Get Well - ROW. Gospodarze zdziwieni torem, goście bez Lindgrena [KOMENTARZE]

PB, JP, MORŁ
Adrian Miedziński i Greg Hancock byli najskuteczniejszymi żużlowcami Get Wellu w meczu z ROW-em
Adrian Miedziński i Greg Hancock byli najskuteczniejszymi żużlowcami Get Wellu w meczu z ROW-em Sławomir Kowalski
Get Well przełamał niemoc i w piątym meczu w tym sezonie zwyciężył po raz pierwszy. Jego ofiarą padł osłabiony zespół ROW-u Rybnik.

Gdy w niedzielę okazało się, że nie wystartuje jednak w tym spotkaniu Fredrik Lindgren, któremu w sobotę wieczorem podczas rundy Grand Prix Łotwy odnowiła się kontuzja kolana, wszyscy w Toruniu odetchnęli. Wyniki, jakie uzyskiwali bowiem w minionym tygodniu zawodnicy Get Wellu (poza Adrianem Miedzińskim) nie napawały bowiem optymizmem. W normalnej dyspozycji powinni sobie poradzić na swoim torze z ROW-em bez kłopotów, ale torunianie zawodzą od początku sezonu. Dlatego brak Lindgrena, lidera seniorów ROW-u, znacznie ułatwił Aniołom sprawę. Wygrali 53:37.
- Zdecydowanie zabrakło nam Fredrika Lindgrena - stwierdził Tobiasz Musielak. - Gdyby on pojechał, mecz byłby bardziej wyrównany. Dodatkowo ja trafiłem w taśmę i przez to musiał jechać Kacper Woryna. Trochę nam to zamieszało. Trudno być zadowolonym z takiego meczu. W Rybniku trzeba zawalczyć o bonus.

Wspomniany Woryna, po wspaniałym początku sezonu (był najlepszym zawodnikiem Ekstraligi w klasyfikacji średnich biegowych!) w Toruniu kompletnie zawiódł. W pięciu biegach zdobył zaledwie trzy punkty. Zawiódł też Max Fricke (tylko 4+1 pkt). Dobrze za to radzili sobie Damian Baliński, Tobiasz Musielak i Grigorij Łaguta. To dzięki nim udało się ROW-owi uzyskać w miarę honorowy wynik.

Inna sprawa, że kibice przecierali oczy ze zdumienia, widząc tor, na jakim odbył się mecz. Kurzyło się niemiłosiernie, mimo że korzystano z polewaczki. Niektórzy żartowali, że torunianie już rozpoczęli przygotowania do niedzielnego spotkania w Grudziądzu, gdzie zawsze też jest „beton”.

- Tor był dziś zupełnie inny od tego, na którym zazwyczaj jeździmy w meczach u siebie - potwierdził Greg Hancock. - Na szczęście dość szybko dopasowaliśmy się do niego i można było odnieść wrażenie, że czujemy się na nim jakbyśmy zawsze na takim startowali. Ale to nie było takie oczywiste, dlatego bardzo jesteśmy zadowoleni z tego jak to się wszystko ułożyło. No i oczywiście bardzo cieszymy się z tej długo wyczekiwanej pierwszej wygranej. Mamy nadzieję – począwszy od władz klubu, przez zawodników, sponsorów i na kibicach kończąc – że to będzie dla nas punkt zwrotny. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa i liczymy, że w dalszej części sezonu będzie tak jak wszyscy tego oczekujemy. Przed nami jeszcze wiele wyścigów do wygrania i sporo punktów do zdobycia. Ani przez moment nie traciliśmy nadziei na odwrócenie naszych losów. Nie wolno opuszczać głowy, trzeba ją trzymać wysoko i wierzyć w powodzenie.

Get Well Toruń z pierwszym zwycięstwem!

- Nieważne, z kim przyszła ta pierwsza ligowa wygrana - dodał Adrian Miedziński. - Każdy jest mocny i każdego trzeba szanować. Dobrze kończy się ten tydzień, bo byłem bardzo zapracowany i tak naprawdę nie było kiedy potrenować. Ale z drugiej strony zawody są najlepszym treningiem. Cieszymy się z tej wygranej i z tego, że wszelkie korekty przy motocyklach szły w dobrą stronę. Teraz przed nami dwa wyjazdowe mecze i mamy ogromną nadzieję, że uda nam się przywieźć jakieś punkty. Tor tuż po polaniu wodą, a był polewany dość obficie bo taka była temperatura, nie sprzyjał wyprzedzaniu. Ale mi kilka razy udała się dziś ta sztuka. Korzystałem z prędkości swojego motocykla, bo na starcie nie było za idealnie. Trochę mnie to zmartwiło, bo w tym tygodniu gdziekolwiek jeździłem czy to w lidze szwedzkiej, czy w Landshut, czy w Poznaniu zazwyczaj dobrze ruszałem spod taśmy. Ale po dzisiejszym meczu widzę, że nad tym elementem trzeba jeszcze popracować.
Miedziński i Holder byli najskuteczniejszymi zawodnikami swojej drużyny. Generalnie jednak trudno przyczepić się do kogokolwiek, no, może jedynie do Igora Kopeć-Sobczyńskiego. Nasz junior wywalczył jeden punkt na juniorze gości Larsie Skupieniu. Po ostatnich występach można odnieść wrażenie, że Igor jeździł lepiej u progu sezonu, przynajmniej prezentował lepsze starty.

Zadowolony z siebie może być Grzegorz Walasek, który zdobył 8+2 pkt i chyba zapewnił sobie miejsce w zespole na dłużej. Na pewno wystąpi w najbliższym, zaległym spotkaniu w Częstochowie (w piątek). To z kolei zła informacja dla Pawła Przedpełskiego. Niestety, wychowanek toruńskiego klubu zupełnie się w tym sezonie pogubił, zawodzi w każdych zawodach - tak ligowych, jak i indywidualnych i parowych. Ponieważ grzechem byłoby zmarnowanie kolejnego toruńskiego talentu działacze podobno szukają mu możliwości częstszych startów. Menedżer Jacek Gajewski w magazynie żużlowym w nSporcie wspomniał o lidze angielskiej, być może więc Paweł poszuka powrotu do formy właśnie na Wyspach.

Teraz przed torunianami dwa wspomniane spotkania kończące pierwszą rundę. Piątkowy mecz pod Jasną Górą rozpocznie się o godzinie 20.30, niedzielny w Grudziądzu o 16. Oba na pewno nie będą łatwe, ale zwycięstwa Get Wellu w nich są realne. A to znacznie zmieniłoby sytuację torunian. Na razie opuścili ostatnie miejsce w tabeli (aż cztery drużyny - Get Well, ROW, GKM i Włókniarz mają po dwa punkty).

POLUB NAS NA FACEBOOKU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Get Well - ROW. Gospodarze zdziwieni torem, goście bez Lindgrena [KOMENTARZE] - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24