Jak relacjonował serwis ESPN, 19-letni Bronny otrzymał informację o wyborze przez telefon, a jego o prawie 20 lat starszy ojciec uczcił tę okazję emocjonalnym toastem w gronie rodziny i przyjaciół w restauracji w Nowym Jorku.
Choć Bronny w swoim debiutanckim sezonie raczej nie będzie grał często, może zdarzyć się, że wystąpi u boku słynnego ojca, lidera klasyfikacji wszech czasów NBA w liczbie zdobytych punktów. Byłby to pierwszy przypadek, że ojciec i syn zagrają jednocześnie w tej samej drużynie.
Gratulacje Bronny'emu, wybranemu w drafcie z numerem 55., złożył m.in. inny znany koszykarz ekipy z Los Angeles Magic Johnson. "To historyczna chwila" - napisał w mediach społecznościowych.
Bronny był nieustannie w świetle reflektorów w swojej szkole Sierra Canyon School, gdzie w ostatnim roku dołączył do niego młodszy brat - Bryce, który także ma ambicję, by zagrać w NBA.
Minionego lata starszy z rodzeństwa miał atak serca podczas treningu z drużyną USC (Uniwersytet Południowej Kalifornii) i trafił na oddział intensywnej terapii. W listopadzie wrócił do zespołu i w swoim jedynym sezonie w jego barwach miał średnio 4,8 punktu, 2,8 zbiórki i 2,1 asysty na mecz.
NBA Draft
Francja została drugim - po USA - krajem, który miał trzech reprezentantów wśród koszykarzy wybranych w drafcie ligi NBA z pierwszymi dziesięcioma numerami. Z "jedynką" do Atlanta Hawks trafił Zaccharie Risacher.
Podczas ceremonii w Nowym Jorku z drugim numerem do Washington Wizards został wybrany kolejny Francuz Alex Sarr. Jako szósty do Charlotte Hornets trafił Tidjane Salaun. W środowym drafcie padło jeszcze nazwisko Pacome'a Dadiet - nr 25. do New York Knicks.
"Wiem, że wielu Francuzów nie spało w nocy, żeby to obejrzeć. To coś niesamowitego dla francuskiej koszykówki i jestem dumny, że jestem częścią czegoś tak wyjątkowego dla mojego kraju. Myślę, że z czasem będzie coraz więcej zawodników gotowych dołączyć do NBA" - powiedział 19-letni Risacher.
Przed rokiem pierwszy numer również miał Francuz - Victor Wembanyama, który w minionym sezonie bronił barw San Antonio Spurs u boku m.in. reprezentanta Polski Jeremy'ego Sochana. W historii nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by w dwóch kolejnych latach jako pierwsi zostali wybrani zawodnicy, którzy nie grali w żadnej amerykańskiej uczelni.
Risacher dotarł z klubem Mincidelice JL Bourg-en-Bresse do finału Pucharu Europy (porażka z Paris-Levallois). W rozgrywkach będących zapleczem Euroligi notował średnio 10,4 pkt i 3,4 zbiórki. Idolami mającego 208 cm wzrostu młodego zawodnika byli tacy gwiazdorzy NBA jak Kevin Durant i Stephen Curry.(PAP)
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?