MKTG Sportowy i Gol - pasek na kartach artykułów

Finał i radość dla Trefla, smutek Kinga. Mecz, kibice i czirliderki na ZDJĘCIACH

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Siódmy mecz finału Orlen Basket Ligi pomiędzy Treflem Sopot a Kingiem Szczecin.
Siódmy mecz finału Orlen Basket Ligi pomiędzy Treflem Sopot a Kingiem Szczecin. Oliwia Nowak/Polska Press
Przeciętna gra przez większość spotkania i zryw w ostatniej kwarcie. To było za mało na decydującym o mistrzostwie Polski spotkaniu w Sopocie. King przegrał i ma srebro. To było smutne zakończenie sezonu 2023/24 Orlen Basket ligi dla szczecińskich kibiców

Dochodziła północ (bliskie dwie godziny po meczu), a grupa sympatyków Kinga czekała na cały zespół przy autokarze. Chcieli podziękować za sezon, pocieszyć po ostatniej porażce. Musieli jednak odpuścić, bo przed nimi była podróż powrotna, a część graczy nadal przebywała w mixed zonie.

Nastroje - co zrozumiałe - były kiepskie u wszystkich.

- Bolą okoliczności. Prowadziliśmy 3:1 i brakowało jednego zwycięstwa do złotych medali - mówił pan Tomek.

King naprawdę dokonał tragicznej sztuki. Mógł ten finał zamknąć w pięciu, sześciu meczach, ale pozwolił rywalom się odrodzić. Przed siódmym meczem kibice postanowili wesprzeć drużynę przed wyjazdem do Sopotu. Była motywacja, były optymistyczne deklaracje, ale nie przełożyło się to na grę. W niedzielny wieczór King był słabszy.

- King musi uważać na początek spotkania. Pierwsze minuty będą bardzo ważne - trzeba budować wynik i pewność siebie - mówił przed pierwszym gwizdkiem Marek Łukomski, były trener Kinga, a obecnie telewizyjny ekspert.

Na ten sam element zwracało uwagę wielu innych byłych graczy czy trenerów, ale nie ekipa Wilków. Trefl z łatwością wypracował sobie dziesięciopunktową zaliczkę i ją kontrolował. King szarpał, próbował, a gdy nawet zmniejszał straty do pięciu, sześciu oczek, to po chwili pozwalał rywalom na odbudowę. W grze Trefla było widać determinację, większy spokój, skuteczność. Po stronie Kinga takich plusów było niewiele. Po przerwie długo nie było przełomu i na koniec trzeciej kwarty Trefl prowadził 58:44.

Ostatnią kwartę King rozpoczął od mocnego uderzenia (8:0) i gdyby trafiał trójki, pewnie dopadłby przeciwnika. Ale pudłował niemiłosiernie (8/33 w całym meczu) i Trefl urywał kolejne minuty, pilnował różnicy. Na 100 sekund przed końcem meczu zrobiło się 72:66 i King miał piłkę. Tyle że Przemysław Żołnierewicz, zamiast spróbować rzucić za trzy z czystej pozycji, wjechał pod kosz i stracił piłkę. Trefl przetrzymał, kontrolował wynik rzutami osobistymi i choć nie miał wiele lepszej skuteczności, to wygrał. Blisko 10 tys. kibiców mogło świętować, a wielu szczecińskich kibiców skryło głowy w rękach czy pod koszulkami. Drużyna odebrała medale, pamiątkowy puchar, ale już na specjalną sesję zdjęciową ochoty nie miała.

- Co dalej? Nie wiem. Na razie zaoszczędziliśmy sporo kasy - stwierdził z przekąsem Krzysztof Król, prezes klubu.

Drużynę czeka przebudowa. Ważne umowy mają Andrzej Mazurczak, Kacper Borowski, Tony Meier, Przemysław Żołnierewicz i trener Arkadiusz Miłoszewski. Może zostanie jeszcze ktoś z trójki Zac Cuthbertson, Avery Woodson, Michał Nowakowski. Pozostali gracze mogą odejść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Finał i radość dla Trefla, smutek Kinga. Mecz, kibice i czirliderki na ZDJĘCIACH - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24