MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Albert Rude po fatalnej końcówce sezonu: Zaprezentowaliśmy się poniżej oczekiwań

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków na koniec sezonu przegrała aż 0:3 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Po końcowym gwizdku zadowolony mógł być jedynie trener gości Marcin Brosz. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” Albert Rude nie chciał natomiast wciąż za wiele mówić na temat swojej ewentualnej przyszłości pod Wawelem.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Albert Rude rozpoczął: - Nie warto mówić o tym meczu. Znów stało się to, co się stało na początku meczu, wszyscy to widzieli. Mieliśmy problemy, czerwona kartka. To wyzwania, którym nie zdołaliśmy sprostać. Lepiej byłoby podsumować rundę, podczas której byłem trenerem. Po pierwsze, teraz gdy ten sezon się oficjalnie dla nas skończył, chciałbym pogratulować Lechii i Katowicom, które osiągnęły awans. Jeżeli chodzi o nas, to myślę, że zdołaliśmy osiągnąć coś, co wykraczało poza oczekiwania. Wygraliśmy puchar grając przeciwko drużynom z ekstraklasy. Zdobyliśmy trofeum po wielu latach przerwy. Z drugiej strony w lidze zaprezentowaliśmy się poniżej oczekiwań. Tutaj jest tego dowód, nie zdołaliśmy uzyskać bezpośredniego awansu, ani miejsca w fazie play-off. To jest rozczarowujące dla wszystkich. Nie podejrzewam, żeby ktokolwiek czuł się z tym inaczej. Teraz będzie czas na wzięcie odpowiedzialności za tę sytuację. Oczywiście, ja biorę na siebie większą część z tej odpowiedzialności. Jestem liderem tego projektu, więc jestem również głównym winowajcą. Wisła będzie szła do przodu, będzie walczyć i finalnie będzie w dobrym miejscu.

Poproszony o komentarz co czerwonej kartki Marca Carbo, Albert Rude odpowiedział: - Jesteśmy w momencie, w którym trzeba wziąć odpowiedzialność za sytuację. Niezależnie czy jesteś trenerem, piłkarzem, elementem tej gry, jest to, że musisz być odpowiedzialny. W takiej sytuacji ciężko jest cokolwiek zrobić. Próbujesz to naprawić, iść do przodu, wierzyć że uda ci się osiągnąć cel wbrew przeciwnościom. Dziś było tak samo.

Albert Rude nie chciał mówić o swojej ewentualnej przyszłości w Krakowie. Powiedział jedynie: - Moje podejście jest bardzo jasne. W trudnych momentach nie można podejmować decyzji. Trzeba ochłonąć i podjąć ją na chłodno.

Dopytywany, w jakich aspektach Wisła pod jego wodzą poczyniła postęp, odparł: - Uważam, że w niektórych aspektach poprawiliśmy się. Np. nasza mentalność jest lepsza. Lepiej radzimy sobie w trudnych momentach. Również między innymi dzięki temu zdołaliśmy zdobyć puchar. Nie mam co do tego wątpliwości. Nie udało się nam osiągnąć wyniku w lidze, mamy wiele do poprawy. Musimy przeanalizować końcówkę sezonu by zrozumieć, że mamy wiele do poprawy w wielu sprawach.

Dodał też, że teraz zna już lepiej polską I ligę. Mówi na ten temat: - Bez wątpienia znam tę ligę lepiej, już jej doświadczyłem. Znam charakterystykę tej ligi. Z tą drużyną osiągnęliśmy coś niesamowitego, puchar, kwalifikacja do europejskich pucharów. Trzeba to docenić i szanować to, co osiągnęliśmy z tą szatnią. Musimy jednak z drugiej strony przeanalizować dlaczego w lidze nie udało się osiągnąć podobnego efektu. Czemu mieliśmy problemy. Musimy się poprawić w kolejnym sezonie by osiągnąć to, czego wszyscy chcą. Tak to wygląda. Wisła to zrobi, jestem tego pewien, że szybko upora się z tym problemem, pójdzie do przodu i osiągnie swój cel wcześniej niż później.

Kibice wywiesili transparent z napisem „Czy nie jest wam wstyd?” Zapytany i jego treść i co w Wiśle powinno się zmienić, Albert Rude nie odniósł się bezpośrednio do pytania. Powiedział jedynie: - Jeżeli miałbym podsumować sytuację, to użyłbym słowa rozczarowanie. Nie oczekuję niczego innego. Gdy rzeczy nie idą po twojej myśli, oczywiście musisz je zmienić, musisz je przeanalizować by wiedzieć co zrobiło się źle i co powinno się zrobić lepiej. Tak to wygląda. To jest projekt, który trzeba budować krok po kroku. Oczywiście, jest wiele elementów, które nie są na swoim miejscu, a które powinny być ustawione w taki sposób, by w kolejnym sezonie rywalizować o najwyższe cele.

