ale bez naszej reakcji. Kolejny mecz z problemami w rzutach za trzy, ale generalnie niefrasobliwie wyglądaliśmy w ataku - podsumował występ
Jarosław Zyskowski, skrzydłowy Trefla.
Trefl zaczął tracić dystans do Kinga w drugiej kwarcie, a w trzeciej różnica wynosiła już 21 punktów.
- Od początku spotkania nie dorównaliśmy fizycznością Kingowi. Duże problemy były z powodu faulów m.in. van Vlieta. Trzeba coś poprawić w naszej grze, ale nie chodzi o taktykę, ale głównie o nasze podejście do spotkania - mówił Żan Tabak, trener Trefla.
22 punkty do przerwy to kiepskie świadectwo dla formy sopockiej drużyny.
- King ma 1. atak w lidze, my 6. Nigdy nie zdobywaliśmy 100 punktów, nie wygrywaliśmy, bo przerzucaliśmy przeciwników, ale mieliśmy balans między obroną a atakiem. King nas niczym nie zaskoczył, ale to my musimy walczyć. Już to pokazywaliśmy i trzeba do tego wrócić. W koszykówce nie wygramy jak za dotknięciem magicznej różdżki. Trzeba mieć swój plan i go realizować, a na początku musi być pełne zaangażowanie.
W piątek o godz. 20 kolejne spotkanie w Szczecinie. Kto będzie bliżej mistrzostwa Polski?
- W piątek musimy mocniej powalczyć i powinno być dobrze - mówi Zyskowski. - W tej serii będzie decydować to, kto będzie bardziej agresywny. Mam nadzieję, że przyjdzie taki mecz, gdy te trójki zaczną nam wpadać.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?