Dociskany pytaniem czy nie uważa, że w końcówce sezonu oszukano kibiców, bo Wisła w czterech meczach zdobyła raptem jeden punkt, odparł: - Po pucharze mieliśmy mecz z Sosnowcem. Było to rozczarowujące, że osiągnęliśmy tam tylko jeden punkt z perspektywy tego jak się tam zaprezentowaliśmy. W kolejnych meczach działy się różne rzeczy. Pierwszy raz doświadczam takiej sytuacji żeby w trzech meczach z rzędu piłkarze otrzymywali czerwone kartki. Do tego przyszły kontuzje. To są tylko rzeczy, które się dzieją. Nie są to wymówki. Jesteśmy dużym klubem i nie możemy w takich rzeczach szukać usprawiedliwień. Musimy osiągać swoje cele niezależnie od wszystkiego. Wszyscy po pucharze czuli, że teraz da nam to ogromnego kopa. Miało to jednak odwrotny rezultat. Nasze głowy poszły w inną stronę. Mieliśmy problemy i finalnie kończymy sezon tak, jak kończymy czyli w rozczarowujący sposób dla wszystkich.

Marcin Brosz: Ambicje właścicieli są bardzo duże

Trener Marcin Brosz podsumował mecz z Wisłą w następujący sposób: - Zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego spotkania. Dlatego od pierwszych minut walczyliśmy o to i to było widoczne. I staraliśmy się narzucić sposób w jaki trenujemy, w jaki gramy w ostatnim czasie. Oczywiście nie jest to zawsze proste. Natomiast myślę, że szczególnie początkowe fragmenty w naszym wykonaniu były bardzo dobre i jeżeli chcemy być lepsi i jeszcze bardziej iść do przodu, to na pewno nie tylko stwarzać, ale jeszcze bardziej sytuacje, które stwarzamy wykorzystywać. Środkowa część pierwszej połowy, myślę, że to był mecz bardzo wyrównany. Sytuacja z czerwoną kartką zmieniła trochę oblicze tego spotkania, ale dla mnie jest ważne, że przez całe te 90 minut staraliśmy się robić to, co w treningach. Co często podkreślam, że uważamy, że to jest jedyna droga rozwoju dla naszego klubu, czyli powtarzalność. I cieszę się, że dzisiaj również wiele akcji było powielonych z poprzedniego meczu, który rozgrywaliśmy u siebie.

Zapytany o cele na kolejny sezon, trener Bruk-Betu Termaliki powiedział: - Myślę, że ambicje właścicieli są bardzo duże. Zdajemy sobie z tego sprawę i cel zawsze będzie jeden i ten sam. I tak jak pan mówił, ten etap mojego pobytu był bardzo ważny, żeby już poznać zespół, żeby z nimi pracować. Ja unikam słowa, że w sporcie widzicie państwo sami, nie ma słowa, że musimy. My musimy pracować, mieć pewną wizję gry, jak chcemy pracować na treningach i przekładać to później na mecze. Moja rola to jest tworzenie odpowiedniej rywalizacji w zespole, żeby zawodnicy, tak jak im powiedziałem dzisiaj na odprawie, dla mnie jest najważniejsze, żeby się oni rozwijali indywidualnie. I to nie ma znaczenia, który zawodnik, ile ma lat. Tylko ich rozwój powoduje, że klub się cały czas rozwija i to jest kluczowe. Ja nie wymyślę też jakiejś niewiarygodnej recepty. Czym większa rywalizacja na danych pozycjach, tym robimy progres i muszę powiedzieć, że patrząc na to, to początki były dla nas bardzo trudne, bo zmieniliśmy obciążenia, zmieniliśmy treningi, zmieniliśmy trochę spojrzenie, jak się chcemy poruszać na boisku. Organizację i te pierwsze spotkania zdawaliśmy sobie sprawę, że one nie będą tak dobre, jak byśmy chcieli, ale myślę, że co jest ważne, ta końcówka już pokazała, że gramy lepiej. Gramy odważniej, stwarzamy bardzo dużo sytuacji, a mnie najbardziej cieszy, że zaczynamy lepiej bronić, co było dla nas bardzo trudne. Nie tracimy energii na niepotrzebne rzeczy, które później mają negatywny wpływ na zespół. To też jest ważne, że zmieniliśmy trochę patrzenie zawodników na niektóre sytuacje. I na pewno ten ostatni fragment, myślę, że od Łęcznej, można powiedzieć, że ten zespół widać, że się rozwija. Naszym celem oczywiście jest, żeby być coraz to lepszym i mocniejszym.

Na koniec padło pytani o Jakuba Marcinkowskiego, zawodnika Hutnika Kraków już zakontraktowanego na kolejny sezon. Szkoleniowiec „Słoni” powiedział na jego temat: - Był wyróżniającym się zawodnikiem na swoim poziomie gry, stąd obserwacje i zakontraktowanie, ale tak jak pozostali zawodnicy - teraz musi wygrać miejsce na swojej pozycji i miejsce w zespole. Myślę, że jest na to gotowy, jest na to przygotowany i wszystko po prostu zweryfikuje boisko.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Albert Rude po fatalnej końcówce sezonu: Zaprezentowaliśmy się poniżej oczekiwań - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24